Piłkarze Pogoni Szczecin wygrali na Twardowskiego z islandzkim Knattspyrnufélag Reykjavíkur (KR Reykjavik) w pierwszym meczu I rundy eliminacyjnej Ligi Konferencji Europy i już do przerwy wywalczyli pokaźną zaliczkę przed rewanżem, który zostanie rozegrany w czwartek 14 lipca o godz. 20.15 na Islandii. Zwycięzca dwumeczu w II rundzie zmierzy się z duńskim Brøndby Kopenhaga.
Pogoń Szczecin - KR Reykjavik 4:1 (3:0); 1:0 Kamil Drygas (7), 2:0 Luka Zahovič (16), 3:0 Jakub Bartkowski (40), 4:0 Kamil Drygas (56), 4:1 Aron Kristófer Lárusson (71).
Pogoń: 1. Dante Stipica - 2. Jakub Bartkowski, 13. Kóstas Triantafyllópoulos, 23. Benedikt Zech, 97. Luís Mata - 21. Jean Carlos Silva (62, 17. Mariusz Fornalczyk), 8. Damian Dąbrowski, 14. Kamil Drygas (72, 22. Wahan Biczachczjan), 27. Sebastian Kowalczyk (85, 99. Mateusz Łęgowski), 11. Kamil Grosicki - 10. Luka Zahovič (85, 19. Kacper Kostorz).
KR Reykjavik: 1. Beitir Ólafsson - 11. Kennie Chopart, 5. Arnór Sveinn Aðalsteinsson, 15. Pontus Lindgren, 18. Aron Kristófer Lárusson - 23. Atli Sigurjónsson, 10. Pálmi Rafn Pálmason (59, 29. Aron Þórður Albertsson), 6. Grétar Snær Gunnarsson (77, 2. Stefán Árni Geirsson), 8. Þorsteinn Már Ragnarsson (60, 16. Theódór Elmar Bjarnason) - 4. Hallur Hansson (68, 33. Sigurður Bjartur Hallsson), 9. Kjartan Henry Finnbogason (67, 17. Stefan Ljubicic).
Żółta kartka: Lárusson. Sędziował: Eldorjan Hamiti (Albania). Widzów: 9249.
W swym debiucie szwedzki trener Jens Gustafsson wystawił podobny skład, do tego, jaki w poprzednim sezonie preferował Kosta Runjaić (z tym zastrzeżeniem, że nie musiał wystawiać młodzieżowca bo to było spotkanie w europejskich pucharach, a nie w PKO BP Ekstraklasie), a zmian dokonywał też mniej więcej wtedy, jak miał w zwyczaju poprzednik (pierwsza po godzinie gry, a pozostałe w końcówce).
Mecz rozpoczął się od strzału przewrotką Drygasa w 3. minucie, a cztery minuty później ten sam zawodnik posłał z bliska piłkę do siatki, kończąc zespołową akcję, na początku której sponiewierany został Mata. W tym momencie zaświeciło słońce; dosłownie i w przenośni. W 17. minucie podniósł się faulowany Kowalczyk i zapoczątkował akcję, którą drugim golem zakończył Zahovič. Nad murawą zaczęło padać (na zadaszonych trybunach nie wszyscy to dostrzegli), a pięć minut przed przerwą po dośrodkowaniu Kowalczyka, Bartkowski po raz trzeci umieścił piłkę w bramce. W tej części gry Pogoń nie pozwoliła Islandczykom praktycznie na nic!
Wkrótce po przerwie wyspiarze po raz pierwszy zaatakowali, ale już w 56. minucie Dąbrowski dośrodkował z rzutu rożnego, a Drygas strzelił czwartą bramkę i zanosiło się na pogrom. To jednak były tylko pozory, bo goście grali ambitnie, dążąc do honorowego trafienia. Mieli kilka okazji, a gola zdobyli w zamieszaniu podbramkowym w 71. minucie po strzale Lárussona. Druga połowa zakończyła się więc remisem i trudno nam oceniać, czy szczecinianie przedwcześnie się zdekoncentrowali, zapatrzyli na tęczę, czy też może po godzinie bardzo intensywnej gry, zaczęło brakować im sił... ©℗
(mij)