Piłkarze szczecińskiej Pogoni awansowali do finału Pucharu Polski pokonując na Stadionie Miejskim im. Floriana Krygiera po półfinałowej dogrywce lidera PKO BP Ekstraklasy Jagiellonię Białystok. Portowcy 2 maja na Stadionie PGE Narodowym w Warszawie w finale spotkają się z I-ligową Wisłą Kraków, która w półfinale PP wyeliminowała ekstraklasowego Piasta Gliwice, zwyciężając 2:1 (2:0). Znacznie wcześniej, bo już w niedzielę o godz. 15, Duma Pomorza w walce o ekstraklasowe punkty zmierzy się w Poznaniu z tamtejszym Lechem.
Przypomnijmy, że w półfinale Pucharu Polski Pogoń Szczecin wygrała z Jagiellonią Białystok 2:1 (1:1, 0:0); 1:0 Efthýmis Kouloúris (59), 1:1 Bartłomiej Wdowik (79), 2:1 Fredrik Ulvestad (98), a portowcy zagrali w składzie: Valentin Cojocaru - Linus Wahlqvist, Léo Borges, Mariusz Malec, Leonárdo Koútris - Adrian Przyborek (70 Marcel Wędrychowski), Rafał Kurzawa (114 Danijel Lončar), Alexander Gorgon (78 João Gamboa), Fredrik Ulvestad, Kamil Grosicki (114 Wahan Biczachczjan) - Efthýmis Kouloúris. Jagiellonia wystąpiła w ustawieniu: Sławomir Abramowicz - Michal Sáček (91 Dušan Stojinović), Mateusz Skrzypczak, Adrián Diéguez, Bartłomiej Wdowik (115 Tomasz Kupisz) - Dominik Marczuk (62 José Naranjo), Taras Romanczuk, Nené, Jesús Imaz, Kristoffer Hansen (106 Wojciech Łaski) - Kaan Caliskaner (73 Jarosław Kubicki). Żółte kartki otrzymali: Gamboa, Kouloúris, Ulvestad - Diéguez. Sędziował nieco kontrowersyjnie Paweł Raczkowski z Warszawy.
Strip tease szalikowców
Na stadionie było 19 739 kibiców, w tym niezbyt duża grupa fanów z Białegostoku. Przez cały mecz padał deszcz i z upływem minut było coraz zimniej, ale nie wszystkim, bo w dogrywce szalikowcy Pogoni... rozebrali się do naga od pasa w górę. Przed spotkaniem ultrasi popisali się zaś efektowną kartoniadą na niemal całych trybunach, a po ostatnim gwizdku odpalili czerwone race. W przerwie zwrócił zaś naszą uwagę poirytowany kibic, który po kilku minutach stania w długiej kolejce zorientował się wreszcie, że prowadzi ona nie do upragnionego stoiska z piwem, lecz do toalet...
Połówka jak w Cardiff
Pierwsza połowa pucharowego meczu nie obfitowała w sytuacje podbramkowe i przypominała mecz polskiej reprezentacji w Cardiff z Walią w eliminacjach mistrzostw Europy. Najlepszą okazję miała Jagiellonia w 11. minucie, gdy Imaz w polu karnym Pogoni mimo asysty trzech szczecinian, wymanewrował ich, ale piłkę tuż sprzed bramki wybił Wahlqvist. W 27. minucie Grosicki przeprowadził rajd, położył obrońcę, lecz nie zakończył akcji skutecznym podaniem. Niecałe dziesięć minut później Przyborek po krótkim rajdzie strzelił obok bramki. W 39. minucie Cojocaru obronił strzał Marczuka.
Natarcie po przerwie
Znacznie ciekawiej było natomiast po przerwie, gdy Pogoń ruszyła do natarcia i już w 49. minucie groźnie strzelał Kurzawa, ale nieco nad poprzeczką. Dosłownie po chwili Ulvestad doszedł do pozornie straconej piłki i zacentrował tuż sprzed końcowej linii, a zamykający akcję Grosicki strzelił nad bramką. Trzy minuty później Grosicki podał na czystą pozycję do Kouloúrisa, który umieścił piłkę w siatce i już goście mieli wznawiać grę od środka, ale arbiter, po sygnale z VAR-u, uznał że był spalony i gola anulował. W 59. minucie do piłki zagranej przez Grosickiego doszedł Przyborek, a ten podał do stojącego przed bramką Kouloúrisa, który ponownie celnie strzelił i szczecinianie objęli prowadzenie. Po pięciu minutach Grosicki podawał do będącego w dogodnej pozycji Kouloúrisa, ale Diéguez zdjął mu piłkę, wybijając ją nad poprzeczką na rzut rożny. W 67. minucie Naranjo w dogodnej pozycji strzelił zbyt lekko, a po kontrataku bliski podwyższenia wyniku był Grosicki, lecz po rykoszecie piłka choć przelobowała bramkarza, to jednak minimalnie minęła poprzeczkę, spadając z góry na siatkę. Jagiellonia odpowiedziała groźnym dośrodkowaniem i sporym zamieszaniem w szczecińskim polu bramkowym, a ostro atakowany Cojocaru zdołał wypiąstkować piłkę, po czym padł na murawę, lecz na szczęście dobitka z okolicy linii pola karnego poszybowała wysoko nad poprzeczką. W 79. minucie Romanczuk otrzymał piłkę w polu karnym i wycofał ją na 14. metr do Wdowika, który celnym strzałem doprowadził do wyrównania. W 83. minucie po podaniu Wahlqvista mocno strzelał Grosicki, lecz Abramowicz fantastycznie obronił. Minutę później blisko słupka główkował jeden z białostoczan, a mimo pięciu doliczonych minut, druga połowa zakończyła się remisem.
Główka Norwega
Po pięciu minutach dogrywki groźnie podawał Grosicki, ale Kouloúris nie zdążył do piłki. W 98. minucie, po faulu na Wędrychowskim, Grosicki dośrodkował z rzutu wolnego tuż przy rożnej chorągiewce, a w polu karnym Norweg Ulvestad głową z bliskiej odległości zdobył zwycięską bramkę. Pod koniec pierwszej połowy dogrywki Hansen strzelił obok bramki, a w 112. minucie bliski gola był Kouloúris, lecz po rykoszecie skończyło się jedynie rzutem rożnym. W końcówce Jagiellonia dążyła do wyrównania, ale mądrze broniąca się Pogoń, grając momentami na czas, zdołała utrzymać jednobramkowe prowadzenie. (mij)