Poniedziałek, 25 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Piłkarze odrzuceni

Data publikacji: 15 lipca 2019 r. 22:08
Ostatnia aktualizacja: 26 lipca 2019 r. 23:54
Piłka nożna. Piłkarze odrzuceni
 

22-letni Adrian Klimczak, 21-letni Grzegorz Szymusik i 19-letni Danian Pavlas, to boczni obrońcy wyszkoleni w klubach z regionu, którzy w zbliżającym się sezonie ekstraklasy mają bardzo duże szanse na regularne występy w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Klimczak jest wychowankiem Chemika Police, w tym roku awansował z ŁKS do ekstraklasy, był wiosną podstawowym zawodnikiem w zespole Kazimierza Moskala. Wszystko wskazuje na to, że podobnie będzie w meczach ekstraklasy.

Szymusik jest wychowankiem Błękitnych Stargard, rok temu został pozyskany przez Koronę Kielce, skąd na rok wypożyczono go do I-ligowej Warty Poznań, gdzie zbierał doświadczenie i prezentował się z bardzo dobrej strony.

Obecnie szykowany jest w Koronie do gry w wyjściowym składzie jako następca Bartosza Rymaniaka na prawej obronie. Może się okazać, że będzie w kieleckim klubie jednym z nielicznych Polaków w wyjściowym składzie. W szerokiej kadrze drużyny prowadzonej przez Gino Lettieriego jest bowiem aż 15 obcokrajowców.

Przygotowanie taktyczne

Pavlas przez ostatnie pół roku przygotowywany był przez trenera Marka Papszuna do gry nie tylko w pierwszym zespole Rakowa Częstochowa, ale też w nowym ustawieniu z trójką środkowych obrońców i dwoma piłkarzami tzw. wahadłowymi. Pavlas ma pełnić rolę lewego wahadłowego gracza, o miejsce w wyjściowym składzie walczyć będzie z pięcioma innymi młodzieżowcami, z których jest najmłodszy.

Całą trójkę graczy łączy bardzo wiele. Żaden z nich nigdy nie był poważnie brany pod uwagę przez największy klub na Pomorzu Zachodnim Pogoń Szczecin, choć Pavlas przez pięć sezonów grywał w tym klubie w grupach młodzieżowych, ale zawsze bardziej stanowił tło dla graczy teoretycznie lepiej rokujących, reprezentantów Polski.

W przeddzień inauguracji nowego sezonu w ekstraklasie może okazać się jedynym graczem z rocznika 2000 wychowanym w akademii Pogoni, który ma realne szanse na regularne występy w pierwszym zespole.

Żaden z trójki piłkarzy w latach młodzieńczych nie był rozpieszczany przez los, nie stanowił o sile nawet w reprezentacjach województwa, o powołaniach do reprezentacji nie wspominając. Dopiero obecnie, gdy stają się ważnymi postaciami w pierwszych zespołach klubów z ekstraklasy, otrzymują zapytania, lub nawet pierwsze powołania do kadr młodzieżowych.

Nie byli pupilkami

Łączy ich jeszcze jedna cecha. Każdy z nich o swoją obecną pozycję w futbolu zabiegał praktycznie sam. Swoją pracą, ambicją, charakterem. Wymienieni gracze nie byli pupilkami menadżerów, prezesów akademii, trenerów. W każdym momencie swojej kariery musieli udowadniać i przekonywać o swojej wartości. To bardziej oni zabiegali o przychylność klubów, w których występowali lub występują, niż te o młodych piłkarzy.

Adrian Klimczak jest wychowankiem Chemika Police. W klubie tym trenował razem z Rafałem Maćkowskim, który dość wcześnie trafił do Pogoni i przez wiele lat szykowany był do dużych wyzwań. Powoływany był do juniorskich reprezentacji, uczestniczył w przygotowaniach z pierwszym zespołem, dwukrotnie został juniorskim wicemistrzem Polski, ale to Klimczak jest obecnie bliżej poważnego futbolu.

Gdy miał 17 lat, otrzymał propozycję przejścia do Pogoni, ale do drużyny juniorów. Klimczak słusznie uznał, że więcej nauczy się grając w Chemiku na poziomie III ligi. W sezonie 2014/15 na tym poziomie zagrał w 26 meczach, łącznie spędził na boisku blisko 1700 minut.

Jego rówieśnicy z Pogoni w wieku 17 lat w III lidze praktycznie nie występowali lub czynili to epizodycznie. Przykładowo wspomniany wcześniej Maćkowski w tym samym czasie na tym samym poziomie rozegrał 5 spotkań i łącznie 200 minut, czyli zdecydowanie mniej od Klimczaka.

Junior w drugiej lidze

Młody wychowanek Chemika sam kierował swoją karierą, łapał pojawiające się szanse, sam szukał nowych wyzwań i po roku gry w III-ligowym Chemiku pojechał na testy do II-ligowego Gryfa Wejherowo. Testy zdał celująco, w wieku 18 lat stał się podstawowym graczem swojej nowej drużyny, po raz pierwszy znalazł się poza miejscem urodzenia, w premierowym sezonie zdobył 5 goli i po kolejnych dwóch sezonach poczynił kolejny krok.

W wieku 20 lat trafił do I-ligowej Olimpii Grudziądz, a po kolejnym roku do ekstraklasowej Arki Gdynia, w której jednak nie zdołał przebić się do wyjściowego składu. Przeniósł się do klubu grającego o jedną klasę rozgrywkową niżej, ale postąpił słusznie. Z ŁKS zaledwie po półrocznym pobycie w tym klubie awansował do ekstraklasy z pozycją piłkarza fundamentalnego i pierwszego wyboru u dobrze znanego w Szczecinie trenera Kazimierza Moskala.

Klimczak był powoływany na testy do młodzieżowej reprezentacji Polski przez Czesława Michniewcza, ale na finałowy turniej mistrzostw Europy nie pojechał. Nie rozegrał nawet nigdy żadnego oficjalnego meczu w reprezentacji Polski.

Występuje na pozycji bardzo deficytowej lewego obrońcy i będziemy bardzo ciekawi, jak zaprezentuje się w konfrontacji przykładowo z Hubertem Matynią, będącym przy pierwszym zespole Pogoni już od pięciu lat. Do ekstraklasy trafia po rozegraniu 80 spotkań na poziomie pierwszej i drugiej ligi, ma zatem doświadczenie, obycie i kolejny krok nie powinien być dla niego szokiem.

Autobusem z Koszewa do Stargardu

Grzegorz Szymusik jest wychowankiem Zenitu Koszewo. Na treningi z juniorami Błękitnych dojeżdżał autobusem albo rowerem prawie 30 kilometrów, nie zawsze miał dobre połączenie, ale nigdy się nie uskarżał i nigdy nie pomyślał nawet o opuszczeniu zajęć.

W II-ligowej drużynie Błękitnych debiutował nie mając nawet 17 lat. Był rok 2016, a juniorzy Pogoni zdobywali wówczas wicemistrzostwo Polski. W sezonie 2016/17 Szymusik był już podstawowym graczem II-ligowych Błękitnych, sezon zakończył zdobyciem aż pięciu goli, co jak na prawego obrońcę jest wynikiem imponującym. Jego rówieśnicy z Pogoni zdobywali w tym czasie kolejne wicemistrzostwo Polski juniorów.

Gdy Szymusik kończył wiek juniora, miał na koncie 37 występów na poziomie II ligi piłkarskiej. Gdy odchodził z Błękitnych w wieku 20 lat, tych meczów na poziomie II ligi miał już 65 i do tego 8 zdobytych goli. Otrzymywał powołania do juniorskiej reprezentacji Polski, ale jednak na najważniejsze mecze kadry nie jeździł.

Nie był tzw produktem żadnej poważnej, liczącej się w kraju akademii, a ten fakt zawsze bardzo mocno pomaga przy powołaniach do reprezentacji Polski. Przez brak zainteresowania ze strony trenerów reprezentacji mógł się skupić na codziennej pracy, podnoszeniu swoich umiejętności i dziś widać, że ten czas wykorzystał znakomicie.

Pogoń nigdy poważnie nie zainteresowała się tym piłkarzem. Były szef skautingu szczecińskiego klubu Łukasz Becella stwierdził, że jest to zawodnik niewykraczający poza poziom Centralnej Ligi Juniorów. Dziś Becella jest jednym z asystentów w Lechu Poznań, czyli w klubie jak na polskie warunki bardzo poważnym.

Duet z Błękitnych w Koronie

W Koronie występuje już jeden były piłkarz Błękitnych, którym też Pogoń w odpowiednim czasie nie zainteresowała się, a mogła to uczynić, gdy ten występował jeszcze w Błękitnych lub później w Chojniczance. Mowa o znacznie starszym, 29-letnim dziś Łukaszu Kosakiewiczu, który przez dwa lata swojego pobytu w Koronie rozegrał 56 spotkań, zdobył gola i zaliczył 6 asyst.

Najmocniej na starszych piłkarzy będzie musiał naciskać Danian Pavlas. Do Pogoni trafił w wieku 13 lat z Gwardii Koszalin. Wypatrzył go Adam Gołubowski, który zawsze miał tą szczególną umiejętność do wynajdowania piłkarzy z lekkimi deficytami piłkarskimi, ale za to z mocnymi argumentami charakterologicznymi.

Takimi graczami byli też: Michał Koj czy Hubert Matynia, którzy nigdy nie zaistnieliby w ekstraklasie, gdyby nie trener Gołubowski. Kolejnym takim graczem może okazać się Pavlas. Na treningi Pogoni zaczął dojeżdżać z Koszalina ponad 150 km pociągiem. Wcześniej na treningi Gwardii zabierał się z rodzicami kolegi z drużyny. Zawsze musiał sobie wszystko organizować sam.

Był jeszcze bardziej zdeterminowany niż wspomniany wcześniej Szymusik. Dopiero po miesiącu treningów w Pogoni otrzymał miejsce w internacie przy Gimnazjalnym Ośrodku Szkolenia Sportowego Młodzieży przy ul. Hożej i było mu zdecydowanie łatwiej.

Pavlas jest synem Polaka i Rosjanki, nie ma nawet polskiego obywatelstwa, urodził się w Magnitogorsku, przemysłowym mieście na Uralu przy granicy z Kazachstanem. Niemal całe swoje życie spędził jednak w Polsce – najpierw w Koszalinie, a później przez pięć lat w Szczecinie, grając dla Pogoni.

Utalentowany rocznik 2000

W szczecińskim klubie nigdy nie był postacią wiodącą, zdecydowanie lepiej postrzegani byli jego rówieśnicy regularnie otrzymujący powołania z juniorskich reprezentacji Polski: Sadowski, Michalski, Stefaniak, Starzycki, Żurawski, Boniecki, Sacharuk, Furst, Frygier, Benedyczak.

Występujący po lewej stronie Stefaniak w rundzie wiosennej notował jedynie epizody w II-ligowym Widzewie, wcześniej w Pogoni był niemal pieszczochem ludzi kierujących klubem i akademią. Podobnie jak grający na tej samej pozycji o rok młodszy Mateusz Maćkowiak, który dziś jest juniorem Red Bull Lipsk.

To jednak Pavlas jest obecnie najbliżej gry w ekstraklasie, który w Pogoni był zdecydowanie w cieniu Stefaniaka i Maćkowiaka – regularnych reprezentantów Polski. W ubiegłym roku na własną rękę szukał testów w różnych klubach, trafił do IV-ligowej Łomianki, nabierał doświadczenia, indywidualnie pracował nad sobą, swoim ciałem, kondycją, sprawnością, mentalnością.

Zimą przechodził kolejne testy już w klubach bardziej renomowanych, między innymi w Górniku Zabrze szukającym młodych piłkarzy w całej Polsce. Pavlasem zainteresował się Marek Papszun z Rakowa Częstochowa, który ceni w piłkarzach przede wszystkim charakter, serce do gry, dyscyplinę, odporność na niepowodzenia, które w życiu sportowca są na porządku dziennym. Chowani pod kloszem młodzi piłkarze nie zawsze potrafią sobie radzić z pierwszymi porażkami.

Pavlas bierze udział w przygotowaniach pierwszego zespołu, regularnie występuje w sparingach, w ostatnim zdobył gola, walczy o miejsce w składzie, jest przygotowany do występów pod względem taktycznym. Czeka na swój debiut i swoją wielką szansę. Podobnie jak Szymusik i Klimczak. Młodzi piłkarze wyszkoleni w klubach z regionu wyłamujący się ze schematu pieszczochów dużych piłkarskich akademii. ©℗ 

Wojciech PARADA

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

antyPFG
2019-07-26 23:23:22
Akademią zarobkową to jest PFG. Kasuje od tych zmanipulowanych chłopaków grube pieniądze i wmawia im, że będą piłkarzami. Czemu słowa w kolejnym artykule nie ma o tym, że projekt jest płatny ? A co do Pavlasa to chciał koniecznie uciec do Rakowa, żeby tylko uwolnić się od rudego szamana, który zabierał mu telefon i robił kocioł w głowie. Sam Błaszczak nie jest groźny. Nie umie, to nie umie. Moze kiedyś się nauczy. Nie wyciąga wnioskow, kwestia inteligencji, tego nie da się kupić i zrobić z tego PRu sztucznego. Ale razem z rudym są sekta, która robi więcej złego niż dobrego.
hahaha
2019-07-26 23:16:37
Tych głupot czytać się nie da. Błaszczak profesjonalista za dwa trzysta, który spóźnia się na treningi i nie wie, że w klubie piłek nie ma na rozpoczęcie treningów. Pewnie dlatego, że dopinał transfery z Hiszpanii i dopieszczał koty z Kongo. I nie zastosowałem tu przenośni hahaha. W sumie to już nie wiem o co chodzi ? Stawiamy na polska młodzież czy jednak zagraniczny szrot ? Szatkowski to ten co zrezygnował po trzech treningach rok temu ? Kaczmarek to ten co pijany grał na A-klasie ? Przynajmniej dotarł, bo Szatkowski emu się nie udało. Siemiątkowski to ten co liznął trochę minut w minionym sezonie, jak już jako rezerwowy wpisany był nawet trener, bo nie było komu grać ? Szerszeń nie spełnił pokładanych w nim nadziei ? Przecież jeszcze w marcu Błaszczaku u mówiłeś, że to transferowa bomba i takiego napastnika to jeszcze nie było w KSŁ. Mówiłeś też, że meczu nie przegrasz na wiosnę, a awans do III ligi jest pewny. Karta wisi w szatni ? Konferencje będą tylko po wygranych meczach czy przegranych też ? Masz kreta w szatni ? No trudno nie mieć skoro przez rok czasu przez szatnie przewinęło się 50 zawodników, nie zawsze grali najlepsi, bo trzeba było upchnąć tych co płacą trenerowi za grę. Chyba trzeba odświeżyć sprawę z grą nieuprawnionego zawodnika w Płocku. Są nagrania, są świadkowie i dokumenty meczowe. Takie sprawy nie przedawniają się, a licencje można stracić na rok. Zresztą i tak ledwo ja dostałeś opiekunie drużyny, bo trenerem ciężko cię nazwać.
Gospodarz
2019-07-20 12:22:04
To prawda, nie mówię o zarobkowych akademikach, ich jest mnóstwo, ale Akademie takie jak Pogoń,gdzie przez parę lat był Pawlas Danek,stawiały na z góry upatrzone jednostki, lub musiały ciągnąć sprowadzonych za grubszą kasę zawodników, którzy niestety byli słabsi od wielu innych,... no ale jak się wydało kasę, to trzeba było ciągnąć, żeby to się zwróciło. Małego niepozorne go Danka sprowadził z Gwardii Koszalin trener Adam Gołubowski, widział w nim zawodnika szybkiego, dynamicznego, świetnie dryblujacego, o dużej kreatywności, trener Adam wielu sprowadził o takich cechach,... Ale jak odszedł z Pogoni, to i z Danka zaczęto robić robota, walka, wślizg,przerwij akcję, oddaj piłkę do Lidera i z powrotem walka, wślizg, powrot, przerwie,... Brawo Danek
do do kibic
2019-07-19 20:26:45
Swoją drogą, Zenek sporo szczególików znasz. Czyżby trener miał kreta w szatni? Może słabe wyniki w drugiej rundzie to też częściowo Twoja zasługa?
do do kibic
2019-07-19 19:17:46
Za nim cokolwiek napiszesz to sprawdź dobrze informacje, bo z tego co mi wiadomo trener Błaszczak pracuje w klubie od maja 2018 roku, przejął zespół po trenerze Piorosie na 4 kolejki przed końcem rozgrywek sezonu 2017/2018, zespół zajmował 12 miejsce, a zakończył je bodajże na 10 lokacie. Tak więc do sezonu 2018/2019 kto przygotowywał zespół, bo chyba nie Pinokio? Poza tym jak można porównywać rundę jesienną do wiosennej, kiedy to z zespołu odszedł Pavlas, Latos a Stępień wstrzymał karierę. Kim trener miał robić wynik, Podsiadlikiem który strzelał samobuje? Szerszeniem który nie spełnił pokładanych w nim nadziei, czy Kowalskim który olał swoich kolegów z szatni? Co do drużyny rezerw nie będę się wypowoadał bo nie znam przyczyn jej likiwiadacji, ale na zdrową logikę skoro trener miał interes w ogrywaniu młodych zawodników z projektu w rezerwach to chyba nie zgodziły się na likiwiadację. Nie wiem kto wytransferował Pavlasa, ale jedno jest pewne, był zawodnikiem Ks-u bo ściągnięto go do projektu PFG, gdzie rozwinął się jako piłkarz co sam zaznaczył w wywiadzie. Tyle w temacie, Ci którzy go szkolili mieli na to wpływ i sukcesu nie należy umniejszać nawet jeśli coś się komuś nie podoba. Co do kolejnego sezonu nie wiem kto przyjdzie, czy Polacy czy Hiszpanie, ważne żeby umieli grać w piłkę i chcieli walczyć dla KSŁ. Oczywiście uważam że za dużo zawodników odeszło, szkoda Błesznowskiego, Latosa czy Stępnia bo mieli jakość i dawali serducho. Dobrze że Majczyna, Czady, Truszczyński czy Kielak wznowili treningi, mam nadzieję że zostaną. Poza tym widać znowu Łomiankowskie twarze, Kaczmarek, Szatkowski, Siemiatkowski to cieszy bo są stąd.
do do kibic
2019-07-19 15:58:23
Człowieku jaki sukces klubu chyba 17pkt zdobytych po przygotowaniach zimowych to dla Ciebie sukces a to że nawet zawodnicy PFG śmieją się że klub nieważny oby tylko było miejsce do ogrywania ,likwidacja drugiej drużyny to sukces.Tak zgodzę się na jesieni zdobyto dużo więcej punktów ale zawodnicy byli w cyklu przygotowawczym do którego przygotowywali się pod okiem trenera Michała P.i to jemu obecny trener powinien postawić dużą butelkę whisky ponieważ jesień uratowała mu dupę i starzy zawodnicy którzy w ostatnim meczu wygrali na wyjeździe.Jak twierdzisz że to sukces to powiedz mi dlaczego inne kluby nie chciały przytulić akademii PFG. Może sukcesem będzie to że pościąga się paru Hiszpanów lub innych nacji, teraz rozumiem potrzebę likwidacji II drużyny kasa i to że zawodnicy PFG którzy tam grali byli za silni na A klasę. A co do transferów to nie wierzę że Pavlasa wytransferowało PFG coś mi się wydaje żę to jest nie do końca prawda ale to nie mój interes.Niech robią sobie reklamę jaką chcą a Łomianką życzę jak najszybszego awansu do III ligi. Pozdrawiam Zenek
Do kibic
2019-07-19 15:17:28
Czy to istotne? Liczy się fakt i sukces klubu, który promuje zawodników wyżej. Tego nie da się podważyć. Dlatego brawo dla Łomianek, trenera, prezesa i wszystkich którzy dołożyli swoją cegiełkę. Również brawo dla krytykowanego projekty PFG bo bez niego Danka ani Kaliego by w KS-ie nie było, co za tym idzie sukcesu sportowego i finansowego dla klubu również. Pozdro dla kumatych.
Kibic
2019-07-19 10:02:55
Paweł Błeszniowski trafił do Nogi i dlatego że Łomianki mu podziękpwały (czytaj PFG)
Do antyPFG
2019-07-18 13:48:09
Kogoś chyba boli fakt że nie powierzono mu posady trenera. Jako bezstronny kibic chciałem zauważyć że jeszcze nigdy w historii klubu 3 zawodników w jednym sezonie nie trafiło na szczebel centralny (D.Pavlas Ekstraklasa Raków Częstochowa, W.Kalinowski II liga Błękitni Stargard, P.Błesznowski II liga Legionovia Legionowo). Co do kolejnego sezonu, czas pokaże. Trenerze,"Psy szczekają a karawana jedzie dalej", proszę robić swoje i się nie przejmować.
antyPFG
2019-07-18 10:42:13
A największą krzywdę zawodnikom robią pseudo projekty pod nazwą PFG, gdzie wrzuca się zawodnikom, że są super och i ach, że będą kiedyś grali w lidze mistrzów i zdobędą złotą piłkę, a przede wszystkim, że muszą być świadomi tego i owego. A prawda jest taka, że sam projekt bazuje na tych właśnie nieświadomych, którzy wierzą, że jak 300 razy w samochodzie powtórzy "jestem najlepszy" to będzie najlepszy...najważniejsze, że kaska leci panie Błaszczak, a KS Łomianki rozpieprzyłeś w jeden rok, a w nadchodzącym sezonie już całkowicie pogrążysz ten klub i rzucisz w przepaść.
Tomek
2019-07-16 16:26:01
I tak się produkuje rzemieślników. Solidnych, wytrzymałych, ale jednak rzemieślników. Co z tego, że będą grali w ekstraklasie. Akademie może nie produkują hurtem, ale trafiają się brylanty.
kolasa staszek
2019-07-16 08:18:17
jak mawia joana krupa moja gratulacja dla treneów lazowskich,crettich i im podobnych..nie ma jak wprawne oko (raczej zezowate)
Kibic
2019-07-15 22:42:00
Super artykuł, a jaki prawdziwy, wszystko się zgadza i jest niestety prawdą jeżeli chodzi o akademie
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA