Trzy lata temu juniorzy Pogoni Szczecin wywalczyli tytuł wicemistrza Polski juniorów. Po raz drugi z rzędu. Ten z roku 2017 wydawał się o tyle bardziej wartościowy, bo uzyskany bez wielu graczy, którzy teoretycznie mogli w decydujących o tytule meczach wystąpić, ale już nie zagrali. Uczestniczyli w przygotowaniach do nowego sezonu z pierwszym zespołem.
Szansę otrzymali 16-letni juniorzy młodsi: Bartosz Boniecki i Maciej Żurawski. Obaj w rewanżowym finałowym meczu z Legią należeli do najlepszych na boisku. Przepowiadano im dużą karierę i rychły awans do pierwszej drużyny. Minęły trzy lata, a Bonieckiego nie ma już w Pogoni. O miejsce w składzie walczy w II-ligowej Elanie Toruń. Żurawski natomiast dopiero teraz pokazuje swój talent i potencjał.
Minęło sporo czasu, ale może właśnie jest to odpowiedni moment na wejście do pierwszej drużyny. Piłkarz dopiero pod koniec grudnia skończy 20 lat. Niejednokrotnie okazywało się, że zbyt wczesne debiuty wcale nie pomagają w karierze, mogą ją nawet mocno przyhamować. Takich przykładów mamy nawet sporo w Pogoni w ostatniej dekadzie.
Żurawski jest piłkarzem wszechstronnym, obdarzonym dobrymi warunkami fizycznymi, jest poukładanym człowiekiem i ma wszelkie dane ku temu, żeby zrobić dużą międzynarodową karierę. Dopiero jednak zaczyna, dopiero wchodzi do dorosłej piłki, musi pokonywać kolejne bariery i przede wszystkich pracować nad regularnością występów na odpowiednim poziomie.
Ponad 60 meczów w III lidze i CLJ
Do tej pory jego szybszy awans sportowy mocno blokowały mu kontuzje. Na treningi do pierwszego zespołu trafił już trzy lata temu, kiedy drużynę objął Maciej Skorża, a Żurawski był po udanych występach w fazie medalowej juniorskich mistrzostw Polski. Zbyt długo w zajęciach z pierwszym zespołem nie uczestniczył. Od września 2017 roku do końca roku leczył kontuzję i do gry powrócił dopiero od roku 2018.
Pogoń znajdowała się wówczas w trudnej sytuacji. Zespół bronił się przed degradacją, a Kosta Runjaic nie zajmował się wówczas obserwowaniem potencjału młodych piłkarzy z perspektywami. Żurawski zaczął regularnie występować w zespole III-ligowych rezerw i dziś możemy stwierdzić, że do regularnej gry w ekstraklasie trafił w momencie optymalnym, kiedy nabrał odpowiedniego doświadczenia w zespole juniorów i w drużynie rezerw.
Bardzo często młodzi piłkarze zbyt szybko otrzymują szansę, ich kariera jest przyspieszona, pewne stopnie piłkarskiej kariery są omijane i później nie zawsze proces szkoleniowy przebiega zgodnie z przyjętym harmonogramem. Dziś Żurawski ma niespełna 20 lat, za sobą 36 meczów w III-ligowych rezerwach i 27 spotkań w CLJ włącznie z fazą finałową o medale.
To jest ponad 60 spotkań przygotowujących młodego piłkarza do poważnych seniorskich wyzwań. To nie jest okres zbyt długi ani droga zbyt szybka, w przypadku Żurawskiego wydaje się optymalna, choć należy też pamiętać, że nie każdy przypadek jest jednakowy i nie każda kariera młodego gracza rozwija się tak samo.
Naciski na Skorżę
Trzy lata temu do Pogoni trafił Sebastian Walukiewicz. Przyjechał na zgrupowanie do Wronek w trakcie jego trwania, ale od początku miał być przygotowywany do gry w ekstraklasie, choć nie miał żadnego seniorskiego doświadczenia. Trenerem był Maciej Skorża, a z klubu od początku sezonu wychodziły w jego kierunku poważne sygnały, żeby młodego piłkarza ogrywać w ekstraklasie natychmiast.
Walukiewicz miał zadebiutować w ekstraklasie już w drugim meczu sezonu 2017/18, ale ostatecznie do jego występu wówczas nie doszło tylko z tego powodu, że nie zagrał Jarosław Fojut, a trener Skorża nie chciał posyłać w bój 17-letniego Walukiewicza obok Cornela Rapy, z którym językowy kontakt byłby utrudniony, a przez to udany debiut Walukiewicza mógłby być dodatkowo poważnie zagrożony.
Trzy lata temu klub chciał, żeby pozyskany przed kilkoma tygodniami piłkarz zadebiutował w ekstraklasie mając wówczas na koncie zaledwie jeden występ w III-ligowych rezerwach Legii i był nawet rezerwowym w zespole juniorów tego klubu. Do debiutu doszło niecały rok później, kiedy zawodnik był już na to gotowy, miał skończone 18 lat, kiedy na poziomie seniorskim w III lidze rozegrał 13 spotkań i wyróżniał się w tych meczach.
Maciej Żurawski nieco ponad rok temu brał udział w turnieju kwalifikacyjnym juniorskich mistrzostw Europy. Polska reprezentacja zremisowała bezbramkowo z Francją, w której grali piłkarze dziś brylujący na boiskach francuskiej Ligue 1 i nie tylko. W tamtej drużynie wystąpiło dziesięciu piłkarzy wartych dziś łącznie prawie 50 mln euro. Niemal każdy reprezentacyjny junior Francji gra dziś w zespole ligowym jednej z najsilniejszych lig w Europie.
W ekstraklasie gra tylko Żurawski
Z juniorskiej reprezentacji Polski rocznika 2000, uchodzącego za bardzo utalentowany, jedynym piłkarzem grającym ostatnio regularnie w ekstraklasie jest Maciej Żurawski, choć przecież obowiązuje przepis o przymusowym młodzieżowcu, więc szansa na regularne występy w ekstraklasie jest dodatkowo ułatwiona.
Najwyżej wycenianym graczem jest Tymoteusz Klupś, który jest graczem Lecha wypożyczonym obecnie do Piasta Gliwice, a na boiskach ekstraklasy spędził łącznie 70 minut. 15 miesięcy temu w meczu juniorskich reprezentacji Polski i Francji padł bezbramkowy remis, a nieco ponad rok później niemal wszyscy reprezentanci Francji grają w swoich klubach, a spośród reprezentantów Polski gra obecnie regularnie jedynie Żurawski i to od niedawna.
Środkowy pomocnik Pogoni jest odkryciem kilku ostatnich tygodni, ale warto pamiętać, że jeszcze w meczu z Zagłębiem Lubin zagranym po okresie przymusowej przerwy związanej z pandemią nie zmieścił się nawet na ławce rezerwowych. Dziś po kilku tygodniach jest już zawodnikiem podstawowym i jednym z najlepszych.
Proces wchodzenia młodych polskich piłkarzy do dorosłej piłki przebiega bardzo opornie. We wspomnianym sezonie 2018/19 reprezentacja Polski juniorów mierzyła się we wcześniejszej fazie eliminacji mistrzostw Europy z reprezentacją Serbii i patrząc na kariery, jakie zrobiło dziś kilku Serbów z rocznika 2000, to również mocno zastanawiamy się, dlaczego żaden polski piłkarz z tamtej reprezentacji nie potrafił jeszcze poważniej zafunkcjonować nawet w polskiej ekstraklasie.
Z juniorskiej reprezentacji Serbii z rocznika 2000 mamy dwóch piłkarzy o łącznej wartości 23 mln euro występujących w ligach: włoskiej i francuskiej, a kolejnych kilku regularnie występujących w lidze serbskiej. Z polskiej reprezentacji z rocznika 2000 grającego przeciwko swoim rówieśnikom z Serbii nie ma prócz Żurawskiego ani jednego piłkarza grającego obecnie na poziomie ekstraklasy, nie wspominając już o dużych zagranicznych klubach.
Maciej Żurawski jest obecnie przykładem i przestrogą. Przykładem dlatego, żeby niekoniecznie spieszyć się z dorosłym debiutem, ale przestrogą by zbyt szybko nie kreować młodych piłkarzy na przyszłe gwiazdy futbolu. Reprezentanci Polski z rocznika 2000 są tego znakomitym przykładem. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser