Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Porażka Pogoni na inaugurację

Data publikacji: 16 lipca 2016 r. 20:33
Ostatnia aktualizacja: 17 lipca 2016 r. 09:26
Piłka nożna. Porażka Pogoni na inaugurację
 

Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 2:1 (1:1).

Bramki: 1:0 Brożek (3), 1:1 Fojut (32), 2:1 Pietrzak (82).

Żółte kartki: Fojut, Zwoliński, Czerwiński (wszyscy Pogoń).

Sędziował Paweł Gil (Lublin).

Widzów: 9 779.

Wisła: Miśkiewicz - Cywka, Uryga, Sadlok - Bartosz, Brlek, Drzazga (46, Boguski), Małecki (76, Zachara), Mójta (69, Pietrzak) - Brożek, Ondrášek.

Pogoń: Słowik - Frączczak, Czerwiński, Fojut, Lewandowski (65, Delew) - Gyurcsó, Drygas, Matras (88, Kitano), Murawski, Nunes - Zwoliński (83, Kort).

Od porażki rozpoczęli nowy sezon piłkarze Pogoni Szczecin. Przed konfrontacją z Wisłą Kraków spodziewano się, że może to być pojedynek trudny, a strata punktów jak najbardziej realna, jednak biorąc pod uwagę kłopoty kadrowe i bardzo eksperymentalne zestawienie gospodarzy, to porażkę należy uznać za zaskakującą i niemiłą niespodziankę.

Trener Wdowczyk nie mógł skorzystać z aż sześciu kluczowych graczy: Guzmicsa, Głowackiego, Mączyńskiego, Jovica, Guerriera i grającego dopiero po przerwie Boguskiego. Do tego zabrakło Popovica i wytransferowanego latem Wolskiego. Gospodarze zatem zaprezentowali zupełnie inną drużynę, jak wiosną uzupełniając skład swoimi wychowankami. To wystarczyło jednak, by pokonać wzmocnioną w porównaniu z poprzednim sezonem Pogoń. 

Szczecinianie pod wodzą nowego szkoleniowca mieli zaprezentować zupełnie nową jakość - grę ofensywną, nastawioną na dominację w środkowej strefie boiska i stwarzanie sytuacji. Pogoń rzeczywiście miała sporo sytuacji, oddała aż 9 celnych strzałów, ale do wielu groźnych akcji doprowadzała również we własnym polu karnym.

Futbol radosny

Pogoń zaprezentowała futbol radosny, a w znacznych fragmentach meczu nawet nieodpowiedzialny i ryzykowny. Jeszcze w poprzedniej rundzie chcieliśmy takich elementów, ale nie rezygnując jednocześnie z dbałości o wynik.

Rozgrywanie piłki od własnego bramkarza ma tą zaletę, że można wciągnąć na własną połowę dużą liczbę piłkarzy drużyny przeciwnej i dzięki temu stwarza się więcej miejsca na połowie rywala.

Nasz bramkarz jednak przynajmniej cztery razy doprowadzał do sytuacji nerwowej, niecelnie podawał, a nawet stwarzał przeciwnikowi klarowne okazje, które mogły zakończyć się szybką utratą gola.

Jakub Słowik już w poprzedniej rundzie ewidentnie nie radził sobie z wyprowadzaniem piłki z własnego pola karnego i raczej mało prawdopodobne, że będzie w tym elemencie silnym punktem drużyny.

Pogoń nierówna

Pogoń grała bardzo nierówno. Miewała problemy z utrzymaniem piłki w środkowej strefie boiska, ale też potrafiła podporządkować sobie rywala, umiała wykorzystać całą przestrzeń boiska, stwarzała sobie miejsce i wykorzystywała w budowanie ataku pozycyjnego dużą grupę piłkarzy.

Kilka razy udało się w sposób bardzo efektowny rozegrać piłkę z własnej połowy, ale było też przy tym mnóstwo niedokładności, czasem nawet niechlujności i trochę zbyt mało agresji i determinacji przy próbie odbioru piłki.

Sposób gry portowców narażał ich na kontry, tego można się było spodziewać. Właśnie po szybkim ataku Wisły padł pierwszy gol dla gospodarzy. Strata na połowie przeciwnika i zbyt mała liczba piłkarzy zabezpieczająca własną strefę obronną spowodowała, że w polu karnym niepilnowanych było dwóch piłkarzy.

Wygląda na to, że Pogoń wraz ze zmianą szkoleniowca przeszła ze skrajności w skrajność. Z drużyny poświęcającej nadmierną uwagę grze defensywnej chce stać się zespołem myślącym głównie o strzelaniu goli.

Trzeba wiedzieć, że Wisła z sobotniego wieczoru, to była tylko nazwa. W jej składzie grało wielu niedoświadczonych piłkarzy, a mimo to Pogoni nie udało się z tą drużyną wywalczyć choćby punktu. W rywalizacji z bardziej renomowanym przeciwnikiem nadmiernie odważna gra może kończyć się równie niefortunnie. ©℗ Wojciech Parada 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Andrzej
2016-07-17 09:17:58
Cóż, trener Moskal przygotował się na Wisłę tak, że wygrała Wisła przygotowana przez trenera Wdowczyka. Puchary będą - lodowe na nogi z okazji utrzymania się w ekstraklasie. Pozdrawiam inteligentów z Zarządu Pogoni za wybór trenera.
Jakub
2016-07-17 02:04:26
Panie Parada ,stuknij się pan czymś twardym w głowę, jesli piszesz w liczbie mnogiej,że chcieliśmy elementow radosnego futbolu nie rezygnując z dbałości o wynik. Wszyscy chcemy wyniku, a trener Moskal nie jest w stanie zapewnić jednego ani drugiego. Wynik w piłce jest najważniejszy, a pan kolejny raz potwierdzasz,że w ogóle się nie znasz na piłce ,tylko reprezentujesz interesy niektórych osób, jak wcześniej Smolnego.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA