Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Pucharowa formalność w Nowym Targu

Data publikacji: 01 września 2020 r. 20:27
Ostatnia aktualizacja: 02 września 2020 r. 08:56
Piłka nożna. Pucharowa formalność w Nowym Targu
 

Po szczęśliwym zwycięstwie Pogoni nad Piastem w Gliwicach nastroje w drużynie i wokół niej znacznie się poprawiły. Euforii jednak nie ma, bo być nie może. Wygrana nad trzecią drużyną poprzedniego sezonu odniesiona została w kiepskim stylu, była efektem wielu sprzyjających okoliczności.

Pogoń na ten sukces nie zapracowała, raczej skutecznie się broniła i liczyła na sprzyjający los. Tym razem się udało, ale na dłuższą metę w takim stylu wygrywać się nie da. Szczecinianie po wygranej w Gliwicach pozostali na południu Polski, bowiem już w środę czeka ich zaległy pojedynek w ramach piłkarskiego Pucharu Polski z Podhalem w Nowym Targu.

Portowcy są w tym meczu zdecydowanym faworytem z kilku powodów. Po pierwsze obie drużyny dzielą aż trzy klasy rozgrywkowe i nawet jeżeli trener Kosta Runjaic zechce mocno przemeblować skład i wystawi do gry praktycznie samych rezerwowych względem ostatniego ligowego meczu w Gliwicach, to też nie powinno być problemów z odniesieniem zwycięstwa.

Ponadto zespół Podhala po udanym początku sezonu został później praktycznie na trzy tygodnie wykluczony z gry z powodu koronawirusa. Zespół musiał zostać poddany kwarantannie, zaburzony został cykl treningowy i forma drużyny pozostaje dużą tajemnicą.

Komplet zwycięstw Podhala

Mimo to Podhale z dotychczasowych rezultatów powinno być zadowolone. W trzech meczach zespół z Nowego Targu wygrał za każdym razem i nie stracił gola. W ostatnią niedzielę zespół Podhala pokonał na wyjeździe drużynę Wiązownicy 1:0 i było to pierwsze spotkanie po trzytygodniowej przerwie. Rewelacyjny zespół z Nowego Targu ma o trzy mecze rozegrane mniej od pozostałych drużyn w swojej grupie makroregionalnej, a spotkanie z Pogonią będzie dla klubu piłkarskim świętem.

Pogoń przystąpi do spotkania z Podhalem osłabiona brakiem kilku piłkarzy powołanych do różnych reprezentacji. Między innymi powołanie do pierwszej reprezentacji Finlandii otrzymał Santeri Hostikka i biorąc pod uwagę to, co ten piłkarz pokazywał na boisku przez ostatnie kilkanaście miesięcy, można mieć spore wątpliwości, czy selekcjoner reprezentacji Finlandii ma wystarczająco dobre rozeznanie co do klasy i jakości powołanych przez siebie piłkarzy.

Hostikka jest obecnie jednym z ostatnich skrzydłowych znajdujących się w kolejce do gry w wyjściowym składzie Pogoni. Przegrywa rywalizację z Michałem Kucharczykiem, Sebastianem Kowalczykiem, Pawłem Cibickim i nawet 17-letnim juniorem Mateuszem Fornalczykiem. Jest też jedynym w kadrze Pogoni piłkarzem, który otrzymał powołanie do pierwszej reprezentacji swojego kraju.

W Nowym Targu na pewno też nie zagra Sebastian Kowalczyk, który otrzymał powołanie do reprezentacji młodzieżowej. Biorąc pod uwagę formę piłkarza to też można mieć wątpliwości, czy na takie powołanie zasłużył. W wygranym meczu z Piastem był jednym z najsłabszych piłkarzy w drużynie.

Fatalne statystyki Kowalczyka

Był niewidoczny. Spośród wszystkich piłkarzy Pogoni grających od początku wykonał zdecydowanie najmniejszą liczbę podań (zaledwie 19 przy 30 kolejnego w tym zestawieniu Adama Frączczaka), z których tylko jedenaście było celnych. Daje to piłkarzowi dość wstydliwe 58 procent celności podań. Inni piłkarze z największą liczbą niecelnych podań (Frączczak, Kucharczyk, Matynia) nie zanotowali celności zagrań poniżej 70 procent.

Kowalczyk w meczu z Piastem stoczył spośród wszystkich piłkarzy najwięcej pojedynków – aż 21, ale wygrał z nich tylko cztery, co daje procent skuteczności na poziomie 19. Na pięć prób odbioru nie zaliczył ani jednego udanego, był w trójce piłkarzy z największą liczbą strat (więcej strat od Kowalczyka zanotowali: Matynia i Gorgon). To jest bardzo trudny czas dla 22-letniego wychowanka, który przechodzi wyraźny sportowy kryzys.

Do Gliwic i Nowego Targu nie udali się też: Kacper Kozłowski i Hubert Turski. Obaj otrzymali powołanie do reprezentacji Polski juniorów, więc w sobotni wieczór zaliczyli występ w drugim zespole, po czym udali się na zgrupowanie.

Kozłowski nie znalazł się jeszcze w żadnym meczu w kadrze meczowej, przygotowywany jest do gry na wyższym poziomie powoli. Należy pamiętać, że ma dopiero 16 lat, nie grał w piłkę przez dziewięć miesięcy, w styczniu uczestniczył w wypadku samochodowym, w którym ucierpiał najmocniej, długo się rehabilitował, jego zdrowie było poważnie zagrożone i absolutnie nie wolno się spieszyć ze zwiększaniem intensywności.

Stipica obserwowany

Pogoń w meczu z Piastem miała też swoich bohaterów. Jednym z nich był na pewno Dante Stipica, którego pozyskaniem interesuje się kilka zagranicznych klubów. W niedzielę jego występ oglądali przedstawiciele włoskiego klubu występującego w Serie A Genoa, gdzie przed dwoma laty trafił Krzysztof Piątek i klub znakomicie na tej transakcji wyszedł.

Nic dziwnego, że przedstawiciele tego klubu wciąż penetrują polski rynek, na którym trudno zbudować silny zespół, ale łatwo znaleźć pojedynczych dobrych piłkarzy. Takim jest na pewno Stipica, którego ewentualna strata bardzo mocno osłabi wartość całego zespołu.

Świetny występ w Gliwicach zanotował też Benedikt Zech, który grał niemal bezbłędnie. Z 57 wykonanych podań, aż 55 miał celnych, co daje aż 96-procentową skuteczność. Austriak wygrał dziesięć pojedynków, nie zanotował ani jednej straty i miał najwięcej odzyskanych piłek – osiem. 29-letni obrońca prezentuje najlepszą formę odkąd pojawił się w Szczecinie.

Jedynego gola dla portowców zdobył Aleksandr Gorgon, ale trudno o nim powiedzieć, że jest w wysokiej formie. To na pewno jest typ przywódcy. Widać, że złapał kontakt z zespołem, jest otwarty, lubi dyrygować kolegami, ale musi przede wszystkim poprawić własną grę, która wygląda kiepsko.

Gorgona ratuje tylko gol

Gorgon w meczu z Piastem wygrał zaledwie cztery pojedynki, czyli tyle samo, ile najsłabsi piłkarze w drużynie: Sebastian Kowalczyk i Adam Frączczak. 31-letni Austriak nie zanotował ani jednego udanego dryblingu, miał najwięcej strat – dziewięć, choć zszedł z boiska w ostatnim kwadransie i nie miał na koncie ani jednej piłki odzyskanej.

Z piłkarzy grających w wyjściowym składzie bez piłki odzyskanej byli prócz Gorgona wspomniani wcześniej: Sebastian Kowalczyk i Adam Frączczak. Gdyby nie strzelona bramka, to ocena występu 31-letniego pomocnika byłaby jedną z najniższych.

Analiza indywidualnych statystyk pokazuje ewidentnie, gdzie tkwi problem drużyny. Po dokonaniu dwóch wartościowych ofensywnych transferów, jakość ofensywnych poczynań nie poprawiła się. Wygląda nawet gorzej niż w końcówce poprzedniego sezonu.

Pogoń w dwóch pierwszych meczach zdobyła dwa gole, ale oba ze stałych fragmentów gry, po dośrodkowaniach z rzutu rożnego. Zespół nie jest w stanie wykreować sytuacji bramkowej, stworzyć okazji, ma duży problem z przemieszczaniem się z piłką w okolice pola bramkowego rywala.

Rywal na przełamanie

Podhale Nowy Targ na pewno będzie bardzo dobrym przeciwnikiem, żeby w kilku elementach się przełamać, bo nie może być żadnych wątpliwości co do tego, który zespół uzyska awans. Praca Kosty Runjaica oceniana jest w sposób coraz bardziej surowy, trener w rozgrywkach o Puchar Polski ma wiele do udowodnienia.

W dwóch ostatnich edycjach Pogoń pod jego wodzą odpadała z zespołami z pierwszej ligi. To jednak byli zdecydowanie mocniejsi przeciwnicy od Podhala. Również trzy sezony temu Pogoń odpadła w rywalizacji z pierwszoligowcem. Cała miniona dekada jest pasmem zaskakujących porażek w tych rozgrywkach.

Pogoń w ostatniej dekadzie tylko raz dotarła do półfinału w sezonie 2016/17, ale po drodze eliminowała trzecioligowy KKS Kalisz i drugoligową Puszczę Niepołomice. Podhale jest drużyną jeszcze niżej notowaną, dlatego niespodzianki nie przewidujemy.

Chcielibyśmy jednak zobaczyć zespół poczynający sobie z większym animuszem, z większą werwą i umiejętnością kreowania sytuacji bramkowych. Trener Kosta Runjaic na pewno da szansę gry kilku piłkarzom młodym. Zobaczymy, jak wywiążą się z zadania. ©℗

Wojciech PARADA

Fot. pogonszczecin.pl

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Jacek
2020-09-02 08:16:40
Czy ten mecz to na pewno formalność ? Optymizm redaktora Parady mnie przeraża.
Hejki
2020-09-01 21:57:36
A były mistrzostwa Polski w LA. Czy to sport?
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA