To nie był sezon ogórkowy dla Pogoni Szczecin. W okresie, kiedy piłkarze odpoczywali, kibice szykowali się do mundialu, z klubu dochodziły coraz bardziej zaskakujące i dość sensacyjne wieści. Mieliśmy do czynienia z ewidentnym personalnym przesileniem w pionie sportowym.
Z ważniejszych osób mających ścisły wpływ na politykę transferową klubu, szkolenie i ogólnie przyjęty rozwój sportowy w klubie pozostał jedynie Dariusz Adamczuk. Oczywiście prócz prezesa Jarosława Mroczka. W jednym czasie klub opuściły cztery osoby znajdujące się praktycznie na samym szczycie szkoleniowej piramidy.
W Pogoni nie pracują już: dyrektor sportowy Maciej Stolarczyk, szef skautingu Łukasz Becella, jeden z asystentów Kosty Runjaica i legenda klubu Edi Andradina oraz trener zespołu III-ligowych rezerw Paweł Sikora.
Maciej Stolarczyk został przez prezesa Jarosława Mroczka zwolniony, ale dzień po tym, jak rozeszła się wiadomość o prowadzonych przez niego negocjacjach z Wisłą Kraków, której jest obecnie trenerem. Jednak to Maciej Stolarczyk wcześniej zdecydował o tym, że nie będzie już pracował w Pogoni. Pozostali zrezygnowali z pracy w klubie uchodzącym za dobrze zorganizowany, choć mieli do pewnego momentu duży wpływ na proces szkoleniowy na różnych szczeblach.
Degradacja Crettiego
Ponadto odnoszący w ostatnich latach największe sukcesy w grupach młodzieżowych Paweł Cretti dość niespodziewanie po czterech latach został odsunięty od prowadzenia drużyny juniorów, z którymi dwukrotnie wywalczył tytuł wicemistrza Polski, a w ostatnim sezonie zabrakło jego ekipie tylko punktu, by zakwalifikować się do strefy medalowej.
Paweł Cretti od nowego sezonu ma poprowadzić drużynę juniorów młodszych. Oficjalnie powód jest taki, że szkoleniowiec uczestniczy w kursie na trenera UEFA Pro, wymagać to będzie częstych wyjazdów, ale przecież juniorzy młodsi też uczestniczą w rozgrywkach centralnych, ponadto w kursach uczestniczy wielu trenerów prowadzących jednocześnie kluby w II lub nawet I lidze i jest to do pogodzenia.
Dotyczy to nawet obecnego trenera z drużyny ekstraklasy i to jednej z czołowych. W trakcie wyrabiania odpowiednich dokumentów jest bowiem nowy szkoleniowiec Lecha Poznań Ivan Djurdjevic i klub taką sytuację akceptuje, natomiast Paweł Cretti nie może prowadzić drużyny juniorów ze względu na uczestnictwo w kursach trenerskich.
W krótkim czasie Pogoń została bez dyrektora sportowego, szefa skautingu i trenera koordynatora Akademii. To są stanowiska w każdym szanującym się klubie absolutnie kluczowe, zajmowane przez osoby dogłębnie zweryfikowane, z doświadczeniem, wiedzą, pomysłami.
Trener koordynator nowicjusz
Pełniący dotąd funkcję trenera koordynatora Akademii Robert Kolendowicz przesunięty został do pracy w pierwszym zespole w miejsce Ediego Andradiny. Na miejsce Roberta Kolendowicza zatrudniono Maksymiliana Rogalskiego i była to decyzja mocno kontrowersyjna, wręcz kuriozalna.
Trenerem koordynatorem Akademii, uchodzącej w kraju za jedną z prężniej działających, został były piłkarz, o którym trudno powiedzieć, żeby miał jakiekolwiek w tym względzie doświadczenie. Nie miał żadnego. Do pracy w roli trenera koordynatora przystąpił z marszu po tym, jak zakończył piłkarską karierę i wypełnił swój kontrakt w Wiśle Płock.
To był piłkarz bardzo ceniony, lubiany, ale jako trener nie ma żadnego dorobku, na pewno jeszcze zbyt małą wiedzę – w przeciwieństwie do przynajmniej kilku szkoleniowców już w klubie pracujących i to ze sporymi sukcesami. Mamy zatem do czynienia z odwróceniem ról. Trenerem koordynatorem została w klubie osoba w zawodzie najmniej doświadczona.
Trzy lata temu ten sam Rogalski został z klubu zwolniony, choć miał jeszcze ważny kontrakt, natomiast po trzech latach, kiedy nie było go w Szczecinie, został zatrudniony na najbardziej eksponowane, odpowiedzialne stanowisko w piłkarskiej Akademii, po której spodziewamy się, że wciąż będzie się rozwijać i szkolić piłkarzy przynajmniej na ekstraklasowym poziomie.
Niedoceniany skauting
Trzy i dwa lata temu Pogoń zatrudniła Pawła Sikorę i Łukasza Becellę. Ten drugi nie wykazał się wcześniej w swojej dziedzinie jakimiś spektakularnymi osiągnięciami, jego zatrudnienie w Pogoni było zaskakujące. Był odpowiedzialny za kilka transferów w Śląsku Wrocław, o które w tym klubie były do niego zastrzeżenia.
Dziś nie wiadomo tak naprawdę, jakie konkretnie zadania w Pogoni miał do wykonania Łukasz Becella, jednak raczej trudno powiedzieć, by w ostatnich 30 miesiącach, bo tyle Becella przepracował w klubie, Pogoń w jakiś szczególny sposób zasłynęła z pozyskania piłkarzy starannie wyselekcjonowanych, z ukrytym, wcześniej niedostrzeżonym potencjałem, bo taką rolę powinien spełniać szef skautingu.
Z drugiej strony Pogoń przynajmniej w obecnym, letnim okienku transferowym interesowała się kilkoma wyróżniającymi się, ciekawymi i perspektywicznymi zawodnikami z I ligi, ale pozyskała tylko jednego z nich – Mariusza Malca i to raczej już wcześniej zweryfikowanego jako piłkarza zdolnego, ale już z pewnym doświadczeniem.
Nie zawsze i nie w każdym klubie praca skautów jest w pełni wykorzystywana, doceniana i być może było tak w Pogoni. Zawsze ostateczne decyzje w sprawie transferów podejmuje prezes klubu, a ostatnio zdecydowanie najwięcej do powiedzenia miał w tej kwestii Kosta Runjaic.
W Pogoni od dawna nie było już szkoleniowca mającego tak duży wpływ na politykę personalną, co widoczne jest gołym okiem. Przez prezesa został obdarzony dużym zaufaniem. Imponująca ofensywa Pogoni w tym względzie to przesunięcie akcentu decyzyjnego na obecnego szkoleniowca. Być może ten fakt zadecydował o rychłym rozstaniu z najbardziej do tej pory zaufanymi osobami prezesa Jarosława Mroczka.
Pożegnanie z legendą
Różne funkcje w Pogoni pełnił Edi Andradina. Pracował przy drużynie rezerw, pierwszym zespole, był skautem, jeździł na obserwacje, prowadził indywidualne treningi z młodymi piłkarzami. Był w klubie szanowany i doceniany, a mimo to postanowił całkowicie zrezygnować z pracy w Pogoni. Od nowego sezonu będzie trenerem III-ligowej drużyny Piasta Żmigród.
W pionie szkoleniowym nastąpiło prawdziwe personalne spustoszenie. Masowy exodus z najbardziej eksponowanych stanowisk w klubie to absolutny precedens, z jakim mamy do czynienia po raz pierwszy w najnowszej historii klubu. Mimo to, nie miało to absolutnie negatywnego wpływu na transfery. Wręcz przeciwnie, wszystkie przeprowadzone zostały szybko i po raz pierwszy od wielu lat robią wrażenie.
Prawdziwym ewenementem jest, że jednego dnia ogłoszono zakończenie współpracy z dyrektorem sportowym i szefem skautingu i działo się to w przeddzień przygotowań do nowego sezonu, w okresie transferowym i nie podano jednocześnie ich następców. Przygotowania do nowego sezonu odbywają się jednak bez zakłóceń. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. B. Turlejski