Sobota, 30 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Ostatni wyjazd Pogoni

Data publikacji: 13 grudnia 2017 r. 11:02
Ostatnia aktualizacja: 13 grudnia 2017 r. 11:02
Piłka nożna. Ostatni wyjazd Pogoni
 

Piłkarze Pogoni Szczecin rozegrają w środowy wieczór ostatni wyjazdowy mecz w roku. Przeciwnikiem będzie Lechia Gdańsk i nie będzie to pojedynek, w który faworytem będą goście. Lechia, to czwarty zespół poprzedniego sezonu, mający szanse na mistrzostwo Polski do ostatniej kolejki, ale w obecnym sezonie plasuje się w tabeli zdecydowanie poniżej możliwości i potencjału.

To jest zespół ze szczególnie dużym potencjałem w ofensywie. Na pewno pierwszoplanowymi postaciami w tej drużynie są bracia Paixao. Obaj mają już łącznie na koncie powyżej 100 goli, również w obecnym sezonie należą do najskuteczniejszych piłkarzy w swojej drużynie. Obaj zdobyli łącznie w rundzie jesiennej dokładnie tyle samo bramek, ile cały zespół Pogoni – 17.

Bracia Paixao są już wiekowymi piłkarzami, mają po 33 lata, ale na boisku nie sprawiają wrażenia zawodników będących blisko zakończenia piłkarskiej kariery, obaj raczej wyglądają na graczy, którzy cieszą się grą, a ta sprawia im dużo radości.

To nie są jedyne atuty gdańszczan w grze ofensywnej. Do filarów należą też: Milos Krasic i Sławomir Peszko. To też są piłkarze po trzydziestce, ten pierwszy ma 33 lata, a Peszko 32. Obaj na pewno najlepsze lata gry mają już za sobą, ale wciąż są postaciami wyróżniającymi się w polskiej ekstraklasie.

Ofensywna siła

O sile ofensywnej drużyny niech najlepiej świadczy fakt, że zaledwie w roli rezerwowych występują tacy zawodnicy, jak: Grzegorz Kuświk, czy Romario Balde, a szczecinianin Patryk Lipski ma duże kłopoty, by zaprezentować się na boisku choćby w roli zmiennika.

O sile Lechii dużo też mówi pozycja, jaką ma w tym zespole Mateusz Matras. Podstawowy i absolutnie kluczowy w ostatnich trzech latach piłkarz Pogoni ma w Lechii kłopot, by znaleźć się nawet na ławce rezerwowych. W ciągu ostatnich czterech miesięcy zagrał tylko raz i to zaledwie przez 10 minut.

Sytuacja Pogoni jest dramatyczna. Utrata wygranej w doliczonym czasie gry ostatniego meczu z Zagłębiem mogła mocno nadwyrężyć morale zespołu. W ostatnich meczach zespół Pogoni nie sprawiał wrażenia pogodzonego z losem. Zaangażowanie, wola walki, ambicja, to były atrybuty stojące w Pogoni na bardzo wysokim poziomie. Mimo to, wciąż jest to za mało, by wygrać mecz. W dwóch ostatnich spotkaniach rozegranych w Szczecinie było tego blisko, ale jednak to nie nastąpiło.

Pogoń w ostatnich meczach pokazała wiele pozytywów, dobrze funkcjonował środek pomocy, aktywni byli skrzydłowi, solidny poziom utrzymywali boczni obrońcy, brakowało jednak wartościowych piłkarzy na pozycji bramkarza, środkowego obrońcy i napastnika. To dlatego Pogoń nie potrafi wygrać meczu, nie wystarczają nawet trzy zdobyte gole, ktoś później zawsze się spóźni, źle obliczy sytuację, straci kontrolę nad piłką i zwycięstwo wymyka się z rąk.

Trzy lata bez wygranej w Gdańsku

Pogoń po raz ostatni wygrała z Lechią w Gdańsku ponad trzy lata temu. We wrześniu 2014 roku pokonała gdańszczan na ich boisku 1:0, a zwycięskiego gola zdobył Marcin Robak. Dziś Pogoń nie ma w składzie napastnika choćby o zbliżonym potencjale.

Wcześniej Pogoń pokonała Lechię na jej boisku w lutym 2014 roku. Wygrała po dramatycznym meczu 3:2, a gole strzelali wówczas: Maciej Dąbrowski, Marcin Robak i Jakub Bąk. Dziś w Pogoni nie ma środkowego obrońcy klasy Dąbrowskiego. W tamtym meczu wszystkie trzy gole Pogoń zdobyła z podań Takafumi Akahoshiego. Dziś w Pogoni nie ma piłkarza zbliżonego klasą z japońskim rozgrywającym.

To są te różnice, które powodowały, że Pogoń potrafiła trzy lata temu dwa razy wygrywać z Lechią na jej boisku, a później nie dokonała tego już wcale. W ostatnim meczu tych drużyn rozegranym w grupie mistrzowskiej poprzedniego sezonu Pogoń w kompromitującym stylu przegrała w Gdańsku 0:4, a rywal postanowił wykorzystać słabego rywala do zorganizowana benefisu dla dwóch kończących karierę zasłużonych piłkarzy tego klubu.

Rosnąca forma Lechii

Lechia nie zajmuje obecnie w tabeli miejsca, które odpowiadałoby możliwościom tej drużyny. 30 października zespół ten doznał kompromitującej porażki na własnym boisku z Koroną Kielce 0:5, ale później zaczął grać zdecydowanie lepiej i skuteczniej. Na pięć spotkań wygrał w trzech, przegrał tylko w jednym z Cracovią i to w bardzo pechowych okolicznościach.

W ostatniej kolejce Lechia zremisowała w Zabrzu z rewelacyjnym liderem 1:1, choć Górnik wcześniej regularnie u siebie wygrywał i regularnie zdobywał po trzy gole. Pogoni zatem przyjdzie mierzyć się z przeciwnikiem o dużym potencjale, znajdującym się w dobrej i wciąż rosnącej formie. Wyzwanie ogromne. Pogoń jest obecnie w takiej sytuacji, że nawet remisy nie mogą jej satysfakcjonować. Biorąc pod uwagę okoliczności, wywalczenie punktu w Gdańsku będzie jednak sukcesem drużyny Kosty Runjaica.

Dla Pogoni konfrontacja z Lechią, to będzie ostatnia tegoroczna wyjazdowa potyczka. Szczecinianie co prawda swoje jedyne zwycięstwa w obecnym sezonie odnieśli w meczach wyjazdowych, jednak było to już bardzo dawno – cztery miesiące temu.

W ostatnich wyjazdowych potyczkach radzą sobie kiepsko. W ostatnich pięciu meczach rozegranych na obcych boiskach nie zdobyli gola (włącznie z meczem o puchar Polski z Bytovią). Oznacza to, że portowcy nie strzelili gola w wyjazdowym meczu już od 584 minut. Po raz ostatni w meczu poza Szczecinem do bramki rywala trafił Kamil Drygas, a było to 16 września, czyli trzy miesiące temu w spotkaniu z Wisłą w Płocku.

Brak koncentracji na początku

Mało tego, w trzech na cztery ostatnie wyjazdowe mecze Pogoń traciła gole już w pierwszych 10 minutach. To między innymi z tego powodu wynika optyczna przewaga portowców w wielu spotkaniach, a także przewaga w posiadaniu piłki. Zespół niemal zawsze zmuszony jest gonić wynik i nigdy nie udaje się odwrócić losów meczu, nigdy w ostatnich trzech miesiącach nawet nie udaje się zdobyć choćby jednego gola. Ofensywna zapaść w wyjazdowych spotkaniach jest porażająca.

W Gdańsku Pogoń musi utrzymać dobry poziom zaangażowania, a do tego dołożyć skuteczność napastnika i lepszą koncentrację środkowych obrońców i bramkarza. Tylko wtedy możliwy jest dobry wynik.

Gdyby Pogoń miała klasowego napastnika i choćby jednego środkowego obrońcę na zadowalającym poziomie, to dwa ostatnie mecze na własnym boisku z Piastem i Zagłębiem wygrałaby w rekordowych rozmiarach. Poziom gry i zaangażowanie były bowiem na wysokim poziomie, o niepowodzeniu zadecydowały błędy indywidualne, niedostatki techniczne najsłabszych piłkarzy w drużynie. ©℗

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA