Środa, 27 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Pogoń w Gdańsku o prestiż

Data publikacji: 28 maja 2017 r. 08:12
Ostatnia aktualizacja: 28 maja 2017 r. 11:08
Piłka nożna. Pogoń w Gdańsku o prestiż
 

Miniony tydzień przebiegał pod znakiem euforii jaka zapanowała wśród kibiców po ogłoszeniu nominacji na nowego trenera Pogoni dla Macieja Skorży. Najbardziej utytułowany trener, jaki kiedykolwiek pracował w szczecińskim klubie rozpocznie swoją pracę od nowego sezonu, a obecny jeszcze trwa i kończy się fatalnie.

Informacja o nowym trenerze całkowicie przykryła prawdziwe problemy, niedociągnięcia i skutecznie odwróciła uwagę od tych realnych w drużynie, klubie, a tych w ostatnim czasie nagromadziło się całkiem sporo. Pogoń zdecydowała się na posunięcie dotąd niespotykane. Ogłosiła nazwisko nowego szkoleniowca, ale pracę z zespołem wykonuje jeszcze ktoś inny.

Pogoń na dwie kolejki przed końcem sezonu została pozbawiona celu. Nawet porażki w dwóch ostatnich meczach mogą nie pozbawić drużyny zajmowanej, siódmej lokaty, bo plasująca się w tabeli za Pogonią Termalica podchodzi do swoich obowiązków w końcówce sezonu równie lekceważąco. 

Frustracja narastała

Plan z ogłoszeniem decyzji o nowym trenerze jeszcze w trakcie sezonu wydaje się zamierzony i zupełnie nieprzypadkowy. Szans na poprawę sytuacji w tabeli, sposobu grania drużyny jest coraz mniej, frustracja kibiców natomiast narastała.

Oznajmienie światu, że Pogoń ma trenera z sukcesami na pewno tą frustrację zahamowało. Powołanie jednak nowego szkoleniowca, choćby tak renomowanego, jak Maciej Skorża, nie jest jednak żadnym sportowym sukcesem, te rodzą się na boisku, a jak wiadomo Pogoń w obecnym sezonie ma z tym duży problem.

Pogoń w meczach w dodatkowej fazie jest jednym z trzech klubów, które nie wygrały jeszcze meczu. Oczywiście teoretycznie łatwiej jest zdobywać punkty w meczach grupy spadkowej, jednak wywalczone punkty, konkretny wynik sportowy pokazują, że Pogoń jest w jednym szeregu z takimi drużynami, jak: Ruch Chorzów i Termalica Nieciecza.

Średnia na spadek

Biorąc pod uwagę wyniki z tego roku, Pogoń wyprzedza w tabeli tylko trzy kluby: Termalikę Nieciecza, Ruch Chorzów i Arkę Gdynia. Dwa ostatnie w komplecie mogą spaść z ekstraklasy, Termalica i Pogoń są najsłabszymi drużynami grupy mistrzowskiej. Przypadku zatem nie ma. Powodów do radości, satysfakcji nie może być żadnych. Pogoń w tym roku wypracowała średnią zdobytych punktów na poziomie 1,13. Z taką średnią spada się do I ligi.

Do tego trzeba też doliczyć półfinałowe potyczki z Lechem Poznań. Pogoń oba mecze przegrała, zanotowała bilans bramkowy 0-4, a rywalizacja sportowa praktycznie zakończyła się już po pierwszym spotkaniu rozegranym w Poznaniu.

Pogoń źle grała od początku roku, a nawet od końcówki poprzedniego, a już po uzyskaniu awansu do grupy mistrzowskiej jej sportowy prestiż legł w gruzach. Pogoń w pięciu meczach grupy mistrzowskiej wywalczyła punkt, zdobyła jednego gola, a jej stosunek bramkowy wynosi 1-10.

To kompromitujący bilans i gdyby nie wieści o nowym trenerze, to piłkarski Szczecin z całą pewnością mocniej pochylił się nad sportowymi wyczynami drużyny. Nawet kapitan zespołu Rafał Murawski w przerwie meczu z Wisłą Kraków określił działania zespołu, jako cyrk. Najbardziej doświadczony i utytułowany piłkarz w zespole użył takich słów i ktoś do tego cyrku, jak określił to Rafał Murawski, doprowadził.

To nie był przypadek

Mecz z Wisłą nie był przypadkowy. Pogoń fatalnie w defensywie spisywała się we wcześniejszych meczach grupy mistrzowskiej i tylko szczęściu zawdzięcza, że tych goli nie traciła więcej. Drużyna prezentuje się słabo w każdej formacji. W poprzednim sezonie były zastrzeżenia do trenera, że zespół grał za mało ofensywnie.

Dziś gra źle nie tylko w ofensywie, ale też w defensywie. W tym roku rozegrała 17 spotkań, w których zdobyła 17 goli, a straciła aż 27. Nie funkcjonuje zatem ani jedna, ani druga formacja. Nowy trener będzie musiał rozpoczynać swoją pracę praktycznie od nowa.

Efekty w obecnym sezonie są takie, że zespół kończy rozgrywki w kompromitującym stylu, jest rozbity, w każdym meczu występuje w innym składzie, promocja wychowanków została zahamowana, trener kończący pracę nie spełnił oczekiwań, a zimowe transfery okazały się pomyłką (Ciftci, Cincadze).

Awans do czołowej ósemki jest tylko powtórzeniem wyczynu z trzech ostatnich sezonów i choć występy drużyny w meczach grupy mistrzowskiej trzech poprzednich sezonów były pasmem rozczarowań, to obecne wyniki i postawa drużyny są jeszcze bardziej niezadowalające.

Kadrowicze myślami gdzie indziej

Niewiele wskazuje na to, żeby Pogoń miała się przełamać w niedzielnym meczu z Lechią w Gdańsku (początek, g. 18). Adam Gyurcso i Spas Delev myślami są już przy meczach eliminacyjnych swoich reprezentacji. Trudno oczekiwać, by zagrali z wyjątkową pasją w nic nie znaczących dla nich spotkaniach drużyny klubowej.

Do treningów wrócili w minionym tygodniu kontuzjowani wcześniej: Kamil Drygas i Jarosław Fojut, wykluczony jest natomiast występ kontuzjowanych: Cornela Rapy, Ricardo Nunesa i Adama Frączczaka. Na pewno nie zagra Mateusz Matras, który pauzować będzie za cztery żółte kartki.

Pogoń zagra w Gdańsku z drużyną, która wciąż ma szanse na tytuł mistrza Polski i na pewno będzie mocno zdeterminowana. Pamiętając determinację portowców we wcześniejszych meczach w grupie mistrzowskiej, to można mieć duże obawy o wynik meczu. ©℗ Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

gregor102
2017-05-28 10:35:53
Powtórka z lat ubiegłych, to już przestaje być śmieszne... :/
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA