Po dramatycznym spotkaniu w drugiej połowie, rzucie karnym i dwóch czerwonych kartkach dla rywali, w ostatnim tegorocznym meczu portowcy wygrali w Radomiu po rozstrzygającym golu kapitana Damiana Dąbrowskiego w 90. minucie.
PKO BP Ekstraklasa: RADOMIAK Radom - POGOŃ Szczecin 1:2 (0:0); 0:1 Kamil Grosicki (52 karny), 1:1 Mateusz Grzybek (69), 1:2 Damian Dąbrowski (90).
Radomiak: 1. Gabriel Kobylak - 14. Damian Jakubik, 3. Pedro Justiniano, 29. Raphael Rossi, 16. Mateusz Cichocki, 30. Mateusz Grzybek - 7. Lisandro Semedo (90, 9. Leândro), 10. Roberto Alves (90, 97. Dominik Sokół), 90. Jakub Nowakowski, 20. Luís Machado (90, 35. Daniel Łukasik) - 13. Maurides.
Pogoń: 1. Dante Stipica - 18. Michał Kucharczyk, 23. Benedikt Zech, 33. Mariusz Malec, 4. Léo Borges (87, 97. Luís Mata) - 7. Rafał Kurzawa (76, 27. Sebastian Kowalczyk), 8. Damian Dąbrowski, 99. Mateusz Łęgowski (64, 15. Marcel Wędrychowski), 22. Wahan Biczachczjan (87, 14. Kamil Drygas), 11. Kamil Grosicki - 10. Luka Zahovič (87, 20. Alexander Gorgon).
Czerwone kartki: Cichocki (50. minuta, za drugą żółtą), Rossi (90. minuta, za drugą żółtą). Żółte kartki: Cichocki 2, Rossi 2, Alves, Luís Machado - Łęgowski, Dąbrowski i Mariusz Fornalczyk (rezerwowy). Sędziował: Damian Kos (Gdańsk). Widzów: 3406.
Już w 30. sekundzie Grosicki przeprowadził groźną akcję, podając do Biczachczjana, a ten zagrał do Zahoviča, który mu odegrał, lecz strzał Ormianina był niecelny. W 4. minucie Borges stracił piłkę, a później z powodu potknięcia w polu karnym Kucharczyka, Radomiak mógł strzelić bramkę, lecz szczecinianom udało się minimalnie zmienić tor lotu piłki i skończyło się rzutem rożnym. Pięć minut później Biczachczjan z kilkunastu metrów trafił w słupek. W 23. minucie z daleka strzelał Grosicki, a po pięciu minutach Biczachczjan z pola karnego strzelił mocno, ale prosto w bramkarza. Minutę później w 100-procentowej sytuacji znalazł się Maurides, ale Zechowi udało się wybić piłkę na korner. Sześć minut później Stipica obronił groźny strzał Machado.
Emocjonująca druga połowa była znacznie bardziej dramatyczna. W 48. minucie po centrze Grosickiego, która ostatecznie minimalnie minęła słupek, Zahovič był faulowany przez Cichockiego, który po interwencji VAR-u otrzymał drugą żółtą kartkę, a rzut karny pewnie wykorzystał Grosik. W kolejnych akcjach szczecinian, Zahovič nie doszedł do centry Grosickiego, a strzał Biczachczjana zosatał obroniony. W 59. minucie sędzia popełnił spory błąd, bo mający już żółtą kartkę Rossi uderzył łokciem w twarz Biczachczjana i nie dostał za to choćby żółtego kartonika (drugie upomnienie i w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał dopiero w doliczonym czasie po faulu na Kowalczyku). W 65. minucie strzał Kurzawy został zablokowany, a po chwili pod bramką Radomiaka powstało potworne zamieszanie. W 69. minucie, po stracie piłki przez Borgesa i kontrataku grających w osłabieniu gospodarzy, Grzybek atomowym strzałem w okienko tzw. długiego rogu, doprowadził do wyrównania. W 75. minucie Machado nie trafił w szczecińską bramkę, a trzy minuty później arbiter odgwizdał faul Zahoviča, którego nie było i niesłusznie przerwał akcję szczecinian sam na sam z bramkarzem. Chwilę później Radomiak zmarnował kontrę, a dwie minuty później, po kolejnym szybkim ataku, Machado zdobył gola, ale był na niewielkim spalonym. W końcówce trener Jens Gustafsson dokonał trzech zmian, a Pogoń aktywniej zaatakowała. W 90. minucie po rajdzie w polu karnym, Wędrychowski wycofał piłkę za szesnasty metr, a Dąbrowski mocnym strzałem koło słupka dał Pogoni zwycięstwo. Uradowany kapitan zdjął koszulkę, za co otrzymał żółtą kartkę, a w 96. minucie miał jeszcze podobną okazję, ale tym razem strzelił obok słupka. Na finiszu Pogoń starała się szanować piłkę, a w 98. minucie sędzia zagwizdał po raz ostatni.
W Pogoni szczególnie wyróżniał się Grosicki, podbudowany reprezentacyjnym powołaniem na wyjazd do Kataru. Do kadry na mistrzostwa świata nie załapał się natomiast młodzieżowiec Łęgowski i może dlatego jego występ w Radomiu był dość mizerny. Tracił sporo prostych piłek, ale ten zarzut dotyczy też innych szczecinian. Mankamentem naszej drużyny był też sposób egzekwowania rzutów rożnych, bo zazwyczaj po krótkim rozegraniu i wycofaniu piłki, nic z tych akcji nie wynikało. Mimo gry w liczebnej przewadze portowcy stracili gola, a odzyskali prowadzenie dopiero w 90. minucie przysłowiowym rzutem na taśmę, ale należą im się pochwały za determinację i walkę do końca! ©℗ (mij)