Porażka piłkarzy Pogoni Szczecin w meczu z Jagiellonią w Białymstoku jeszcze mocniej pogrążyła podopiecznych trenera Kosty Runjaica. Miejsce w tabeli i punktowy dorobek drużyny, to efekt wcześniejszych zaniedbań w klubie, złej pracy poprzedniego sztabu trenerskiego, zbyt swobodnego podejścia do swoich obowiązków wielu piłkarzy z pierwszej drużyny.
Niemiecki szkoleniowiec w trzech meczach wywalczył zaledwie punkt, a sytuacja w tabeli jest taka, że tych punktów musi zdobywać średnio przynajmniej 1,6 na mecz. Tylko wtedy Pogoń zachowa nadzieje na uratowanie ekstraklasy. Jak na razie średnia zdobycz Kosty Runjaica to 0,33 na mecz, więc zespół pod jego wodzą nie tylko nie odrabia strat, ale te jeszcze się powiększają.
Degradacja staje się coraz bardziej realna, ale to nie znaczy, że nawet po niej klub przestanie istnieć. Będzie funkcjonować, a niemiecki szkoleniowiec w krótkim czasie dał wiele powodów, by ocenić jego pracę, decyzje pozytywnie.
Rapa dołączył do Gyurcso
Mecz z Jagiellonią był już drugim z rzędu, w którym w roli rezerwowego wystąpił Adam Gyurcso. Po raz pierwszy w takiej sytuacji znalazł się Cornel Rapa. Odkąd rumuński obrońca został piłkarzem Pogoni, to nigdy w takiej sytuacji jeszcze się nie znalazł.
Nigdy nie zdarzyło się, że przegrał rywalizację o miejsce w drużynie. Nastąpiło to po raz pierwszy w meczu w Białymstoku. Jeżeli był zdrowy i nie musiał pauzować za kartki, to zawsze grał w pełnym wymiarze czasowym. W piątkowym meczu z Jagiellonią mecz na ławce rezerwowych rozpoczęło dwóch z trzech najwyżej wycenianych piłkarzy Pogoni: Rapa i Gyurcso.
To efekt ich kiepskiej postawy w meczu z Wisłą w Krakowie. To było najsłabsze z trzech ostatnich spotkań portowców, a efekt tego jest taki, że: Gyurcso, Formella i Rapa znaleźli się poza wyjściowym składem.
Trener Runjaic w meczu z Jagiellonią po raz drugi z rzędu do wyjściowego składu desygnował Łukasza Zwolińskiego, choć do jego postawy, a szczególnie o brak skuteczności są ogromne pretensje. Piłkarz jednak został obdarzony zaufaniem, bo gra z dużym poświęceniem, zaangażowaniem, ambicją. To są cechy, których nie powinno zabraknąć żadnemu piłkarzowi, a jednak w przeszłości bywało pod tym względem różnie.
Uczciwa praca
Trener Runjaic nie tylko walczy o utrzymanie, wygrywanie meczów. To wychodzi na razie kiepsko. Trener dokonuje też negatywnej selekcji. Po meczu z Wisłą ze składu wypadli: Gyurcso, Rapa i Formella, po meczu z Piastem: Kort. Szanse dostają inni, nie zawsze piłkarze z większym potencjałem, ale gwarantujący uczciwą, rzetelną pracę przez 90 minut.
To dlatego w spotkaniu z Jagiellonią zamiast Rapy na boisku pojawił się Niepsuj, a zamiast Korta Listkowski. Zarówno Niepsuj, jak i Listkowski byli pozytywnymi postaciami w zespole. Szczególnie zaimponował ten ostatni. Od 19-latka wymaga się znacznie więcej, niż tylko łapania minut na poziomie ekstraklasy, ale nie zawsze mu się w tym pomaga. Tak było w przeszłości.
Trener Runjaic szybko dostrzegł, że nie jest to piłkarz o charakterystyce skrzydłowego, już wcześniej zadeklarował, że widzi w nim piłkarza operującego w środku boiska i bliżej bramki przeciwnika. Zawodnik w meczu z Jagiellonią zagrał na pozycji ofensywnego pomocnika i wypadł bardzo korzystnie. Tak naprawdę to tylko potwierdził drzemiący w nim potencjał, możliwości.
Numer 10 dla nastolatka
To był pierwszy występ tego piłkarza na tej pozycji w obecnym sezonie w meczu ekstraklasy. W meczach drużyny rezerw dwa razy rozpoczynał grę na pozycji numer 10 i za każdym razem wyróżniał się zdecydowanie. Przerastał pozostałych graczy wyraźnie, górował swobodą, dryblingiem, jakością w grze. To był zawsze zupełnie inny piłkarz, niż grając na pozycji skrzydłowego. Nie sprawdzał się w tym rejonie boiska, za co często bywał krytycznie oceniany.
Listkowski już wiosną pokazał, jaka jest dla niego optymalna pozycja. Na pozycji ofensywnego pomocnika zagrał w trzech meczach: z Arką, Ruchem i Lechią i w dwóch pierwszych spotkaniach należał do najlepszych na boisku, napędzał ataki portowców, to głównie dzięki jego dynamice, szybkości Pogoń stwarzała przewagę w strefie obronnej rywala, kreowała sytuacje, zdobywała dużo goli (10 w tych trzech meczach) i dzięki trzem wygranym zapewniła awans do grupy mistrzowskiej.
Listkowski po tych trzech meczach, w których grał w wyjściowym składzie na pozycji numer 10 już w żadnym innym ligowym spotkaniu na poziomie ekstraklasy nie wystąpił na tej pozycji. Aż do minionego piątku, kiedy ponownie nie zawiódł, gdy ustawiony został w miejscu, gdzie korzyść ma drużyna największą.
13 wygranych pojedynków
Listkowski w meczu z Jagiellonią zaimponował nie tylko dryblingiem, dobrym opanowaniem piłki, był też piłkarzem bardzo walecznym. Wygrał aż 13 pojedynków, a przecież jest piłkarzem ofensywnym. Przeważnie najwięcej pojedynków wygrywają gracze defensywni.
W spotkaniu z Jagiellonią w piątce graczy z największą liczbą wygranych pojedynków było aż czterech piłkarzy głównie z zadaniami defensywnymi grającymi w centrum boiska: Fojut, Dvali, Drygas i Hołota. Tylko Fojut miał jednak więcej wygranych pojedynków od Listkowskiego.
19-latek miał mało strat – zaledwie 5. Wobec 14 strat Zwolińskiego, czy 13 Deleva to jest bardzo niewiele biorąc pod uwagę, że nie bał się wchodzić w dryblingi, starcia. Piłkarze ofensywni narażeni są na więcej strat, a Listkowski mimo to zachowywał dużą odpowiedzialność.
5 fauli na Listkowskim
Zaimponował też dobrym opanowaniem piłki. Rywale mieli problem z najmłodszym piłkarzem na boisku, aż pięć razy go faulowali, przeważnie blisko pola karnego drużyny przeciwnej. Sposób gry Listkowskiego powodował dla drużyny przeciwnej spore zagrożenie mimo tego, że zawodnik nie oddał celnego strzału, ani nie wykonał nawet celnego podania w pole karne rywala.
Brak gola w 55 ligowych występach to na pewno jest duża ujma w dotychczasowej, bardzo krótkiej i wciąż przecież rozwijającej się karierze młodego piłkarza, jednak wiele innych atutów pozwalają mieć nadzieje, że wkrótce to może być ważna postać w zespole bez względu na to, czy Pogoń w ekstraklasie utrzyma się, czy nie.
Kosta Runjaic sprawia wrażenie trenera dobrze oceniającego sytuację, potencjał piłkarski swoich zawodników, uczciwie ich traktuje, nie toleruje braku zaangażowania, braku odwagi. Choć prowadził drużynę dopiero w trzech meczach, to dowodów na to mamy już całkiem sporo. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser