Czwartek, 28 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Pogoń nie umie bronić przy stałych fragmentach

Data publikacji: 13 marca 2018 r. 16:02
Ostatnia aktualizacja: 13 marca 2018 r. 18:40
Piłka nożna. Pogoń nie umie bronić przy stałych fragmentach
 

Piłkarze Pogoni Szczecin w sześciu meczach rundy wiosennej stracili siedem goli, z których pięć padło po rzutach rożnych. Szósty gol padł też po dośrodkowaniu z bocznych rejonów boiska. Zespół ewidentnie nie ma jasno sprecyzowanych zadań w defensywie przy stałych fragmentach gry wykonywanych przez przeciwnika.

W sobotnim meczu Cracovia wykonała zaledwie trzy rzuty rożne i po wszystkich zdobywała gole. Skuteczność na poziomie 100 procent, co się rzadko zdarza na tym poziomie. To już nie pierwszy raz, kiedy zawodnicy z drużyny przeciwnej z ogromną łatwością dochodzą do sytuacji strzeleckich po stałych fragmentach gry.

Tak było w rundzie jesiennej jeszcze za kadencji trenera Macieja Skorży, tak jest również obecnie za kadencji niemieckiego szkoleniowca. To obecnie największy problem w drużynie i trzeba szybko temu zaradzić. Przeciwnicy już wiedzą, gdzie znajduje się najsłabszy punkt w drużynie i z pewnością będą chcieli powtórzyć to co zrobiła z Pogonią Cracovia.

Pierwsza bramka dla Cracovii padła po aż trzech kontaktach z piłką rywala w polu karnym Pogoni. Za każdym razem przeciwnik był szybszy, łatwo dochodził do piłki, nie był naciskany, mógł swobodnie skierować piłkę tam, gdzie sobie założył. Spóźnili się z interwencją: Dwali, Piotrowski, a na samym końcu Fojut.

Spóźnił się Zwoliński

Drugi stracony gol, to złe krycie przeciwnika przez Zwolińskiego, a trzecia stracona bramka, to spóźniona interwencja Drygasa, który ponadto interweniował tak nieszczęśliwie, że sam wpakował piłkę do swojej bramki.

W sytuacjach, kiedy piłka jest mocno bita w pole karne, a przeciwnik odważnie i dynamicznie nabiega na piłkę, to bramkarz jest praktycznie bez szans. Powstaje też pytanie kto jest odpowiedzialny za stratę gola? Czy zawodnik stojący najbliżej strzelca bramki, czy może stojący przy nim w momencie wznawiania gry.

Trudno o jednoznaczną ocenę, bo nie wiemy, jakie były założenia przed meczem i w trakcie gry. Faktem jest jednak, że organizacja gry obronnej przy stałych fragmentach gry drużyny przeciwnej jest zdecydowanie do poprawy, za mało jest agresji, szwankuje też ustawienie, a także szybkość reakcji.

Rywal punktuje naszą drużynę w ten sposób dość regularnie. Wcześniej Pogoń w taki sam sposób straciła gola w meczu z Wisłą Płock. Nabiegający na mocno bitą piłkę Łasicki zostawił w tyle Piotrowskiego, a skaczący razem z nim Dwali nie był w stanie wygrać pojedynku z mocno rozpędzonym piłkarzem. Obrońca Wisły miał w polu karnym Pogoni bardzo dużo miejsca, nikt nie próbował go powstrzymać, zblokować, utrudnić dojście do piłki.

Z Lechem zaspał Frączczak

Taka sama sytuacja miała miejsce w przegranym meczu z Lechem w Poznaniu. Pogoń drugą bramkę straciła po dobrym dośrodkowaniu z rzutu rożnego i agresywnym wejściu w strefę obronną Dilavera. W momencie rozpoczęcia akcji za obrońcę Lecha odpowiedzialny był Frączczak, jednak obrońca Lecha w momencie oddawania strzału był praktycznie niepilnowany, a napastnik Pogoni, podobnie jak Zwoliński w meczu z Cracovią nie utrzymał krycia. Nasi napastnicy zatem nie strzelają goli, ale też nie umieją przypilnować piłkarzy we własnym polu karnym.

Kolejny gol po dośrodkowaniu z bocznych rejonów boiska padł w inauguracyjnym spotkaniu z Sandecją. To nie był stały fragment gry, a wina była ewidentnie po stronie Fojuta, który nie wyskoczył do dośrodkowania, choć piłka leciała długo i można było nie dopuścić do straty bramki.

Wychodzi zatem na to, że Pogoń aż sześć z siedmiu goli w rundzie wiosennej straciła po dośrodkowaniach. Tylko raz dała się oszukać po zespołowej akcji przeciwnika. Było to w meczu z Lechem, kiedy gola zdobył Jevtic przy biernej postawie wracającego we własną strefę obronną Delewa. ©℗

(par)

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Prezydent
2018-03-13 18:15:10
Przestancie juz pisac o tej "Pogoni".To juz jest nudne.Oni nic nie potrafia wlacznie z Mroczkiem I Stolarczykiem.Nieudacznicy I juz.Niech wreszcie spadna. Stadion zburzyc .wybudowac szeregowce dla bezdomnych.To bedzie korzystne dla miasta I podatnikow.Ot zbieranina partaczy zgrywa sie na wielki klub I wybitnych zawodnikow.Dosc tego. Czy w "Kurierze" nie ma wazniejszych spraw niz "Pogon" I "Pogon". ""Pogon" to byla za czasow Kielca I Krzysztolika .A teraz to sa przypadkowi ludzie z ..Nowielina,Pyrzyc oraz Pcimia.
okiem kibica
2018-03-13 17:26:34
Stałe fragmenty gry,bite w bliskim sąsiedztwie własnego pola karnego to niestety koszmar dla Pogoni.Po części winię za to samych zawodników z pola,że to,że nie są ani sprytni ani tak agresywni i przewidujący.Winię też i to w większym stopniu bramkarza Załuskę,za to,że słabo czyta grę na przedpolu,że nie jest w nim aktywny.Gra na linii to niestety za mało na ten poziom rozgrywek.No i indywidualne błędy defensorów to też zmora drużyny.Jarkowi Fojutowi ostatnio przytrafiają się takie błędy,że przykro się patrzy na niego jak ta jego forma w oczach z meczu na mecz ginie.Czy na to wszystko jest lekarstwo-? Jest-nauczyć drużynę tak grać i myśleć na boisku aby unikać jak ognia przewinień w obrębie 20-16 metra od swojej bramki.Aaaa-jeszcze jedna uwaga do sztabu,wytłumaczcie proszę Delewovi co to jest spalony,kiedy on następuje.Ten zawodnik patrząc na niego ma z tym olbrzymi problem i sprawia wrażenie zawodnika,któremu się wydaje,że coś takiego jak"spalony" w regułach gry nie funkcjonuje.Pozdrawiam
Pytanie
2018-03-13 16:59:12
A co Pogoń umie?
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA