Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Pierwsza wyjazdowa wygrana Pogoni

Data publikacji: 26 września 2021 r. 20:18
Ostatnia aktualizacja: 27 września 2021 r. 15:03
Piłka nożna. Pierwsza wyjazdowa wygrana Pogoni
Fot. Pogoń Szczecin SA  

W piłkarskiej PKO BP Ekstraklasie Pogoń Szczecin zrehabilitowała się za odpadnięcie z Pucharu Polski i odniosła pierwsze w tym sezonie wyjazdowe zwycięstwo, wygrywając 1:0 pod Wawelem z Wisłą Kraków, a gola na wagę kompletu punktów zdobył były zawodnik Białej Gwiazdy Jean Carlos, po centrze eks-wiślaka Jakuba Bartkowskiego i kiksowym podaniu obecnego krakowianina Konrada Gruszkowskiego.

Piłkarska PKO BP Ekstraklasa: WISŁA Kraków - POGOŃ Szczecin 0:1 (0:1); 0:1 Jean Carlos Silva (15).

WISŁA: Paweł Kieszek - Konrad Gruszkowski (77 Dawid Szot), Michal Frydrych, Serafin Szota, Matej Hanousek - Yaw Yeboah, Gieorgij Żukow, Michal Skvarka (83 Hubert Sobol), Aschraf El Mahdioui, Mateusz Młyński (46 Dor Hugi) - Felicio Brown Forbes (46 Jan Kliment)

POGOŃ: Dante Stipica - Paweł Stolarski, Konstantinos Triantafyllopoulos, Benedikt Zech, Jakub Bartkowski - Jean Carlos (72 Luka Zahovič), Damian Dąbrowski, Sebastian Kowalczyk, Kacper Kozłowski (65 Kacper Smoliński, 78 Maciej Żurawski), Kamil Grosicki (65 Rafał Kurzawa) - Piotr Parzyszek (65 Michał Kucharczyk)

Żółte kartki: Forbes, Savić – Bartkowski, Kucharczyk. Sędziował: Szymon Marciniak (Płock).

Na początku meczu Forbes strzelił gola dla Wisły z wyraźnego spalonego, choć sędzia główny mimo sygnalizacji asystenta czekał jeszcze na analizę VAR-u. W 15 minucie Gruszkowski chciał wybić dośrodkowanie Bartkowskiego i... wyłożył piłkę Carlosowi Silvie, który pewnie pokonał bramkarza rywali i jak się później okazało, był to jedyny gol tego pojedynku. Do przerwy ładnie strzelali jeszcze Grosicki i Stolarski, a portowcy skutecznie łapali krakowian na spalone, a w ataku marnowali rzuty rożne, krótko je rozgrywając zamiast dośrodkowań (w II połowie robili podobnie).

Po przerwie Wisła zaatakowała i oddała pierwsze strzały, ale Pogoń szybko odzyskała kontrolę nad meczem. Niestety, na kwadrans przed końcem Smoliński odniósł kontuzję wyglądającą bardzo groźnie i na noszach opuścił boisko. W końcówce krakowianie ponownie zaatakowali i niewiele brakowało, by Pogoń w końcówce zremisowała kolejny pojedynek, w którym prowadziła, ale na szczęście w 88 minucie Stipica intuicyjnie obronił główkę z 3 metrów Frydrycha. W nerwowych ostatnich minutach można było odnieść wrażenie, że szczecinianom jakby nieco zaczęło brakować sił... ©℗

(mij)

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Kibic taki sobie
2021-09-27 15:00:26
Nie liczcie na coś extra w meczu z Łęczną bo sztab już kibiców przyzwyczaił do do tego,że niespodzianki w składzie to ich specjalność.Tak więc już dzisiaj,już teraz z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć,że wpadną na szatański plan zagrania 2-3 składem z Bursztynem w bramce.Co to oznacza każdy może sobie wyobrazić,sięgając pamięcią do meczu PP z Kalisza.Tak więc-ja wcale się na ten mecz nie cieszę bo to będzie dramat.
Olo
2021-09-27 10:23:37
Z Łęczną kolejne 1:0 będzie?
Pogoń Szczecin
2021-09-27 07:39:26
Drużyna strzelająca jedną bramkę w meczu.
Jurek
2021-09-27 06:09:29
I to ma być rehabilitacja za mecz pucharowy? Jak nie przyszedłeś jednego dnia do pracy a przyszedłeś drugiego dnia skacowany to się zrehabilitowałeś za poprzedni? To się nie mieści w żadnym tatuażu
xxx
2021-09-26 22:50:37
88 minuta i byłaby powtórka z rozrywki. Gra kombinacyjna ,która nie przynosi drugiej bramki dla Pogoni
Znowu na plusie.
2021-09-26 21:42:49
Powracają stare dobre czasy z ubiegłego sezonu. Na zero z tyłu, ani jednej wypracowanej akcji bramkowej i przypadkowy gol po podaniu zawodnika Wisły. Jak szczęście zostanie z nami na dłużej , to może znowu Pogoń będzie na "pudle". Może nawet na najwyższym stopniu. W niedzielę mecz z ostatnim w tabeli Górnikiem Łęczna, który stracił już 22 bramki. Dla porównania Pogoń straciła tylko siedem. Będzie niezła strzelanina przed przerwą na reprezentację. Szkoda Smoliń
Kibic od wieków
2021-09-26 20:47:53
Mecz wygrany i w zasadzie tyle można byłoby o tym meczu napisać i zapomnieć.Był na słabym poziomie i bezbarwny.Klasą dla siebie był Kozłowski.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA