Poniedziałek, 25 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Pogoń korzysta na piłkarskim bezkrólewiu

Data publikacji: 03 października 2019 r. 20:07
Ostatnia aktualizacja: 03 października 2019 r. 20:07
Piłka nożna. Pogoń korzysta na piłkarskim bezkrólewiu
 

Trzy pierwsze miejsca w tabeli ekstraklasy zajmują zespoły z uznanymi trenerami pracującymi przy pierwszym zespole minimum 1,5 roku. Kosta Runjaic przejął drużynę Pogoni Szczecin 6 listopada dwa lata temu, gdy ta plasowała się na ostatnim miejscu w tabeli z dorobkiem 9 punktów na 15 rozegranych spotkań bez domowego zwycięstwa i ze stratą sześciu punktów do bezpiecznej strefy w tabeli.

Po kilku kolejkach sytuacja zrobiła się jeszcze trudniejsza. Pogoń pod wodzą Kosty Runjaica w pierwszych czterech meczach nie wygrała ani razu, wywalczyła zaledwie dwa punkty i po 19 kolejkach miała na koncie 11 punktów i 8 punktów straty do 14 zespołu w tabeli gwarantującego utrzymanie. Szanse na pozostanie w ekstraklasie były wtedy zaledwie iluzoryczne, ale udało się tego dokonać.

Dziś, po niespełna dwóch latach pracy Kosty Runjaica zespół plasuje się na pierwszym miejscu ze średnią zdobytych punktów na poziomie 2,1. W przeszłości były tylko dwa sezony, kiedy zespół był skuteczniejszy po dziesięciu seriach spotkań. W roku 2000 za czasów Sabri Bekdasa Pogoń miała po 10 meczach w dorobku 23 punkty, natomiast w roku 1981 będąc beniaminkiem ekstraklasy tych punktów uzbierała 22 (według skali obliczeniowej obowiązującej obecnie).

Niemal dwa lata pracy spowodowały, że zespół z brzydkiego kaczątka przemienił się w piękną księżniczkę zamierzającą zostać królową balu. Pogoni w obecnym sezonie dopisuje szczęście, nie sposób tego nie zauważyć, jednak surowy wynik pokazuje jak wielkie przeobrażenie dokonało się w zespole uchodzącym w kraju za przeciętny, niezdolny do gry o wysokie cele.

Kosta Runjaic nie tylko rezygnował z piłkarzy niezdolnych dostosować się do obowiązujących reguł, zasad, dyscypliny. Musiał sobie tez radzić bez piłkarzy, na których klub chciał zarobić, którzy okazali się poważnym osłabieniem.

Nie przejmował się osłabieniami

Sprzedaż Jakuba Piotrowskiego, Sebastiana Walukiewicza, Laszy Dvaliego, pozwolenie na odejście Radosława Majewskiego, a także poważne kontuje Kamila Drygasa i Mariusza Malca to były sportowe ciosy dokonane w zespół, ale szkoleniowiec absolutnie nie zamierzał z tego powodu rozdzierać szat. Szukał następców, dokonywał wnikliwych analiz i wypełniał luki po ubytkach, które okazały się ciosem pod względem sportowym, ale bardzo mocno zasilały kasę klubową. Sportowa siła zespołu nie została osłabiona.

Kosta Runjaic na przykładzie Pogoni pokazuje, jak wiele w polskiej ekstraklasie znaczy pozycja i wartość trenera. Pogoń, Lechia i Cracovia, to są obecnie trzy czołowe zespoły w ekstraklasie, uchodzące za kluby stabilne, ale jednak nie najbogatsze. Wartość piłkarzy tych zespołów wyceniana jest jako siła numer 4-6 w polskiej ekstraklasie.

Lechia i Cracovia przechodziły całkiem niedawno podobną drogę do Pogoni i też mogą być zadowolone nie tylko ze zrównoważonego budżetu, ale przede wszystkim ze znakomitych, doświadczonych szkoleniowców, którzy wprowadzili te kluby na poziomi absolutnego krajowego topu.

Michał Probierz jest trenerem Cracovii już trzeci sezon. W pierwszym sezonie swojej pracy bronił się przed spadkiem, w kolejnym zakwalifikował się do europejskich pucharów, a obecnie chce wywalczyć mistrzowską koronę.

7 punktów po 11 kolejkach

Cracovia niemal równo rok temu, po 11 kolejkach miała na koncie 7 zdobytych punktów i zajmowała ostatnie miejsce w tabeli. Równie kiepski start miała dwa sezony temu. Obecnie po raz pierwszy od trzech lat zaliczyła start na miarę oczekiwań. Wszystko wskazuje na to, że bić się będzie o najwyższe cele.

Trener Probierz mimo słabszych momentów całej drużyny nie został zwolniony i plasuje się obecnie z zespołem na miejscu w pierwszej trójce. Cracovia ma obecnie dwa punkty mniej od Pogoni i tyle samo punktów co Lechia, która została przejęta przez Piotra Stokowca 19 miesięcy temu, gdy zajmowała po 26 kolejkach 12. miejsce i miała zaledwie trzy punkty przewagi nad strefą spadkową.

Po 29 kolejkach sezonu 2017/18 sytuacja była jeszcze bardziej skomplikowana. Lechia zajmowała przedostatnie miejsce i niewiele wskazywało na to, żeby umiała wyjść z kryzysu. Ostatecznie drużynie z trudem udało się uniknąć degradacji.

Lechia, Cracovia i Pogoń wiosną 2018 roku występowały w grupie spadkowej i broniły się przed degradacją. To był sezon, w którym swoją pracę w Cracovii rozpoczynał Michał Probierz, w rundzie jesiennej do Pogoni dołączył Kosta Runjaic, a w rundzie wiosennej roku 2018 Lechię przejął Piotr Stokowiec.

Trzy okresy przygotowawcze

Od wiosny 2018 roku minęły trzy okresy przygotowawcze, trzy okienka transferowe i kluby prowadzone przez tych szkoleniowców obdarzonych dużym zaufaniem pokazują, jak wiele w polskich realiach znaczy dobry trener.

Runjaic, Probierz i Stokowiec są praktycznie rówieśnikami. Runjaic jest najstarszy, ma 48 lat, polscy szkoleniowcy są od niego o rok młodsi. Wydaje się, że prowadzone przez nich kluby dokonały najlepszych szkoleniowych wyborów pod wieloma względami.

Wszyscy mają już spore trenerskie doświadczenie, swoje sukcesy, ale nie są jeszcze wypaleni, chcą coś osiągnąć, pokazać się, cechuje ich nawet wręcz pazerność na sportowy sukces w dobrym tego słowa znaczeniu. Żaden z nich nie był jeszcze mistrzem kraju, każdy ma obecnie wiele narzędzi, by swój cel zrealizować, każdy z nich marzy też o pracy w lepszej lidze, być może w reprezentacji.

Należałoby w tym momencie zapytać, dlaczego takie kluby, jak: Pogoń, Lechia, Cracovia są wyżej w tabeli od Legii i Lecha, klubów w Polsce najbogatszych, z największymi możliwościami, z najlepszymi kibicami, dysponujących odpowiednimi środkami.

Trenerscy nowicjusze

Na przykładzie Legii i Lecha widzimy, że w klubach tych nie zadbano odpowiednio o powierzenie odpowiedzialnej funkcji trenera osobie kompetentnej, tak jak zrobiły to: Pogoń, Cracovia i Lechia. Legia i Lech zatrudniły szkoleniowych nowicjuszy licząc na to, że Aleksandar Vukovic i Dariusz Żuraw spełnią w Warszawie i Poznaniu rolę Pepe Guardioli.

Legia jest obecnie na piątym miejscu, a Lech na ósmym, a właściciele tych klubów nie sprawiają wrażenia niezadowolonych z dotychczasowej pracy zatrudnionych przez siebie szkoleniowców. Tym lepiej dla Pogoni, Cracovii i Lechii, przed którymi rysuje się w ten sposób spora szansa na sukces i znakomita perspektywa.

Pojawia się szansa, którą trzeba będzie umieć wykorzystać, pomyśleć zimą o wzmocnieniach, zamiast o szybkim i tanim zarobku, jak to miało miejsce niespełna rok temu w przypadku Pogoni i sprzedaży Laszy Dvaliego. Michał Probierz takie wzmocnienia już zapowiedział.

Legia w obecnym sezonie gościła na własnym boisku Lechię i Pogoń. Oba mecze przegrała. Pokonała za to w wyjazdowym pojedynku Cracovię. Lech natomiast mierzył się z Cracovią i Lechią i oba mecze przegrał.

Cztery wygrane na pięć konfrontacji

To nie może zatem być przypadek, że na pięć konfrontacji dwóch najbogatszych polskich klubów z najlepszymi obecnie w tabeli, w aż czterech przypadkach górą były zespoły mające za sobą doświadczonych i uznanych trenerów, pracujących przynajmniej 18 miesięcy, decydujących o transferach i ostatecznym kształcie kadr zespołów.

Organiczna i systematyczna praca daje większe efekty od nerwowych ruchów, których nie brakuje szczególnie w Legii. Stołeczny klub w dwóch ostatnich sezonach zmieniał trenerów w trakcie sezonu aż po dwa razy, podczas gdy Pogoń, Cracovia i Lechia nie myślały o zmianach szkoleniowców nawet w sytuacji, kiedy wyniki drużyny były dalekie od oczekiwanych.

W ostatecznym efekcie biorąc pod uwagę szerszą perspektywę, to właśnie Lechia, Pogoń i Cracovia są klubami najbardziej zwycięskimi, choć do zakończenia sezonu pozostało jeszcze sporo meczów. Biorąc pod uwagę zdobycz punktową Pogoni, Cracovii i Lechii od czasu, kiedy Kosta Runjaic został szkoleniowcem portowców, to zespoły te wywalczyły od tego czasu więcej punktów od Lecha, mającego większe możliwości, wyższy budżet, teoretycznie lepszych piłkarzy i prawdopodobnie najlepszą w kraju akademię.

Pogoń, Cracovia i Lechia od momentu przejęcia portowców przez Runjaica są tylko nieznacznie gorsze od Jagiellonii i Piasta, które też swoją mocną pozycję zbudowały na trwałej współpracy z jednym trenerem. Ireneusz Mamrot pracuje w Jagiellonii już trzeci sezon, natomiast Waldemarowi Fornalikowi stuknęły właśnie dwa lata. Jagiellonia w tym czasie wywalczyła wicemistrzostwo Polski i dotarła do finału Pucharu Polski, a Piast wywalczył mistrzostwo Polski.

Na futbolowym krajowym rynku panuje bezkrólewie, bo dwa najbogatsze i najsilniejsze polskie kluby pozwalają klubom z mniejszymi możliwościami na sportowe harce. To może się skończyć, jeżeli Legia i Lech zatrudnią trenerów na miarę tych klubów. Na razie to jeszcze nie nastąpiło, trzeba korzystać z okazji, do wygrania jest bardzo wiele. ©℗

Wojciech PARADA

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA