Piłkarze Pogoni Szczecina zagrają we wtorek rewanżowy mecz w ćwierćfinale Pucharu Polski. W pierwszym spotkaniu pokonali w Niepołomicach II-ligową Puszczę 2:1 i są zdecydowanym faworytem przed rewanżem (początek o 17.30).
Trudno sobie wyobrazić, żeby zespół z górnej połowy tabeli ekstraklasy stracił na własnym boisku zaliczkę w spotkaniu z drużyną grającą o dwie klasy niżej. Przed takimi spotkaniami może być kłopot z mobilizacją, ale Pogoń musi nie tylko awansować, ale zademonstrować futbol na dobrym poziomie.
Wpadka w Kielcach mocno nadwyrężyła prestiż drużyny, która jak dotąd dała się poznać z odważnej i bezkompromisowej gry w ofensywie, ale musi do tego dołożyć odpowiedzialną postawę w defensywie, realizację zadań i zdecydowanie większą determinację.
W meczu z Puszczą trener Moskal na pewno nie wystawi identycznej jedenastki, jak w spotkaniu w Kielcach. Na bramce stanie Jakub Słowik i być może pozostanie w niej na dłużej. Dawid Kudła nie ma dobrego okresu gry, ale niesprawiedliwością jest obwinianie tylko naszego bramkarza za wysoką porażkę w Kielcach.
Kudła kozłem ofiarnym
Kudła ewidentnie zawinił przy pierwszej straconej bramce, ale nie w pojedynkę. Wygląda na to, że stał się kozłem ofiarnym. Pogoń w Kielcach straciła cztery gole, a nie jednego i ktoś za to odpowiada. Oczywiście piłkarzom Korony wychodziły strzały życia, ale ktoś ich bez opieki w okolicach pola karnego, lub w samym polu karnym zostawiał.
Swobody mieli sporo, mogli złożyć się do strzałów, nikt im nie przeszkadzał. W obrębie pola karnego taka niefrasobliwość jest niedopuszczalna i nie była to wina Kudły. Defensywna nierozwaga drużyny jest zbyt duża i musi się to zmienić. Jeżeli nie, to jednorazowe efektowne zwycięstwa odnoszone od czasu do czasu, duża liczba strzelonych goli będzie traktowana bardziej, jak świąteczne fajerwerki.
Pogoń w poprzednim tygodniu zgłosiła do rozgrywek trzech piłkarzy z drużyny rezerw: Patryka Adamczuka, Jakuba Kuzko i Sebastiana Kowalczyka. Skoro ich zgłosiła jeszcze przed końcem roku, to znaczy, że bierze pod uwagę ich grę w pierwszej drużynie.
Debiutował Jaroch
W obecnym sezonie w meczach o puchar Polski zdołał już zadebiutować 18-letni Gracjan Jaroch i strzelił nawet gola. Było to w spotkaniu z KKS Kalisz. W pojedynku z Jagiellonią na ławce rezerwowych usiadł rówieśnik Jarocha - Jędrzej Kujawa.
Było zatem duże prawdopodobieństwo, że w rewanżowym spotkaniu z Puszczą przynajmniej w roli rezerwowego zadebiutuje kolejny 18-latek, Sebastian Kowalczyk. Piłkarz jednak podczas sobotniego meczu drużyny rezerw ze Świtem Skolwin doznał kontuzji i na debiut będzie musiał poczekać przynajmniej do rundy wiosennej.
Występ Adamczuka nie jest możliwy z uwagi na fakt, że wiosną grał już w obecnej edycji pucharu Polski w zespole rezerw. Z podobnych powodów we wtorek zabraknie w kadrze meczowej: Seyi Kitano i Huberta Matyni. ©℗
(par)