W niedzielnym meczu 18. kolejki PKO BP Ekstraklasy Pogoń Szczecin zremisowała na wyjeździe z Górnikiem, dzięki czemu portowcy zmniejszyli stratę do liderującego Lecha Poznań do dwóch punktów. Kapitalny mecz rozegrał filigranowy szczeciński pomocnik Kowalczyk, pewnie wykorzystując rzut karny, wykonując dwa iście mistrzowskie tzw. kluczowe podania, a w końcówce dopingując kolegów do walki o odzyskanie prowadzenia.
Górnik Zabrze - Pogoń Szczecin 2:2 (1:1); 0:1 Sebastian Kowalczyk (6 karny), 1:1 Luís Mata (45+2 samobójcza), 1:2 Kamil Grosicki (70), 2:2 Adrian Gryszkiewicz (87).
Górnik: 99. Grzegorz Sandomierski - 2. Przemysław Wiśniewski, 26. Rafał Janicki, 27. Adrian Gryszkiewicz - 96. Robert Dadok, 22. Dariusz Stalmach (60, 29. Adrian Dziedzic), 6. Krzysztof Kubica (74, 23. Jean Mvondo), 17. Bartosz Nowak (84, 21. Piotr Krawczyk), 10. Lukas Podolski (84, 11. Mateusz Cholewiak), 64. Erik Janža - 9. Jesús Jiménez.
Pogoń: 1. Dante Stipica - 2. Jakub Bartkowski, 13. Kóstas Triantafyllópoulos, 23. Benedikt Zech, 97. Luís Mata - 21. Jean Carlos Silva (53, 18. Michał Kucharczyk), 8. Damian Dąbrowski, 64. Kacper Kozłowski (60, 54. Maciej Żurawski), 27. Sebastian Kowalczyk, 11. Kamil Grosicki (84, 17. Mariusz Fornalczyk) - 10. Luka Zahovič (84, 41. Paweł Stolarski).
Żółte kartki: Janicki, Gryszkiewicz, Podolski - Triantafyllópoulos, Dąbrowski, Zahovič. Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów: 10 012.
W dobrym meczu toczonym w mrozie (-3 stopnie Celsjusza) szczecinianie dwukrotnie obejmowali prowadzenie, ale chyba nie chcieli go powiększać, lecz utrzymać skromną przewagę i ostatecznie spotkanie zakończyło się zasłużonym remisem, choć w końcówce w polu karnym Pogoni Triantafyllópoulos kontrowersyjnie zaatakował Jiméneza, lecz sędzia ani VAR nie zadecydowali o jedenastce. Portowcy mieli bardzo dużo przechwytów piłek, ale nie przekładało się to na liczne kontry, bo sporo też było błędów i strat.
Już w 4 minucie po świetnej akcji: Grosicki - Mata - Grosicki, Carlos został sfaulowany przez Sandomierskiego, a Kowalczyk pewnie wykorzystał rzut karny. Później zaatakowali zabrzanie, a sporo akcji przeprowadzał mistrz świata Podolski. W 19 minucie, gdy Stipica znalazł się poza polem karnym, pod naszą pustą bramką powstało spore zamieszanie. W 45 minucie, po świetnym lobie Kowalczyka, Carlos strzelił tuż obok słupka. Trochę źle zachował się w tej akcji Zahovič, bo zamiast blokować obrońcę, biegł z nim do piłki i obaj chyba nieco przeszkodzili strzelcowi. W ostatnich sekundach doliczonego czasu I połowy szczeciński golkiper obronił atomowy strzał w okienko Podolskiego, lecz nie zakończyło to akcji, a po silnym, płaskim dośrodkowaniu Dadoka, Mata pechowo posłał piłkę do własnej siatki.
Po przerwie w 50 minucie w polu karnym Pogoni świetną okazję miał Podolski, lecz podał dobrze ustawionemu Nowakowi, który w 100-procentowej sytuacji przestrzelił. W 54 minucie Zech główkował obok słupka, a sześć minut później Zahovič strzelił głową w złym kierunku. W 70 minucie po wyśmienitym zagraniu Kowalczyka, Kucharczyk strzelił obok tzw. długiego słupka, a do piłki chciał jeszcze dojść Zahovič, lecz nie zdążył. W tej samej minucie Słoweński napastnik odebrał piłkę rywalowi i podał Grosikowi, który strzałem w krótki róg pozwolił Pogoni odzyskać prowadzenie. W końcówce w 87 minucie - już po wykorzystaniu przez Pogoń limitu zmian (weszło 4 rezerwowych, lecz wykorzystano trzy przerwy w grze, więc nie było możliwości piątej roszady) - po dośrodkowaniu Gryszkiewicz strzałem z bliska doprowadził do wyrównania.
- Myślę, że w pierwszej połowie Górnik pokazał dobrą formę z ostatnich meczów i w niedzielę to powtórzył - powiedział po meczu trener Pogoni Kosta Runjaic. - Od początku był to gorący, mocno intensywny mecz. Dobrze weszliśmy w to spotkanie po akcji kombinacyjnej, mieliśmy słuszny rzut karny po faulu na Jeanie Carlosie na początku. To jednak nie przeszkodziło Górnikowi grać dalej dobrej piłki. Wygrywali wiele pojedynków jeden na jeden. Mieliśmy też za dużo niedokładnych podań. Graliśmy niedokładnie i to nie pozwalało nam na szybkie przechodzenie z defensywy do ofensywy. Te elementy składały się na to, że sami przyciągnęliśmy bramkę dla Górnika. To nie pierwszy gol samobójczy, który tracimy w Zabrzu. W I połowie nie prezentowaliśmy się jak czołowa drużyna ligi. Po zmianie stron to my byliśmy lepszą stroną i mieliśmy mecz pod kontrolą. Wiedzieliśmy, że rywal będzie grał długie piłki i uważam, że dobrze broniliśmy. Wyszliśmy też na prowadzenie. W końcówce straciliśmy bramkę na 2:2, w nieodpowiednim momencie. Nie zebraliśmy pierwszej, następnie drugiej piłki, w dodatku nie byliśmy dobrze wtedy zorganizowani. Rywale dobrze rozegrali całą tę akcję. Ten punkt jest sprawiedliwy, chętnie zabralibyśmy z Zabrza całą pulę, ale nie byłoby to do końca sprawiedliwe. Chcemy zwycięstwem z Wartą u siebie zakończyć ten rok. Chłopcy w szatni byli trochę przygnębieni, ale wspólnie popracujemy nad morale, by ostatni mecz zagrać z radością, werwą i zaprezentować fanom za tydzień dobry futbol w Szczecinie. W Zabrzu dostaliśmy wspaniałe wsparcie od naszych kibiców. Wychodzę z założenia, że za tydzień, podczas ostatniego tegorocznego spotkania, nasz stadion zapełni się do ostatniego miejsca, a my naszą grą damy wiele radości naszym fanom.
©℗ (mij)