Pogoń - czując w kościach 120 minut gry w zwycięskim półfinale Pucharu Polski z Jagiellonią Białystok na Twardowskiego sprzed kilku dni - zmierzyła się w niedzielę z Lechem, z którym miała ostatnio dobre potyczki. Jesienią u siebie rozgromiła Kolejorza 5:0, a niedawno wiosną na wyjeździe po dogrywce wyeliminowała poznaniaków z Pucharu Polski, wygrywając w ćwierćfinale 1:0. Tym razem portowcy przegrali, choć dominowali na początku meczu i przez niemal pół godziny drugiej połowy. Zmiany w poznańskiej drużynie dały jej jednak dużo jakości i przesądziły o szczęśliwej wygranej gospodarzy. Po stracie dość przypadkowej bramki - i na pograniczu spalonego... - wydawało się, że Pogoń zaatakuje, ale sił już niestety zabrakło, a choć Duma Pomorza ma sporo atutów, to ławka rezerwowych akurat się w ten temat nie wpisuje.
Piłkarska PKO BP Ekstraklasa: Lech Poznań - Pogoń Szczecin 1:0 (0:0); 1:0 Mikael Ishak (77).
Lech: Bartosz Mrozek - Alan Czerwiński (75 Joel Pereira), Bartosz Salamon, Miha Blažič, Barry Douglas - Kristoffer Velde (75 Filip Szymczak), Jesper Karlström, Radosław Murawski, Afonso Sousa (63 Nika Kwekweskiri), Adriel Ba Loua (89 Maksymilian Dziuba) - Mikael Ishak
Pogoń: Valentin Cojocaru - Linus Wahlqvist (85 Benedikt Zech), Léo Borges, Mariusz Malec, Leonárdo Koútris - Wahan Biczachczjan (79 Adrian Przyborek), Rafał Kurzawa (85 Luka Zahovič), Fredrik Ulvestad, Alexander Gorgon (70 João Gamboa), Kamil Grosicki - Efthýmis Kouloúris
Żółte kartki: Biczachczjan, Przyborek. Sędziował: Piotr Lasyk (Bytom). Widzów: 34 207.
Pierwsza istotna akcja meczu miała miejsce w 8. minucie, gdy Czerwiński strzelił z ostrego kąta i niezbyt mocno, a Cojocaru obronił. Chwilę później bardzo aktywny w grze ofensywnej Wahlqvist strzelił nad poprzeczką. W 14. minucie oglądaliśmy akcję dwóch szczecińskich skrzydłowych, a po centrze Grosickiego, jeden z najlepszych aktorów niedzielnego spektaklu Biczachczjan główkował obok bramki. W 29. minucie w 100-procentowej sytuacji znalazł się Czerwiński, ale golkiper Pogoni fenomenalnie obronił, niczym Dante Stipica za swoich najlepszych lat... Minutę później po centrze Biczachczjana, Blažič omal nie strzelił samobójczej bramki, lecz skończyło się na kornerze. Po kolejnych dwóch minutach Kurzawa świetnym lobem wyprowadził Wahlqvist na pozycję sam na sam z Mrozkiem, ale Szwed z kilku metrów strzelił obok tzw. krótkiego słupka. W tej akcji sędzia odgwizdał spalonego, ale gdyby padła bramka, najprawdopodobniej po interwencji VAR-u zostałaby uznana, bo jesteśmy niemal pewni, że prawy obrońca szczecińskiego zespołu nie był nas ofsajdzie. Duma Pomorza miała najlepszą okazję w pierwszej połowie w 43. minucie, gdy po świetnej akcji Biczachczjan podał do Grosickiego, a jego centrostrzał odbił Mrozek wprost pod nogi Ormianina z grodu Gryfa, który momentalnie strzelił, ale bramkarz popisał się fantastyczną interwencją.
Druga polowa rozpoczęła się od niezbyt groźnego strzału z ostrego kąta Ishaka, który szczeciński golkiper pewnie obronił, a później inicjatywę przejęli goście. W 49. minucie Borges główkował obok bramki. Po czterech minutach z woleja strzelił Biczachczjan, a Mrozek zdołał jedynie nieco zamortyzować to uderzenie, co pozwoliło Salamonowi wybić piłkę tuż sprzed pustej bramki. W kolejnych sytuacjach Borges strzelał głową minimalnie niecelnie, a Kouloúris został zablokowany przez Salomona i skończyło się jedynie rzutem rożnym.
W 61. minucie Pogoń miała trzecią tzw. setkę, gdy po agresywnym pressingu i odebraniu piłki rywalom niemal w polu karnym, Ulvestad strzelił obok słupka. Dwie minuty później, po rzucie rożnym, uderzenie Wahlqvista zostało obronione. Po chwili, w jedynej w tym okresie spotkania akcji gospodarzy, Ba Loua strzelił tuż obok bramki. W 68. minucie po podaniu Grosickiego, Gorgon uderzył z pierwszej piłki z woleja, ale sporo nad poprzeczką, a po czterech minutach Biczachczjan strzeliłl nieznacznie obok bramki. Kwadrans przed końcem miejscowi otrząsnęli się z dominacji szczecinian, a kąśliwy strzał Kwekweskiriego po rykoszecie zakończył się kornerem. W 77. minucie po dośrodkowaniu Pereiry, Salamon (czy aby nie był na spalonym...?) zgrał piłkę do Ishaka, który z bliska posłał ją do siatki. Później podopieczni trenera Mariusza Rumaka nastawili się już tylko na utrzymanie skromnego prowadzenia, a jedyną ich groźną ofensywną akcją było dośrodkowanie w 83. minucie, do którego nikt nie doszedł. Pogoń atakować chyba chciała, ale potencjału i sił zabrakło, a jedyną bramkową szansą w końcówce był obroniony strzał Gamboy w 82. minucie.
Z ciekawostek podajmy, że już na początku meczu żółtą kartkę otrzymał trener Pogoni Jens Gustafsson, a tuż przed przerwą na trybuny z czerwonym kartonikiem odesłany został asystent Szweda - Robert Kolendowicz.
(mij)
Szczegółowa relacja z wypowiedziami i statystykami we wtorkowym "Kurierze Szczecińskim" oraz w e-wydaniu.