Sobota, 30 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Piłkarz z innego wymiaru

Data publikacji: 23 października 2017 r. 10:33
Ostatnia aktualizacja: 04 listopada 2020 r. 22:45
Piłka nożna. Piłkarz z innego wymiaru
 

Dziś 70 urodzin obchodziłby Kazimierz Deyna, jeden z najwybitniejszych piłkarzy w dziejach polskiej piłki nożnej. Zaczynał w ŁKS Łódź i zadebiutował w bezbramkowym meczu z Górnikiem Zabrze. To był jedyny występ Deyny w barwach łódzkiego klubu.

Potem grał już dla Legii Warszawa, w której spędził blisko 12 lat. Zagrał zatem przeciwko Pogoni Szczecin mnóstwo spotkań. Czas między 1966, a 1978 rokiem, to okres nieprzerwanej gry portowców w najwyższej klasie rozgrywkowej, kiedy polski futbol między innymi z udziałem Kazimierza Deyny zaczął odnosić w Europie klubowe i reprezentacyjne sukcesy.

Kazimierz Deyna po raz pierwszy zawitał na mecz z Pogonią do Szczecina wiosną 1967 roku. Trenerem Portowców był wówczas Stefan Żywotko – najdłużej pracujący szkoleniowiec w historii Pogoni. To on nauczył swoich podopiecznych, że można pokonać każdego – włącznie z czołowymi wówczas klubowymi jedenastkami w Europie: Legię Warszawa, czy Górnika Zabrze.

Pogoń wiosną 1967 roku była beniaminkiem ekstraklasy, ale nie czuła respektu do nikogo. Pokonała Legię 2:0 po bramkach Jerzego Krzystolika i Mariana Kielca, odnosząc pierwsze, historyczne zwycięstwo z warszawską drużyną na własnym boisku.

Mecz z roku 1967 był historyczny z jeszcze jednego powodu. Wtedy szczecińska publiczność po raz pierwszy mogła podziwiać w barwach warszawskiej ekipy Kazimierza Deynę - później legendarnego piłkarza reprezentacji Polski i czołowego gracza Europy na swojej pozycji.

Deyna w kolejnych meczach Pogoni i Legii już regularnie wpisywał się na listę strzelców, choć spotkania były wyrównane. Jesienią 1967 roku Pogoń przegrała w Warszawie tylko 1:2 i wtedy swojego pierwszego gola dla Legii w spotkaniach z Pogonią strzelił Deyna.

4 czerwca 1969 roku Legia podejmowała Pogoń w przedostatnim meczu sezonu, w którym warszawska drużyna przełamała hegemonię śląskich klubów i wywalczyła swój trzeci mistrzowski tytuł - po 13 latach przerwy.

Legia w swoim ostatnim meczu sezonu przed własną publicznością rozgromiła Portowców aż 6:0 i była to najwyższa wygrana Legii z Pogonią w historii wzajemnych kontaktów. Gospodarze prowadzili już 5:0, kiedy Bogdan Białek popełnił faul poza polem karnym. Deyna w swoim stylu zdobył gola bezpośrednio z rzutu wolnego, ale sędzia kazał rzut wolny powtórzyć.

- Deyna zrobił dokładnie to samo, co wcześniej - wspomina Bogdan Maślanka, który grał w tamtym meczu. - Strzelił w ten sam róg i dokładnie w to samo miejsce. Spojrzeliśmy tylko na siebie i parsknęliśmy śmiechem. ©℗ (par)

 Fot. legia.com

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

do Józiek
2017-10-24 14:42:50
a wiesz kolego kto to jest ten BM? To Bogdan Maślanka, chyba wie kiedy i zkim grał itd. Pozdrowienia z Wyzwolenia 25 :)
Józiek
2017-10-23 21:05:00
Sorry koleś ale Pogoń w latach gry Gadochy w Legii (66-75) nie zremisowała u siebie z Legią w lidze 1-1.
Dla mnie z Legia wyjatkowe wspomnienie
2017-10-23 10:50:51
Ta Twardowskiego przy 30 tysiacach prawdziwych kibicow Pogon zremisowasla wlasnie z Legia wowczas 1-1.Prowadzenie dla Legii zdobyl Gadocha a pozniej strzelilem na 1-1 i byla to bramka nr 100 w historii Pogoni w ekstraklasie.Choc Wikipedia ciagle podaje ze byl ten gol nr 100 w meczu z Lechem to jednak faktem jest ze to bylo nie z Lechem a wlasnie z Legia.I jak tu nie wspominac..Pozdr ze Szwecji BM.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA