Wtorek, 26 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Po pucharowym blamażu

Data publikacji: 28 września 2018 r. 22:16
Ostatnia aktualizacja: 29 września 2018 r. 12:53
Piłka nożna. Po pucharowym blamażu
 

W fatalnych nastrojach przystąpią do sobotniego ligowego meczu w Lubinie piłkarze Pogoni Szczecin. Nie udało im się wkroczyć na ścieżkę zwycięstw, jak to sobie planowali przed wyjazdem do Katowic. Nie dali rady złożonej głównie z rezerwowych piłkarzy drużynie I-ligowego GKS Katowice znajdującej się w strefie spadkowej, poważnie zagrożonej degradacją.

Portowcy nie dość, że nie uzyskali awansu, to stracili jeszcze mnóstwo sił, zostali upokorzeni i z tą świadomością przystąpią do ligowego spotkania z przeciwnikiem nieporównywalnie trudniejszym, potrafiącym wygrywać szczególnie na własnym boisku. Z czterech meczów obecnego sezonu rozegranych w Lubinie Zagłębie wygrało trzy i zdobyło aż osiem goli.

Szczecinianie w środowy wieczór musieli się męczyć przez 120 minut, ich forma psychiczna na pewno nie jest zadowalająca, starali się w dogrywce dyktować tempo, to im bardziej zależało na strzeleniu zwycięskiego gola, słabszy przeciwnik raczej chciał dotrwać do serii rzutów karnych i cel swój osiągnął.

To była kompromitacja

Sprawy trzeba nazwać po imieniu, porażka w takich okolicznościach z takim przeciwnikiem, to jest kompromitacja. Nietrafienie do pustej bramki z czterech metrów – i to dwa razy – to też jest kompromitacja i nieważne w tym momencie, czy zrobił to zawodnik 17-letni, 30-letni czy oldboj. Takie sytuacje trzeba wykorzystywać tym bardziej, że pudłowali zmiennicy, piłkarze z dużym zapasem sił.

Mecz z GKS został przegrany głównie przez indywidualne błędy naszych wychowanków. W Katowicach grało ich czterech, Rudol sprokurował rzut karny, Benedyczak i Matynia nie trafili do pustej bramki, jedynie Kowalczyk uniknął wpadki.

Każdy z naszych wychowanków jest na innym pułapie swojej kariery, ale ma się nieodparte wrażenie, że żaden z nich nie jest odpowiednio prowadzony. W przypadku Rudola i Matyni mamy do czynienia z piłkarzami będącymi przy pierwszej drużynie stanowczo za długo, Kowalczyk wprowadzany jest do zespołu zbyt ostrożnie i za wolno, natomiast Benedyczak zbyt szybko i za wcześnie. Za każdym razem jakkolwiek by patrzeć – jest źle.

1 gol w 240 minut

Pogoń musi zapomnieć o Pucharze Polski. Drugi rok z rzędu odpadła po rywalizacji z I-ligowcem po serii rzutów karnych. Oznacza to, że w ciągu 240 minut, czyli przez pełne cztery godziny udało się w konfrontacji z zespołem z niższej klasy rozgrywkowej zdobyć zaledwie jednego gola. I nie były to rywalizacje z I-ligowymi potentatami, raczej z zespołami z dużymi problemami.

Fatalnie było przed rokiem, kiedy trenerem był Maciej Skorża, a w zespole pudłowali: Zwoliński, Kort i Delew, podobnie kiepsko było w minioną środę, kiedy równie nieskuteczni byli Benedyczak, Matynia czy Buksa.

Zmieniają się piłkarze, trenerzy, a efekt jest ten sam. Zespół stacza się po równi pochyłej, zamiast szturmować czołowe miejsca w ekstraklasie, Pogoń już w drugim z rzędu sezonie broni się przed degradacją, w drugim sezonie z rzędu przegrywa rywalizację w Pucharze Polski z I-ligowcem, a w drużynę słabo wierzy nawet prezes Jarosław Mroczek, który podczas wywiadu udzielonego stacji Canal Plus na pytanie, czy uda się zakwalifikować do pierwszej ósemki, odpowiedział: pomidor.

Oszczędzali najlepszych

W sobotę Pogoń zmierzy się w Lubinie z miejscowym Zagłębiem, które w rozgrywkach o Puchar Polski też się skompromitowało. Zespół Mariusza Lewandowskiego odpadł po rywalizacji z III-ligowcem z Morąga, ale jednak pewnym usprawiedliwieniem jest fakt, że szkoleniowiec do tego spotkania desygnował aż dziewięciu piłkarzy w ostatnim ligowym spotkaniu w Gdańsku rezerwowych. Oszczędzał swoich najlepszych.

Trener Runjaic tak nie uczynił. W porównaniu z meczem z Wisłą w Katowicach zagrało tylko czterech nowych piłkarzy, trzech z nich bardziej z konieczności, a czwarty – Budziłek akurat należał do wyróżniających się piłkarzy w drużynie portowców.

Pogoń zatem ma krótką ławkę rezerwowych i dość kiepską, nierówną podstawową jedenastkę, z której z powodu żółtych kartek nie zagra w Lubinie Kozulj. Bośniak jest jak dotąd dużym rozczarowaniem, według ocen z platformy skautingowej InStat to najsłabszy piłkarz w Pogoni, jeden z najsłabszych w ekstraklasie, jego współczynnik jest na bardzo niskim poziomie.

Błanik pracuje na szansę

Być może zastąpi go w Lubinie Błanik, który nie jest ulubieńcem trenera Runjaica, ale w meczu z Katowicami pokazał się akurat w roli zmiennika z dobrej strony, to z jego podania do pustej bramki nie trafił Matynia i być może szkoleniowiec popełnił błąd, uprzedzając się do 21-latka i desygnując na pozycję skrzydłowego nominalnego defensywnego pomocnika Hołotę, który rozczarował, nie wykorzystał jednej znakomitej okazji, bo nie ma predyspozycji strzeleckich, nie umie dryblować ani szybko biegać.

Pogoń zmierzy się z zespołem mającym po dziewięciu meczach aż o dziewięć punktów więcej na koncie. Zagłębie jest klubem równie chętnie stawiającym na szkolenie jak Pogoń, ale robi to z lepszym skutkiem.

W obecnym sezonie w wyjściowej jedenastce zawsze było średnio 17,5 procent wychowanków, podczas gdy w Pogoni jest to niecałe 9 procent. W Lubinie udaje się zatem z lepszą skutecznością wprowadzać do składu wychowanków, zachowując przy tym dobry wynik sportowy.

Lubinianie w mniejszym stopniu korzystają też z obcokrajowców. W obecnym sezonie stanowią oni średnio nieco ponad 30 procent wyjściowego składu, podczas gdy w Pogoni jest to prawie 40 procent. Zagłębie jest zatem zespołem o większej jakości, skuteczniejszym, lepiej sformatowanym, z większą liczbą wychowanków i mniejszym udziałem w meczach obcokrajowców.

Zagłębie traci do lidera zaledwie trzy punkty, od Pogoni jest lepszym zespołem już w trzecim na cztery ostatnie sezony. W ekstraklasie coraz mniej jest klubów mających gorszy bilans ostatnich dwóch, trzech sezonów razem wziętych od Pogoni. ©℗ 

Wojciech PARADA

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

R.
2018-09-29 11:38:35
Kuzulj nie jest Slowencem panie Wojciechu ;)
Hehe
2018-09-29 10:50:06
Podtrzymać serię zwycięstw? Po jedynej wygranej od wielu meczów? Niestety nie ma kim grać :(
Moja autorska ocena
2018-09-29 09:45:53
Panowie piłkarze Rudol i Benedyczak zapracowali solennie na głębokie rezerwy i tam powinni bez dwóch zdań się szybko znaleźć aby przemyśleć swoją dalszą piłkarską karierę.Matyni bym jeszcze nie przekreślał,chociaż dlatego,że on miewa dobre czasami występy,przy tym jest waleczny,biega.Na zmiennika się nadaje.Kowalczyk jak gra daje z siebie wszystko,biega jak szalony,podejmuje pojedynki jeden na jeden,robi dużo dobrej roboty,tylko niestety większość piłkarzy na boisku się nie rozumie,jest problem z komunikacją.Błanik-dociera się ale wymaga jeszcze ogrania,boiskowego cwaniactwa.Materiał na zmiennika przy korzystnym wyniku.Benedyczak-chłopak musi sobie pograć w rezerwach,absolutnie nie jest piłkarzem na ten poziom rozgrywek.Dużo piłkarskiej pracy przed nim.Na boisku był kompletnie zagubiony i bezproduktywny.Miał na nodze "100" co zrobił wszyscy widzieliśmy.Mecz z Zagłębiem-? będzie inny od tego pucharowego,ale nie oczekuję wygranej.Remis będzie szczytem możliwości Pogoni,stawiam jednak na porażkę w wymiarze 2-1.Pogoń będzie się bronić a Zagłębie atakować od pierwszych minut.I tak przez całe 90 minut.
ciotka
2018-09-28 22:51:29
wuj z nimi
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA