Niedziela, 24 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Pogoń ma rezerwy

Data publikacji: 18 lutego 2019 r. 22:37
Ostatnia aktualizacja: 19 lutego 2019 r. 10:26
Piłka nożna. Pogoń ma rezerwy
 

Piłkarze Pogoni Szczecin w dwóch tegorocznych meczach zdobyli cztery gole i trzy stracili. Z czterech bramek zdobytych, aż trzy padły po stałych fragmentach gry, natomiast z trzech straconych już wszystkie po rzutach wolnych, lub rzutach karnych.

Pogoń nie straciła jeszcze gola po wypracowanej akcji przeciwnika, choć do postawy defensywy można było mieć przed inauguracją sezonu najwięcej wątpliwości, czy podoła zadaniu. Jak dotąd radzi sobie doskonale, choć nie brakuje w tej formacji problemów.

W meczu z Lechią w Gdańsku jednym z naszych najlepszych piłkarzy był Hubert Matynia, który za swój udany występ zapłacił kontuzją. Zastąpił go Ricardo Nunes, którego w Gdańsku nie było nawet na ławce rezerwowych i był w spotkaniu z Górnikiem też jednym z najlepszych.

Absolutnie nie przejął się dość nietypową dla siebie rolą w spotkaniu przed tygodniem. Mało tego, to był dla niego pierwszy mecz w wyjściowym składzie od września, później leczył kontuzję, stracił miejsce w składzie. To bez Nunesa w podstawowym składzie Pogoń zaczęła być w rundzie jesiennej wiodącą siłą w polskiej ekstraklasie.

Nuñes nie zawiódł

Mecz z Górnikiem pokazał, że możemy na 32-latka liczyć. Okazało się, że na pozycji, na której panuje największy deficyt niemal we wszystkich zespołach ekstraklasy, w Pogoni akurat mamy dwóch równorzędnych piłkarzy, grających na wyższym poziomie, niż średni ligowy.

Świetnie w roli dublera Laszy Dwaliego odnajduje się jak dotąd Mariusz Malec. To jego nie tylko pierwsza bramka w ekstraklasie. W meczach I ligi rozegrał 63 mecze i też nie wpisał się na listę strzelców. Swojego jedynego gola na szczeblu centralnym zdobył w roku 2015, kiedy był piłkarzem II-ligowej Polonii Bytom.

W Pogoni Kosty Runjaica obrońcy spełniają bardzo ważną rolę w działaniach ofensywnych. Wciąż bez gola jest Sebastian Walukiewicz, ale już Lasza Dwali w przeszłości pokazał, jak powinien się zachowywać środkowy obrońca w działaniach ofensywnych głónie przy stałych fragmentach gry.

W kolejnym spotkaniu przeciwko Koronie w Kielcach nie wystąpi dwóch podstawowych obrońców: David Stec i Sebastian Walukiewicz. Obaj będą pauzować za żółte kartki. Czy to będzie dla drużyny problem? Nie powinien.

Czas Bartkowskiego i Fojuta

Już dziś wiemy, że tego pierwszego zastąpi Jakub Bartkowski, a tego drugiego Jarosław Fojut. W drużynie Kosty Runjaica istnieje ustalona hierarchia i sam trener wielokrotnie na przedmeczowych konferencjach prasowych zdradzał nazwisko piłkarza, który zagra na określonej pozycji.

Nie wiemy, kto w meczu z Koroną zagra na lewej obronie. To może być najstarsza defensywa portowców od momentu, kiedy zespół przejął Kosta Runjaic. Dla Fojuta to będzie pierwszy mecz od dziesięciu miesięcy, dla Bartkowskiego pierwszy w barwach Pogoni w wyjściowym składzie.

Pozycja prawego obrońcy jest w ostatnim czasie w drużynie Pogoni szczególna. Jeżeli Bartkowski zagra w najbliższy piątek przeciwko Koronie, oznaczać to będzie, że w ciągu roku na tej pozycji grało aż czterech piłkarzy i co ciekawe każdy przychodzący piłkarz do drużyny przegrywał rywalizację z piłkarzem bardziej z zespołem zżytym.

Bartkowski przegrał bowiem rywalizację ze Stecem, Stec z Niepsujem, wcześniej Niepsuj z Rapą, a Rumun został ściągnięty na miejsce całkiem przyzwoicie spisującego się Adama Frączczaka, ale to już raczej stare dzieje, zupełnie nie związane z pracą w Pogoni Kosty Runjaica.

Ustalona hierarchia

Pierwsze dwa mecze pokazały też, że Kosta Runjaic ma ustaloną hierarchię nie tylko w formacji obronnej. To pierwszy od dłuższego czasu w Pogoni trener, który do występu w ligowym meczu musi nowego gracza przygotować, uważnie mu się przyjrzeć, mieć pewność co do jego taktycznej świadomości.

Z nowych piłkarzy pozyskanych przez Pogoń za kadencji Kosty Runjaica tylko Tomas Podstawski wszedł do gry w wyjściowym składzie praktycznie od razu, pozostali zaczynali od ławki rezerwowych, niektórzy byli tym faktem zaskoczeni, nawet rozgoryczeni. Podstawski ze wszystkich pozyskanych piłkarzy jest jednak graczem z zupełnie innej półki, na pewno nie takiej, jak pozyskani zimą: Santeri Hostikka i Jin Izumisawa.

To jest sytuacja mocno zaskakująca, że dwaj zagraniczni piłkarze pozyskani na pozycję w drużynie mocno deficytową, zaczynają sezon nawet nie na ławce rezerwowych, ale na trybunach. Umiejętność rozumienia gry, funkcjonowania w zespole, to dla Kosty Runjaica absolutnie priorytet.

To jest trener, który nie próbuje zawiłych, taktycznych rozwiązań, nie przestawia zespół na grę trójką obrońców, jak próbowali to inni szkoleniowcy (Wdowczyk, Skowronek, Michniewicz). Pracuje z drużyną nad ciągłym poprawianiem tych elementów, które zaczął wdrażać od początku swojego pobytu w Szczecinie i z każdym meczem wygląda to lepiej.

Cincadze i Ciftci

Nowi piłkarze muszą się dopasować, stać się częścią zespołu. W przeszłości wielokrotnie bywało tak, że to zespół musiał dopasowywać się do nowych graczy. Tak było dwa lata temu, kiedy do drużyny dołączyli: Mate Cincadze i Nadir Ciftci. Dziś mamy do czynienia z zupełnie innym podejściem, bardziej uczciwym.

Pogoń w poprzednim meczu z Lechią zaimponowała dużą aktywnością, intensywnością w grze, ale nie przełożyło się to na wynik. W spotkaniu z Górnikiem ta intensywność była bardzo wysoka, ale praktycznie tylko do 50 minuty meczu. Pogoń po zdobyciu trzeciej bramki praktycznie już przeciwnikowi nie zagrażała, pilnowała korzystnego wyniku.

Do 50 minuty meczu oddała 6 celnych strzałów, później już żadnego. Do momentu zdobycia trzeciego gola wykonała 3 otwierające podania, później już żadnego, wykonała 10 celnych podań w pole karne, później żadnego, zanotowała 10 kontaktów z piłką w polu karnym przeciwnika, po 50 minucie już tylko jedno.

To pokazuje na ogromne rezerwy zespołu, który od 50 minuty meczu praktycznie oszczędził rywala i wymierzył mu najniższy wymiar kary. ©℗

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

kibic taki sobie
2019-02-19 10:21:51
Od przybytku głowa nie boli,rywalizacja ( zdrowa ) w zespole musi być.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA