Portowcy zremisowali z aktualnym mistrzem Polski Rakowem, choć w przekroju całego meczu mieli przewagę i znacznie więcej podbramkowych sytuacji, ale tzw. setek nie było zbyt wiele. Pogoń przerwała złą passę czterech kolejnych porażek ligowych i pucharowych z częstochowianami, ale seria bez zwycięstwa w PKO BP Ekstraklasie i PP trwa od sześciu pojedynków...
PKO BP Ekstraklasa: POGOŃ Szczecin - RAKÓW Częstochowa 1:1 (0:0); 0:1 Bartosz Nowak (54), 1:1 Alexander Gorgon (67).
POGOŃ: Valentin Cojocaru - Linus Wahlqvist, Benedikt Zech, Mariusz Malec, Leonárdo Koútris - Wahan Biczachczjan (78 Mariusz Fornalczyk), Rafał Kurzawa, Alexander Gorgon, Fredrik Ulvestad (62 João Gamboa), Kamil Grosicki - Efthýmis Kouloúris (87 Luka Zahovič)
RAKÓW: Vladan Kovačević - Fran Tudor, Bogdan Racovițan, Milan Rundić (46 Adnan Kovačević) - Jean Carlos Silva (46 Dawid Drachal), Gustav Berggren, Władysław Koczerhin, John Yeboah (46 Bartosz Nowak), Marcin Cebula (69 Ben Lederman), Srđan Plavšić - Fabian Piasecki (75 Ante Crnac)
Żółte kartki: Plavšić, Berggren. Sędziował: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 19 277.
Od pierwszych sekund zaatakowała Pogoń, lecz mocno ucierpiał sprowadzony do parteru Wahlqvist, a gdy jego koledzy odzyskali piłkę, nadal atakowali, mimo że szwedzki obrońca leżał na murawie... W 4. minucie Kurzawa odebrał piłkę rywalo i podał do Ulvestada, który strzelił nad bramką. Dwie minuty później Biczachczjan uderzył z ostrego kąta, ale Kovačević sparował strzał na rzut rożny. W 16. minucie Koútris przejął piłkę i podał do Grosickiego, który po krótkim rajdzie odegrał do Kurzawy, a ten wyłożył futbolówkę Gorgonowi, lecz strzał zablokował golkiper gości. Po pół godzinie gry szczecinianie przerwali jeden z nielicznych ataków Rakowa, a piłka trafiła do Biczachczjana, który przedłużył ją do Grosickiego, a ten próbował podać Kouloúrisowi, lecz rywale zdołali wybić piłkę przed siebie, a ta znalazła się przy rozpoczynającym akcję Ormianinie, ale jego strzał obronił Kovačević (w akcji tej ucierpiało dwóch częstochowskich obrońców). W 35. minucie po akcji z Biczachczjanem, Kouloúris strzelił obok słupka, a chwilę później tuż obok słupka uderzył Ormianin. W 39. minucie po błędzie Gorgona w dobrej pozycji znalazł się Cebula, ale Cojocaru obronił strzał z pola karnego. W 45. minucie po sprytnym rozegraniu rzutu wolnego i podaniu Bichachczjana, Grosicki strzelił obok bramki. Sporo się działo w doliczonej do pierwszej połowy minucie; najpierw Kurzawa wrzucił piłkę za plecy obrońców Rakowa do wychodzącego na pozycję Biczachczjana, a Ormianin podał Wahlqvistowi, który główkował w słupek, a w kolejnym ataku z pola karnego uderzał Kurzawa, ale też minimalnie niecelnie.
Tuż po przerwie Kovačević musiał wyjść poza pole karne, by zastopować Biczachczjana, a następnie chowając ręce za placy, tułowiem obronił dobitkę Kouloúrisa. Po tej akcji inicjatywę przejął Raków, a w 49. minucie piłka wpadła do szczecińskiej siatki po uderzeniu Berggrena, ale na szczęście nasz międzynarodowy sędzia Szymon Marciniak odgwizdał pozycję spaloną. W odpowiedzi pod drugą bramką strzelał Grosicki, ale Gorgon nie zdążył z dobitką w obiecującej sytuacji. W 54. minucie po składnej akcji, Nowak wykorzystał prostopadłe podanie Plavšicia i Raków objął prowadzenie. Sześć minut później Nowak trafił ponownie, ale znowu był na pozycji spalonej. W 67. minucie Grosicki po dobrej akcji z Biczachczjanem i rajdzie, wstrzelił piłkę w pole karne, a z bliskiej odległości Gorgon skierował ją do siatki dając portowcom wyrównanie. Od tego momentu goście nie kryli już, że remis też ich satysfakcjonuje i konsekwentnie grali na czas, ale mieli bramkową szansę w 88. minucie, gdy Crnac główkował tuż nad bramką. W końcówce, przy ogłuszającym dopingu szczecińskich szalikowców, siedzących za częstochowską bramką, portowcy podjęli ostatnią próbę zdobycia zwycięskiej bramki. W 90. minucie po centrze Fornalczyka, Racovitan omal nie strzelił samobójczego gola, ale skończyło się tylko rzutem rożnym. W doliczonym czasie bramkarz ponownie uchronił Raków od straty bramki po strzale Grosickiego zza pola karnego i tym sposobem pojedynek zakończył się podziałem punktów.
Goście pierwsi zdobyli gola (oprócz tego strzelili jeszcze dwie bramki, ale na szczęście z niewielkich spalonych) i grali do końca na czas, co przyniosło im sukces w postaci jednego punktu. Oba zespoły rozpoczęły mecz bez młodzieżowców, a Pogoń w swoim żelaznym składzie, bo widać, że na szczecińskiej ławce rezerwowych chyba brakuje potencjału. Można powiedzieć, że podopieczni trenera Jensa Gustafssona zagrali tylko z jedną pełnowartościową zmianą, bo dwaj rezerwowi, którzy weszli w końcówce, nie zdążyli złapać meczowego rytmu (Fornalczyka zdeprymowała akcja tuż po wejściu, gdy w kontrze nie podał piłki będącemu bez opieki Grosickiemu). Natomiast pięć zmian w Rakowie, w tym trzy w przerwie (po pierwszej połowie boisko opuścił m.in. były portowiec Carlos Silva, którego dość łatwo ogrywali dawni koledzy z Twardowskiego), poprawiły jakość gry częstochowian i stąd wzięła się dominacja przyjezdnych w pierwszych minutach po zmianie stron i gol rezerwisty Nowaka...
(mij)
Fot. Ryszard PAKIESER
Komplet materiałów ze statystykami, wypowiedziami i licznymi ciekawostkami, we wtorkowym „Kurierze Szczecińskim" oraz w e-wydaniu.