Pogoń zagra we wtorek w Bytowie z miejscową Bytovią mecz w ramach 1/8 finału Pucharu Polski i jest to znakomita okazja do rehabilitacji po piłkarskim blamażu w Płocku (początek meczu o g. 17.45, bezpośrednia transmisja w Polsat Sport).
Podobna sytuacja była już przed miesiącem. Wtedy też Pogoń rozgrywała mecz w ramach Pucharu Polski po ligowej kompromitacji z Zagłębiem w Lubinie. Sytuacja była nawet trudniejsza. Rywalem był bowiem Lech Poznań – zespół na pewno pod względem piłkarskiej jakości zdecydowanie lepszy od Bytovii.
Wtedy Pogoń zagrała na bardzo wysokim poziomie, w ciągu czterech dni zdołała przejść nieprawdopodobną metamorfozę, ale jak pokazała przyszłość, mecz z Lechem był tylko epizodem.
Później Pogoń nie powtórzyła już takiego meczu, nie zbliżyła się nawet do tego, choć trener Skorża liczył na to tak bardzo, że w kolejnych czterech spotkaniach nie dokonywał żadnej zmiany w wyjściowym składzie.
Pierwsze roszady z Wisłą
Pierwsze roszady pojawiły się dopiero w spotkaniu z Wisłą i skończyło się to fatalnie. Pogoń w meczu z Bytovią jest faworytem, ale tylko teoretycznie. Z jednej strony do walki stanie drużyna, która poprzedni sezon zakończyła w górnej połowie tabeli ekstraklasy z zespołem, który grając w niższej klasie rozgrywkowej utrzymał się dopiero po wygranych barażach.
Okres przygotowawczy wpłynął na obie ekipy w diametralnie różny sposób. Pogoń zmieniła trenera, z którym zespół plasuje się obecnie na 13. miejscu, a dwa z trzech klubów, które ma w tabeli za sobą, szykują się właśnie do zmiany szkoleniowców (Piast, Termalica). Bytovia natomiast jest rewelacją w rozgrywkach I ligi, w 9 meczach wywalczyła 16 punktów (średnia 1,77), a do lidera traci zaledwie dwa punkty.
Ponadto Bytovia w rozgrywkach o Puchar Polski wyeliminowała faworyzowaną Lechię Gdańsk, której Pogoń w rozgrywkach ligowych pokonać nie umiała i na pewno do wtorkowego meczu przystąpi z nastawieniem, żeby spotkanie wygrać i awansować do ćwierćfinału.
Legia w ćwierćfinale
Stawka spotkania jest wysoka. W ćwierćfinale na zwycięzcę wtorkowej konfrontacji czekać będzie najprawdopodobniej Legia Warszawa, a dla małego klubu z Bytowa, dla anonimowych i mało znanych piłkarzy to będzie nagroda zagrać dwa mecze z mistrzem Polski, wystąpić na stadionie przy ul. Łazienkowskiej, pokazać się szerszej widowni.
Czy Pogoń powinna się meczu w Bytowie obawiać? Na pewno powinna podejść do spotkania z ogromną pokorą. Faworytem jest tylko dlatego, że występuje w wyższej klasie rozgrywkowej, w której znalazła się kilka lat temu dzięki zupełnie innym piłkarzom i innemu trenerowi. Nie dzięki tym graczom, którzy reprezentują klub obecnie (z wyjątkiem Frączczaka, który nie zagra z powodu kontuzji).
Od ponad pięciu lat Pogoń tkwi w ekstraklasie i w ani jednym sezonie nie zbliżyła się nawet do miejsca gwarantującego grę w kwalifikacjach Ligi Europy. Przez ostatnie pięć lat awans do kwalifikacji Ligi Mistrzów, lub Europy potrafiło uzyskać aż 10 klubów ekstraklasy: Legia (5 razy), Lech (4), Śląsk (2), Piast (2), Jagiellonia (2), Ruch, Zawisza, Zagłębie, Cracovia, Arka.
Europa wciąż daleko
Pogoń jest w ekstraklasie jednym z czterech klubów, który w ostatnich czterech sezonach zawsze kwalifikował się do pierwszej ósemki, ale nie ma jej w gronie 10 klubów, które w ciągu ostatnich pięciu lat przynajmniej raz zakwalifikowały się do europejskich rozgrywek. Wynika z tego, że Pogoń jest klubem stabilnie umocowanym w ekstraklasowej hierarchii, ale jednak zawsze dość daleko od jakiegokolwiek sukcesu.
Obecny sezon pokazuje, że najprawdopodobniej tylko Puchar Polski może zapewnić szczecińskiej drużynie jakiekolwiek emocje. W rozgrywkach ligowych Pogoń notuje na wstępie sezonu potężne straty i będzie musiała mocno przyspieszyć, by dogonić pierwszą ósemkę.
Jeżeli do zajęcia miejsca w górnej ósemce ma wystarczyć 40 punktów, to Pogoń w kolejnych 21 meczach musi średnio zbierać 1,52 punktu na mecz. Trener Maciej Skorża niewiele więcej potrafił ugrać w znacznie silniejszym kadrowo Lechu Poznań (średnia 1,58), natomiast w Pogoni na najwyższą średnią zapracowały drużyny prowadzone przez trenerów: Wdowczyka (1,32) i Michniewicza (1,31), czyli zdecydowanie gorzej, ile musi wyrobić Maciej Skorża, by Pogoń po raz piąty znalazła się w górnej ósemce.
Przykłady Górnika i Sandecji
Mecz w Bytowie nabiera zatem szczególnie dużego znaczenia. Pogoń tylko teoretycznie będzie w tym spotkaniu faworytem, a kilku piłkarzy szczecińskiej drużyny będzie miało okazję udowodnić, że znaleźli się w klubie ekstraklasy nie tylko przez przypadek i szczęśliwe zrządzenie losu, bo tak często bywa, ale dlatego, że na grę w ekstraklasie zasługują.
Od kilku lat poziom polskiej ekstraklasy systematycznie spada, a różnica pomiędzy ekstraklasą a I ligą zaciera się. Ta różnica przejawia się praktycznie tylko w nowocześniejszych stadionach, profesjonalnej otoczce, większych pieniądzach i zainteresowaniu mediów.
Przykłady Górnika i Sandecji, które są beniaminkami ekstraklasy, to potwierdzają. Dziś są to kluby plasujące się w górnej połowie tabeli. Górnik zdobył najwięcej bramek, a Sandecja pod względem liczby straconych goli plasuje się na trzecim miejscu.
Najbiedniejsi, ale nie najsłabsi
Sandecja i Górnik to według branżowego portalu transfermarkt.de kluby, mające w składzie piłkarzy o najmniejszej wartości w ekstraklasie, a mimo to grają lepiej i skuteczniej od ponad połowy innych drużyn w najwyższej klasie rozgrywkowej. Między innymi lepiej od Pogoni. Górnik w 9 meczach uzbierał od Pogoni o 8 punktów więcej, a Sandecja o 6. Z tą drugą portowcy przegrali w bezpośrednim starciu.
Skoro taki jest obraz polskiej piłki klubowej, to konfrontacja Bytovii z Pogonią wcale nie musi mieć faworyta w tej drugiej. Tym bardziej że Bytovia już w drugim kolejnym sezonie świetnie radzi sobie w tych rozgrywkach.
Nasz rywal w poprzedniej rundzie sprawił ogromną niespodziankę eliminując z rozgrywek Lechię Gdańsk, wygrywając z nią 1:0 po golu byłego piłkarza Floty Świnoujście Sebastiana Kamińskiego.
Bytovia we wcześniejszej fazie rozgrywek wyeliminowała między innymi Błękitnych, wygrywając w Stargardzie 2:1, a wcześniej ograła ŁKS Łomża 4:2. Spotkanie z Pogonią będzie zatem dla I-ligowca już czwartym występem w tych rozgrywkach w obecnym sezonie.
Bytovia była rewelacją rozgrywek o Puchar Polski w poprzednim sezonie. Dotarła do ćwierćfinału i była bliska awansu do półfinału. W ćwierćfinale została wyeliminowana przez Arkę Gdynia wygrywając u siebie 2:1 i przegrywając na wyjeździe 0:1, tracąc gola na kwadrans przed końcem meczu.
Bytovia we wcześniejszej fazie wyeliminowała Zagłębie Lubin wygrywając z nim 1:0, a następnie Śląsk Wrocław pokonując go 3:0. W ciągu 12 miesięcy wygrała więc z czterema drużynami z ekstraklasy. Przed Pogonią trudne wyzwanie. ©℗ Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser