Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Pucharowa przygoda po pięciu latach

Data publikacji: 03 października 2019 r. 23:05
Ostatnia aktualizacja: 03 października 2019 r. 23:05
Piłka nożna. Pucharowa przygoda po pięciu latach
 

Rozmowa z Wojciechem Fadeckim, kapitanem II-ligowych Błękitnych Stargard

Świetnie spisują się w tym sezonie występujący w II lidze piłkarze stargardzkich Błękitnych, którzy mają już na swym koncie sześć ligowych zwycięstw, w tym trzy wyjazdowe, a ponadto awansowali do 1/16 finału Totolotek Pucharu Polski, bo w I rundzie wyeliminowali grającą w ekstraklasie Wisłę Kraków.

Przed kilku laty w pucharowych rozgrywkach doszli aż do półfinału, gdzie dopiero w dogrywce – i to grając w dziesiątkę – zostali wyeliminowani w Poznaniu przez ekstraklasowego Lecha.

Zarówno w tamtym, jak i aktualnym zespole Błękitnych występuje 26-letni skrzydłowy Wojciech Fadecki, który obecnie jest kapitanem i jednym z najstarszych, choć dopiero 26-letnim piłkarzem

– Co zadecydowało o wyeliminowaniu przez was krakowskiej Wisły?

– Najważniejsza była mobilizacja naszego bardzo młodego zespołu, bo mecz był bardzo ważny, a my chcieliśmy pokazać się szerszej publiczności. Nie przestraszyliśmy się zdecydowanie bardziej doświadczonego rywala, zagraliśmy ofensywnie, z dużą determinacją i dlatego wygraliśmy.

– Czy pamięta pan sezon, w którym w Pucharze Polski wyeliminowaliście ekstraklasowe Termalicę Nieciecza i Cracovię, a o mało co ich losu nie podzielił poznański Lech?

– Trudno o takich rzeczach zapomnieć, bo to była naprawdę piękna przygoda, więc wspomnienia pozostaną zapewne do końca życia.

– Czy jest dużo różnic pomiędzy tamtym zespołem a obecnym?

– Trochę by się tego znalazło. Wtedy byliśmy bardzo doświadczoną drużyną, a teraz zespół dopiero zaczyna zdobywać rutynę, choć mamy też zawodników, którzy grali w takich markowych klubach jak Pogoń Szczecin, Lech Poznań czy Legia Warszawa. Podobieństwem jest natomiast bardzo dobra atmosfera, bo tak jak wcześniej trener Krzysztof Kapuściński, tak i teraz nasz szkoleniowiec Adam Topolski buduje silną więź zarówno pomiędzy zawodnikami, jak i z klubem. Wracając do różnic, to poprzedni zespół był zachodniopomorski, a można by nawet rzec, że stargardzki, a obecna drużyna to młodzież z całej Polski. Dodam, że pucharowy sukces sprzed lat to też jedna z przyczyn, że obecnie młodzi piłkarze sami się zgłaszają, by zagrać w barwach Błękitnych.

– Słyszeliśmy dwie wersje, że jest pan wychowankiem Błękitnych, ale też że wychował pana Chemik Police. Jaka jest prawda?

– Urodziłem się w Stargardzie i jestem wychowankiem Błękitnych, lecz gdy zostałem uczniem gimnazjum, przeniosłem się do Chemika Police, gdzie występowałem przez kilka sezonów, ale gdy Błękitni awansowali do II ligi, postanowiłem wrócić do rodzinnego miasta, gdzie gram do tej pory, z roczną przerwą w poprzednim sezonie na występy w I-ligowej Warcie Poznań.

– Jak pan wspomina roczny pobyt w stolicy Wielkopolski?

– Myślę, że był to dobrze wykorzystany czas, bo rozegrałem 31 spotkań i zdobyłem nowe doświadczenia. Zmienił się jednak trener Warty, a nowy szkoleniowiec na mojej pozycji bardziej widział młodzieżowców, więc zacząłem myśleć o zmianie. Błękitni bardzo chcieli, bym do nich powrócił, ale przyznam szczerze, że na początku okienka transferowego jeszcze o tym nie myślałem, licząc na I-ligowe oferty, ale rozmowy tak się potoczyły, iż nie trafiłem do wyższej ligi, więc bardzo się cieszę, że miałem dokąd wrócić.

– Jesteście specjalistami od zwycięstw na boiskach rywali. Jaka jest na to recepta?

– Naszej młodej drużynie sprzyja specyficzna atmosfera wyjazdów, a zwłaszcza gdy mecze są w odświętnej scenerii, na ładnych stadionach, a szczególnie gdy gramy przy sztucznym świetle jupiterów. Dodam też, że sprzyja nam, gdy murawa jest równa jak dywan. Muszę w tym miejscu jednak podkreślić, że ostatnio i w Stargardzie trawa się znacznie poprawiła. Na Ceglanej, przy dopingu naszych wiernych kibiców, też potrafimy wygrywać, co pokazał choćby niedawny mecz z Wisłą.

– Czego możemy się spodziewać po najbliższym, wyjazdowym meczu z czołowym II-ligowcem, a jeszcze niedawno występującym w ekstraklasie Górnikiem Łęczna?

– W niedzielę o godzinie 13 będzie można nas zobaczyć w telewizjach regionalnych w całej Polsce, w tym także w TVP 3 Szczecin, a to nas jeszcze dodatkowo zmobilizuje i podgrzeje wyjazdową atmosferę, więc mogę mówić śmiało, że będziemy walczyć o komplet punktów, ale zapewne Górnik ma podobne plany, więc mecz powinien być ciekawy i emocjonujący.

– Dziękujemy za rozmowę. ©℗

(mij)

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA