Wtorek, 26 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Pogoń broni pozycji lidera

Data publikacji: 21 września 2019 r. 16:02
Ostatnia aktualizacja: 21 września 2019 r. 16:02
Piłka nożna. Pogoń broni pozycji lidera
 

Pogoń do dziewiątej serii spotkań przystąpi jako lider tabeli i powalczy o zachowanie eksponowanej pozycji. Szanse na to są bardzo duże. Rywalem będzie Górnik Zabrze, który jest zespołem nieobliczalnym, z bardzo dobrym trenerem, ale jednak co roku mocno osłabianym (początek meczu w niedzielę o g. 15).

Górnik dwa lata temu był beniaminkiem w ekstraklasie i stanowił rewelację rozgrywek, kwalifikując się do europejskich pucharów. Przed rokiem zespół jeszcze bardziej odmłodzono i zimą dokonano kilku zakupów, żeby uniknąć degradacji. To się udało i obecnie od zabrzan oczekuje się włączenia do walki o pierwszą ósemkę.

Podopieczni trenera Brosza, podobnie jak Pogoń, są zespołem bardzo oszczędnym, jeśli chodzi o zdobywanie goli. W ośmiu spotkaniach strzelili ich siedem, podczas gdy Pogoń o dwa więcej. To są też zespoły z dobrą defensywą. Pogoń średnio traci pół gola na mecz, natomiast Górnik średnio 0,75 bramek na jedno spotkanie.

Wynika z tego, że wielu goli w niedzielnym meczu nie należy się spodziewać, to może być podobne spotkanie do czterech wcześniej rozegranych w Szczecinie. Pogoń dotąd zagrała w Szczecinie cztery razy i trzy z tych meczów wygrała, zdobyła w tych spotkaniach pięć goli i przeważnie mierzyła się zespołami z dolnych rejonów tabeli.

Graliśmy ze słabeuszami

ŁKS Łódź, Wisła Płock i Arka Gdynia zajmowały po ostatniej serii spotkań trzy z czterech ostatnich miejsc w tabeli, natomiast Wisła Kraków jest podobnie jak Górnik drużyną środka tabeli, w poprzednim sezonie grająca w dolnej połowie tabeli, gromadzącą punkty głównie na własnym boisku.

Górnik na cztery dotychczas rozegrane wyjazdowe spotkania tylko w jednym zremisował, w pozostałych przegrywał, ale nieznacznie – różnicą jednego lub dwóch goli. Zdobywał mało goli, zaledwie dwa na cztery rozegrane mecze. Te liczby wskazują, że w niedzielę możemy mieć do czynienia z podobnym spotkaniem do poprzednich.

Pogoń będzie w ciągłym natarciu, bo taki styl preferuje trener Kosta Runjaic, a Górnik zagęści szeregi obronne w środkowej strefie, będzie wycofany na własnej połowie, a gry efektownej i z polotem może być bardzo niewiele. Najważniejszy będzie efekt końcowy.

Mecze obecnego sezonu nie rozpieszczają kibiców, porażki polskich drużyn we wstępnej fazie europejskich pucharów nie są dziełem przypadku. Na polskich boiskach obserwujemy bardzo dużo działań taktycznych, bojaźliwego nastawienia, strachu przed popełnieniem błędu.

Młodzież w ofensywie

Pogoń chce grać inaczej, osiąga bardzo dobre wyniki, ale ma problem z pokazaniem gry efektownej, skutecznej, bo boryka się z problemami kadrowymi. W ostatnim spotkaniu z ŁKS w przedniej formacji wystąpili piłkarze z roczników: 98, 97 i 96. Tylko Buksa jest piłkarzem doświadczonym, ogranym i to on zapewnił nam w ostatnich dwóch meczach punkty i gole.

Hostikka, Listkowski i Kowalczyk wciąż pobierają nauki, dwóch pierwszych było bardzo daleko od składu portowców w poprzednim sezonie, to są praktycznie nowi gracze walczący o swoją pozycję.

Obaj występują na pozycjach wymagających bardzo dużej kreatywności, nie zawsze umieją sobie z tym poradzić, w obecnym sezonie nie zanotowali jeszcze gola, ani asysty, ale trener Runjaic im wierzy, ufa i wciąż pracuje nad ich pewnością, formą, mentalnością.

To są młodzi piłkarze poddani mocnej krytyce, nie spełniają oczekiwań, ale podobnie było przed rokiem ze Zvonimirem Kozuljem, od którego też oczekiwano bardzo wiele i który też bardzo długo do siebie przekonywał. Kozulj swoją pierwszą asystę zaliczył w dziewiątym meczu, a pierwszego gola zdobył w meczu numer 12. Trzeba wierzyć, że tak samo mogą odblokować się: Hostikka i Listkowski.

Tak naprawdę trener Runjaic nie ma zbyt dużego pola manewru, musi stawiać na tych piłkarzy, choć ci jak dotąd nie do końca odpłacają się dużym zaufaniem szkoleniowca. Plusem jest fakt, że Hostikka dochodzi do pozycji strzeleckich, ale ma duży problem z wykańczaniem akcji, decyzyjnością.

Dobry bilans z Górnikiem

Pogoń za kadencji Kosty Runjaica ma dobry bilans spotkań z Górnikiem. Wiosną szczecinianie w premierowym meczu nowego roku rozegranym w Szczecinie pokonali zabrzan 3:1, będąc zespołem zdecydowanie lepszym. Nikt wtedy nie mógł przypuszczać, że będzie to jedyne zwycięstwo szczecinian odniesione na własnym boisku podczas rundy wiosennej. Tak się stało i zmieniło się to dopiero w nowym sezonie.

Poza tym szczecinianie za kadencji Kosty Runjaica dwa razy zremisowali z Górnikiem w Zabrzu. Dziś nikt nie miałby pretensji, gdyby Pogoń powtórzyła wynik z lutego tego roku, ale jest pewien szkopuł.

W lutym Pogoń miała w składzie Majewskiego, który szybko odpowiedział golem na stratę bramki. Miała też w składzie Drygasa, którego też w obecnym sezonie nie zobaczymy już w składzie portowców. W ofensywie mamy do czynienia z zespołem słabszym od tego z rundy wiosennej.

W obecnym sezonie Pogoń ani razu nie zdobyła więcej, jak dwa gole w meczu. Stało się tak w dwóch pierwszych spotkaniach. W pięciu ostatnich portowcy regularnie zdobywają po jednym golu. Są w tym względzie bardzo oszczędni.

Dziś w Pogoni piłkarzy klasy Majewskiego, potrafiących grać nieszablonowo, oddać celny strzał z dystansu, dobrze dograć piłkę, już nie ma. Tacy zawodnicy być może się kształtują , choć okoliczności są wyjątkowe.

Pogoń jest liderem, po raz pierwszy wystąpi pod presją, ale w meczu z Górnikiem będzie zdecydowanym faworytem, powinna ten mecz wygrać, jest wyżej w tabeli, ma lepszych piłkarzy w składzie, prezentuje większą wartość.

Pozytywne akcenty szczecińskiej drużyny zostały przekierunkowane z ofensywy na defensywę, wychodzi to drużynie jak dotąd na dobre, ale oczekujemy też bardziej konkretnych liczb w ofensywie, bo tak naprawdę zdobywane bramki kreują wizerunek drużyny.

Na dziś Pogoń jest liderem ze średnią zdobytych goli na poziomie 1,12 na mecz i jest to najsłabsza średnia we wszystkich ligach europejskich, biorąc pod uwagę drużyny przewodzące w tabeli. ©℗

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA