We wtorek o godz. 18 na stadionie przy ul. Twardowskiego odbędzie się mecz 1/8 finału piłkarskiego Pucharu Polski, w którym Pogoń Szczecin podejmie Górnika Zabrze i będzie to dla portowców okazja do rewanżu za sobotnią porażkę 0:1 na Górnym Śląsku w pojedynku o punkty PKO BP Ekstraklasy.
Mecz będzie miał duży ciężar gatunkowy, bo krajowy puchar będzie dla szczecinian - którzy przez ostatnie trzy sezony regularnie występowali w Lidze Konferencji Europy - ostatnią szansą na czwarty sezon w europejskich pucharach, gdyż w lidze podopieczni Jensa Gustafssona praktycznie stracili już szansę na miejsce na podium (lub tuż za nim, gdyż IV lokata, jak to pokazały poprzednie rozgrywki, też może być przepustką do LKE).
Co prawda równo na półmetku rozgrywek matematyczne szanse nawet na mistrzostwo Polski jeszcze istnieją - choć szósta w tabeli Pogoń ma większą stratę do liderującego Śląska Wrocław (11 punktów), niż przewagi nad grupą spadkową (10 punktów) - ale I runda PKO BP Ekstraklasy pokazała, że drużyna praktycznie bez potencjału ofensywnego na ławce rezerwowych, nie ma dużych szans w trudnym, wyczerpującym sezonie, z aż 17 meczami w każdej rundzie. Inaczej sytuacja wygląda natomiast w pucharowej rywalizacji, bo tu portowcom wystarczy wygrać 4 spotkania, by po raz pierwszy w historii zdobyć Puchar Polski (to tej pory Pogoń trzy razy grała w finale, przegrywając po 0:1 z Legią Warszawa, Lechem Poznań i Jagiellonią Białystok). Nawet bez rezerw, dysponując silną podstawową jedenastką, można sprężyć się na cztery mecze!
W tej podstawowej jedenastce jedna zmiana jednak będzie wymuszona, bo regulamin PP wymaga gry co najmniej jednego młodzieżowca. Wydaje się, że w tej sytuacji najlepszym wyjściem byłoby desygnowanie do gry Mariusza Fornalczyka, w miejsce Wahana Biczachczjana, ale można by też Ormianina przesunąć na środek pomocy, a na ławce rezerwowych posadzić innego piłkarza ze środkowej strefy drugiej linii...
W ligowej rywalizacji Pogoń ma bardzo zły bilans starć z zabrzanami, ale w Pucharze Polski jest remis, bo kluby mierzyły się ze sobą tylko dwa razy i każdy zespół ma na koncie po jednym awansie. Pierwsze spotkanie miało miejsce 22 marca 1970 roku i pierwotnie miało odbyć się w Szczecinie, lecz zmieniono gospodarza zawodów, a w meczu 1/8 finału Górnik wygrał u siebie 2:0 (1:0) po bramkach Erwina Wilczka (30. minuta) i Jerzego Gorgonia (48. minuta). Drugi raz drużyny te zmierzyły się w półfinale w stanie wojennym 28 lutego 1982 roku na Twardowskiego i choć goście szybko objęli prowadzenie po strzale Edwarda Sochy w 18. minucie, Pogoń niemal w ostatniej chwili doprowadziła do dogrywki po uderzeniu Zenona Kasztelana z rzutu karnego w 87. minucie, a w 115. minucie dodatkowego czasu Andrzej Woronko strzelił gola na wagę finału i ostatecznie portowcy wygrali 2:1 (0:1, 1:1).©℗ (mij)