W dość dziwnym meczu, ostatnim w tym roku na Twardowskiego, który miał co najmniej trzy oblicza, portowcy zremisowali z poznańską drużyną, choć do 82. minuty prowadzili 3:1. Szczecinianie podtrzymali dobrą passę 16 kolejnych spotkań z Wartą bez porażki i z co najmniej jednym strzelonym golem, ale tym razem mocno zmarznięci kibice liczyli na coś więcej...
Piłkarska PKO BP Ekstraklasa: POGOŃ Szczecin - WARTA Poznań 3:3 (0:1); 0:1 Maciej Żurawski (9), 1:1 Mariusz Fornalczyk (50), 2:1 Jakub Bartkowski (61 samobójcza), 3:1 Kamil Grosicki (78), 3:2 Dimítris Stavrópoulos (82), 3:3 Kajetan Szmyt (90+1).
POGOŃ: Valentin Cojocaru - Linus Wahlqvist, Benedikt Zech, Mariusz Malec, Leonárdo Koútris (79 Léo Borges) - Olaf Korczakowski (46 Mariusz Fornalczyk), Rafał Kurzawa, Alexander Gorgon (46 Luka Zahovič), Fredrik Ulvestad (70 João Gamboa), Kamil Grosicki (87 Wojciech Lisowski) - Efthýmis Kouloúris
WARTA: Adrian Lis - Jakub Bartkowski, Dimítris Stavrópoulos, Bogdan Țîru (70 Stefan Savić), Konrad Matuszewski - Kajetan Szmyt, Mateusz Kupczak, Tomáš Přikryl (64 Niilo Mäenpää), Maciej Żurawski (64 Dawid Szymonowicz), Miguel Luís (64 Dario Vizinger) - Márton Eppel (79 Jakub Kiełb)
Żółte kartki: Szmyt, Stavrópoulos. Sędziował: Marcin Szczerbowicz (Olsztyn). Widzów: 8801.
Spotkanie rozpoczęło się od groźnych ataków Eppela, a gospodarze odpowiedzieli niezbyt mocną, ale zmierzającą w okienko główką Kouloúrisa, którą Lis zdołał wybić na rzut rożny. W 9. minucie były piłkarz Pogoni Żurawski głową zdobył gola dla Warty, wygrywając przed bramką pojedynek w powietrzu z „wieżowcem" Koútrisem, a gdzie byli wtedy nasi stoperzy...? W tej sytuacji nie popisał się też Rumun w naszej bramce. W 22. minucie po dobrej centrze Koútrisa, Kouloúris strzelił w wewnętrzną część poprzeczki... Chwilę później Cojocaru omal nie sprawił prezentu Eppelowi, podając piłkę tuż obok niego. W 32. Grosicki po dośrodkowaniu reklamował rękę rywala, lecz nie udało mu się zainteresować tą sprawą sędziego. Na tym skończyły się emocje dość niemrawej w wykonaniu podopiecznych trenera Jensa Gustafssona pierwszej połowy.
Po zmianie stron zmieniło się też oblicze Pogoni, a portowcy wyszli na boisko z dwoma ofensywnymi zmianami (Fornalczyk oraz Zahovič) i z impetem zaatakowali poznańską bramkę, za którą siedzieli głośno i gorąco dopingujący szczecińscy szalikowcy. Goście odpowiedzieli kontrą, po której strzał Szmyta obronił rumuński golkiper, a już w 50. minucie po uderzeniu Fornalczyka z 25 metrów i dużym, mylącym rykoszecie od Stavrópoulosa, Pogoń doprowadziła do wyrównania. Chwilę później po rzucie rożnym szczecinian do główki skoczył Kouloúris, ale skończyło się na kolejnym kornerze. Po minucie Zahovič strzelił tuż koło słupka, a nieco później obronione zostały strzały Fornalczyka i Grosickiego. W 61. minucie po centrostrzale Grosickiego, były portowiec Bartkowski, posłał piłkę do własnej bramki i Pogoń wyszła na prowadzenie. Wynik szybko mógł podwyższyć Fornalczyk, ale strzelił obok bramki. W 78. minucie portowcy rozegrali świetną akcję, z kapitanem Grosickim w roli głównej (asystowali mu rezerwowi Fornalczyk z Zahovičem), który uderzeniem z bliska w krótki róg strzelił trzecią bramkę. Dodajmy, że szczeciński lewoskrzydłowy zarówno tego gola, jak i bramkę z pomocą Bartkowskiego, zdobył... z prawej strony boiska (w pierwszej połowie też zamieniał się stronami z Korczakowskim, ale wówczas bez efektu).
W fatalnej końcówce, którą można nazwać kolejnym obliczem granatowo-bordowych, szczecinianie pokazali, że nie potrafią się bronić przy stałych fragmentach gry i w 82. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, stojący między Zechem i Malcem Stavrópoulos, głową zdobył kontaktową bramkę. Nie pomogło wprowadzenie trzeciego stopera Lisowskiego i jeszcze jednego obrońcy (Borges zastąpił Koútrisa, który był świetny w ofensywie, ale w obronie popełniał błędy, podobnie zresztą jak Wahlqvist na prawej stronie defensywy, a za to Szwed... dwukrotnie był bliski gola jako środkowy napastnik), bo na początku doliczonego czasu Szmyt po indywidualnej akcji w sytuacji sam na sam doprowadził do wyrównania, podobnie jak to było niedawno w pucharowej potyczce z Górnikiem Zabrze. W piątek nie było jednak dogrywki i pojedynek, który chyba lepiej kondycyjnie wytrzymali poznaniacy (obie drużyny grały we wtorek w Pucharze Polski), zakończył się remisem, z którego oczywiście bardziej cieszyli się goście.
Był to ostatni ekstraklasowy mecz w Szczecinie w tym roku, ale nie ostatnie spotkanie z piłkarzami Pogoni, bo w środę 13 grudnia o godz. 18 na Twardowskiego odbędzie się tradycyjne „Kolędowanie z Portowcami", a wstęp na tą świąteczną imprezę będzie bezpłatny. Pogoń zaprasza na teren stadionu miejskiego im. Floriana Krygiera, by poczuć smak zbliżających się świąt Bożego Narodzenia! (mij)