W kapitalnych nastrojach udali się do Katowic piłkarze Pogoni Szczecin. Rozegrają tam mecz w ramach piłkarskiego Pucharu Polski z miejscowym GKS. To klub dla polskiego futbolu bardzo zasłużony, ale mający swoje najlepsze lata za sobą.
Od połowy lat 80. do połowy lat 90. klub ten nieprzerwanie grał w europejskich pucharach, eliminował Girondins Bordeax z Zidanem, Duggarym, Lizarazu, toczył wyrównane pojedynki z Glasgow Rangers, Benfiką Lizbona.
Pogoń dwa razy rywalizowała z GKS Katowice w rozgrywkach o Puchar Polski. 52 lata temu pokonała katowiczan na własnym boisku 1:0 (0:0) po golu Mariana Kielca i tym samym awansowała do ćwierćfinału, natomiast 33 lata temu oba zespoły zmierzyły się ze sobą w fazie półfinału.
Rywale okazali się lepsi. W pierwszym meczu rozegranym w Szczecinie Pogoń wygrała 2:1 (1:1) po golach Miązka i Leśniaka, natomiast w rewanżu przegrała 1:3 (1:1) po golu Turowskiego, choć do 30. minuty prowadziła, a do 85. minuty utrzymywał się wynik 1:2 gwarantujący dogrywkę.
To już jest historia, do której GKS z wielkim mozołem próbuje nawiązać. Od ponad 10 lat nie potrafi zapewnić sobie awansu do ekstraklasy, w każdym z sezonów ma takie same plany i ambicje i zawsze kończy się to katastrofą.
Rutyniarze w składzie
W obecnym sezonie plany awansu też trzeba będzie odłożyć. GKS jest jedną z najsłabszych drużyn w I lidze, przed ostatnią kolejką spotkań zmienił trenera, ale w składzie ma wielu uznanych i klasowych jak na polskie warunki piłkarzy. Błąd, Pawełek, Wawrzyniak i Woźniak to najbardziej znani z boisk ekstraklasy piłkarze, którzy nie potrafią wprowadzić zasłużonego klubu na wyższy poziom.
Pogoń w konfrontacji z GKS Katowice jest zdecydowanym faworytem. Gdyby mecz odbywał się przed rywalizacją z Wisłą, to można byłoby mieć co do tego wątpliwości. Mecz z Wisłą pokazał duże możliwości drużyny, dobre przygotowanie, umiejętność gry nowoczesnej, pressingiem na połowie rywala.
Pogoń zademonstrowała te wszystkie atrybuty, które powodują, że takie zespoły ogląda się chętnie. Teraz muszą utrzymać ten poziom, a najlepiej go jeszcze poprawić, bo w zespole są spore rezerwy.
W poprzednim roku szczecinianie odpadli z rozgrywek o Puchar Polski z I-ligową Bytovią. To był przełomowy mecz, po którym w drużynie nastąpił rozkład, narastały nieporozumienia, konflikty, trener Skorża tracił kontakt z rzeczywistością i drużyną.
Dziś sytuacja wydaje się być zupełnie odwrotna. Rozpoczęcie zmagań w rozgrywkach o Puchar Polski może oznaczać nowe otwarcie, drużyna od tej chwili ma szanse na duży sportowy rozwój, na zademonstrowanie jakości w trybie bardziej regularnym.
Kłopoty kadrowe nie zniknęły
Pogoń wciąż ma kłopoty kadrowe, ale już wcześniej sugerowaliśmy, że cały czas w drużynie jest wielu zdrowych, gotowych do gry piłkarzy, którzy powinni sprawić, że gra całego zespołu powinna wyglądać zdecydowanie lepiej niż w pierwszych ośmiu spotkaniach. Dowód tego mieliśmy w miniony piątek.
Trener Runjaic w meczu z Wisłą nie miał do dyspozycji aż sześciu zawodników, nastroje były minorowe, panował raczej duży pesymizm, a mimo to Pogoń ograła lidera, była zdecydowanie lepszym zespołem od drużyny mającej 13 punktów więcej.
Na pewno dużo dał powrót do składu Adama Buksy. Bez niego byłoby trudno o korzystny wynik. Piłkarzy gotowych do gry nie miała jednak Pogoń też na skrzydłach, a jednak Kosta Runjaic potrafił wybrnąć z tej sytuacji. Radosław Majewski i Sebastian Kowalczyk zagrali znakomicie.
Ten drugi był takim małym odkryciem meczu, zagrał po raz pierwszy od dwóch miesięcy i nie zawiódł. Podejmował ryzyko, miał trafne wybory, nie tracił piłek. Pokazał, że jest gotowy do rywalizacji ze starszymi, bardziej rozreklamowanymi piłkarzami.
Młodzieżowcy dają radę
Okazało się, że możemy liczyć na utalentowanych młodzieżowców, ale pod warunkiem, że nie zawiodą piłkarze starsi, bardziej doświadczeni. Tak było w miniony piątek. Kowalczyk dostroił się do poziomu prezentowanego przez cały zespół, też zagrał na wysokim poziomie.
Nie może być większej satysfakcji niż wygrana w prestiżowym pojedynku z dużym udziałem wychowanka czekającego na swoją szansę długo, cierpliwie i pokazującego, że warto ciężko pracować, bo zawsze prędzej czy później ambicja i solidny trening będą wynagrodzone.
Chciałoby się oglądać Kowalczyka już w każdym meczu, nawet po słabszych występach. Konsekwentne stawianie na utalentowanych graczy jest kluczem do ich rozwoju, nie zawsze tak było w Pogoni i to nawet za kadencji trenera Runjaica.
W piątkowym meczu z Wisłą w wyjściowym składzie zagrało tylko czterech z ośmiu sprowadzonych latem piłkarzy, ale najlepszymi byli ci, którzy w Pogoni byli już w poprzednim sezonie: Drygas i Buksa.
Kontuzje spowodowały, że w wyjściowym składzie zagrało dwóch młodzieżowców: Walukiewicz i Kowalczyk. O tym drugim już wspomnieliśmy, natomiast ten pierwszy wyrasta na obrońcę reprezentacyjnego formatu. Pogoń jeszcze będzie dziękować za los, że nie sprzedała, tak jak zamierzała, tego piłkarza zbyt wcześnie. Za rok będzie on wart duże pieniądze.
Jeden mecz nic nie znaczy
Trzeba mieć nadzieję, że Pogoń w obecnym sezonie najgorsze ma już za sobą. W meczu z Wisłą pokazała rytm, styl, odwagę. Trzeba jednak też pamiętać o sytuacji sprzed roku. W sierpniu ubiegłego roku Pogoń w meczu Pucharu Polski rozbiła Lecha Poznań 3:0, a później nawet nie zbliżyła się poziomem do tamtego spotkania.
W klubie ciągle z tęsknotą wspominano tamten mecz z nadzieją, że drużyna do takiego poziomu powróci. Tak się jednak nie stało, drużyna przegrywała kolejne mecze i pogrążała się na ostatnim miejscu w tabeli.
To bardzo niebezpieczna sytuacja, jeżeli zespół po udanym meczu z Wisłą uwierzy w swoją wielkość. To jest wciąż zespół z dolnych rejonów tabeli, zdecydowanie za nisko jak na możliwości, aspiracje i potencjał. Jest co odrabiać i jednym meczem tego się nie dokona.
Mecz z Wisłą był jedynie sygnałem, że można zacząć w tę drużynę wierzyć, można jej stawiać ambitne cele, ale absolutnie ten mecz niczego jeszcze nie zmienił. Obecny sezon wciąż jest dużym rozczarowaniem, a wyjazdowy mecz z GKS w Katowicach może pomóc pokonać kolejny krok.
Porażka z I-ligowcem jest absolutnie niedopuszczalna. Tym bardziej że Pogoń zmierzy się z zespołem znajdującym się w potężnym kryzysie, zagrożonym spadkiem do II ligi. Nie wolno zmarnować szansy, trzeba wygrać pewnie i zdecydowanie. Początek spotkania o g. 20.30. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser