Niedziela, 24 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Pudło z napastnikami

Data publikacji: 06 lipca 2020 r. 22:46
Ostatnia aktualizacja: 07 lipca 2020 r. 08:05
Piłka nożna. Pudło z napastnikami
 

Piłkarski sezon 2019/20 dla drużyny Pogoni Szczecin został stracony, zanim rozpoczęła się faza gier w grupie mistrzowskiej. To już stały element, który towarzyszy szczecińskim kibicom od kiedy wprowadzono formułę podziału ekstraklasy na dwie grupy w decydującym momencie sezonu.

Pogoń od siedmiu lat nie jest albo pod względem sportowym przygotowana na nawiązanie walki o podium, albo sama nie jest grą o wysokie cele zainteresowana. Efekt jest taki, że po raz kolejny mecze w grupie mistrzowskiej nie dostarczają fanom ze Szczecina praktycznie żadnych emocji.

To jest czas, w którym częściej mówi się o kolejnym sezonie, zmianach koniecznych do podniesienia jakości w zespole i nowych nadziejach. Tak jest też obecnie. Letnie okienko transferowe jest w tym roku nietypowe. Kluby kończą sezon w lipcu, a rozgrywki w nowym sezonie planowane są pod koniec sierpnia. Nie będzie zatem czasu na weryfikację zmian kadrowych po ewentualnych nieudanych transferach w okresie letnim.

Okienko transferowe w tym roku kończy się wyjątkowo późno, bo 5 października i do zakończenia roku trzeba będzie grać tymi piłkarzami, których udało się skompletować w drużynie. Pogoń o dwóch letnich transferach już poinformowała.

Pierwszym z nich jest niespełna 19-letni Bartłomiej Mruk, którego transfer przeprowadzono już zimą, a zawodnik w rundzie wiosennej ogrywał się jeszcze w swoim macierzystym klubie Garbarnii. Drugim transferem jest pozyskanie 17-letniego Mariusza Fornalczyka.

Matynia potrzebuje konkurenta

Obaj są dopiero materiałem na dobrej klasy piłkarzy. W rundzie jesiennej na pewno nie będą stanowić fundamentu drużyny. Jeżeli zespół ma zdobywać więcej punktów niż w słabej rundzie wiosennej, to klub musi pozyskać trzech ofensywnych piłkarzy – napastnika, środkowego pomocnika i skrzydłowego. Po zakończeniu kariery przez Ricardo Nunesa potrzebny będzie również lewy obrońca do konkurencji z Hubertem Matynią.

Nie wiadomo, jak potoczą się losy Dantego Stipicy. 29-letni bramkarz nie narzeka na brak ofert i jeżeli jakaś wpłynie do klubu, to na pewno temat zostanie rozpatrzony i nasz najlepszy w sezonie piłkarz odejdzie. Trzeba będzie zatem pozyskać wysokiej klasy bramkarza, a to udawało się w ostatnim czasie bardzo rzadko.

Newralgicznymi pozycjami w zespole są zawsze bramkarz i napastnik. Pogoń w minionej dekadzie dokonywała na tych pozycjach wielu roszad, ale tak naprawdę udało jej się pozyskać tylko jednego dobrego bramkarza (Stipica) i zaledwie dwóch wysokiej klasy napastników (Robak i Buksa). Pozostali piłkarze sprowadzeni na tę pozycję rozczarowali.

Przed Stipicą Pogoń w minionej dekadzie pozyskała następujących bramkarzy: Bartosz Fabiniak, Dusan Pernis, Dawid Kudła, Jakub Słowik, Jakub Bursztyn, Łukasz Budziłek i Łukasz Załuska. O żadnym z nich nie możemy powiedzieć, żeby spełnił oczekiwania. Tylko jeden z nich, Jakub Słowik, sprawdził się po odejściu z Pogoni.

Stipica wyjątkiem od reguły

Pomijając transfer Stipicy, Pogoń wyjątkowo źle inwestowała na tej pozycji. Po przedwczesnym odejściu Radosława Janukiewicza zdarzało się, że w jednym sezonie występowało po trzech bramkarzy i nie z powodów losowych, ale ze względów sportowych, a konkretnie słabej dyspozycji każdego z piłkarzy na tej pozycji. Żaden nie grał na miarę oczekiwań.

Pogoń przez brak klasowego bramkarza traciła mnóstwo punktów i szans na wysoką pozycję w tabeli. Traciła szanse na zarobienie pieniędzy, promocję młodych piłkarzy i realny sukces. Obecnie znajduje się w miejscu, w którym ten wybór może zdeterminować poczynania zespołu w całym następnym sezonie.

Również na pozycji napastnika był duży problem z wyborem optymalnego rozwiązania. Ze sprowadzonych w obecnej dekadzie napastników nie zawiedli tylko Marcin Robak i Adam Buksa. Ten pierwszy w 51 meczach zdobył dla Pogoni 34 gole, został królem strzelców. Buksa natomiast w 55 meczach zdobył 22 gole, ale zaliczył tez 10 asyst. To byli polscy napastnicy, którzy nie zawiedli.

Ich poprzednicy i następcy to byli głównie napastnicy zagraniczni i wszyscy w komplecie rozczarowali: Donald Djousse (27 meczów w ekstraklasie i trzy gole), Mouhamadou Traore (jeden gol w dziewięciu meczach), Tomasz Chałas (dwa gole w czternastu meczach), Vladimir Dvalishvili (trzy gole w 28 meczach), Seiya Kitano (jeden gol w osiemnastu meczach), Nadir Ciftci (bez gola w dziesięciu meczach), Morten Rasmussen (jeden gol w jedenastu meczach), Michał Żyro (jeden gol w jedenastu meczach), Soufian Benyamina (dwa gole w 26 meczach), Michalis Manias (bez gola w szesnastu meczach).

170 meczów i 14 goli napastników

Łącznie wymienieni piłkarze rozegrali dla Pogoni 170 spotkań i zdobyli w sumie 14 goli. Ryzyko sprowadzenia dobrej klasy napastnika jest w przypadku Pogoni niemal równe niepowodzeniu. Tak pokazują dotychczasowe przykłady. Dlatego z dużym niepokojem przyglądać się będziemy zmianom dokonywanym szczególnie na tej pozycji, bo przeszłość pokazuje, że bez dobrej klasy napastnika ryzyko uwikłania się w grę o utrzymanie jest bardzo duże.

Tak było jesienią 2017 roku, kiedy Pogoń nie miała wysokiej klasy napastnika i omal nie znalazła się poza ekstraklasą i tak było podczas tegorocznej wiosny, kiedy brak napastnika spowodował całkowite spustoszenie w przedniej formacji i kompletną strzelecką indolencję całej drużyny.

Brak klasowego napastnika i ewentualnie bramkarza to niejedyny problem Pogoni. Na tych pozycjach w roli dublerów będą piłkarze młodzi i na dorobku. Wśród bramkarzy: Jakub Bursztyn (22 lata), Jędrzej Grobelny (19 lat) i Dariusz Krzysztofek (20 lat), natomiast wśród napastników: powracający z wypożyczenia, obecnie kontuzjowany Adrian Benedyczak (19 lat) i Hubert Turski (17 lat).

Duży problem jest na pozycji skrzydłowych, których też nie ma w drużynie w nadmiarze. Paweł Cibicki i Sebastian Kowalczyk to praktycznie jedyni piłkarze na tej pozycji gotowi do wymagań ekstraklasowych. Nie jest takim piłkarzem bardzo mocno forsowany Santeri Hostikka (gol i asysta w ciągu 18 miesięcy). Raczej ostrożnie będzie wprowadzany Mariusz Fornalczyk, a Marcel Wędrychowski jest kontuzjowany i nie zagra w tym roku kalendarzowym.

Potrzebny doświadczony skrzydłowy

Do Pogoni musi trafić przynajmniej jeden klasowy skrzydłowy. Mamy w pamięci, jakiej klasy piłkarze grali na tej pozycji w ostatnich latach: Radosław Majewski, Srdjan Spiridonovic, Spas Delew, Adam Gyurcso. Do Pogoni musi trafić przynajmniej jeden piłkarz o podobnym potencjale i doświadczeniu.

Na pewno Pogoń nie będzie szukać piłkarzy na prawą obronę (Stec, Bartkowski) ani na pozycję środkowego obrońcy (Zech, Triantafyllopoulos, Malec, Mruk i kontuzjowany obecnie Łasicki). Są w Pogoni dwaj doświadczeni defensywni pomocnicy (Podstawski, Dąbrowski), jeden środkowy pomocnik (Drygas), a mają ich uzupełniać i walczyć o miejsce w składzie piłkarze młodzi i na dorobku: Marcin Listkowski, Maciej Żurawski i Kacper Kozłowski.

Dwaj ostatni pewnie rywalizować będą nie tylko o miejsce na środku pomocy, ale też o miejsce przeznaczone dla młodzieżowca. Obaj mają na to największe szanse, ale Kozłowski musi przede wszystkim wrócić do pełnej sprawności i formy, a Żurawski unikać urazów, które trafiają mu się bardzo często.

Akcenty inaczej rozłożone

Wszystko wskazuje na to, że w szerokiej kadrze Pogoni pewne akcenty zostaną przesunięte. Mniej będzie obcokrajowców, więcej będzie piłkarzy polskich, młodych lub bardzo młodych, którzy dostawać mają więcej szans. To będzie się wiązało ze sporym ryzykiem, dlatego na newralgicznych pozycjach, jak bramkarz i napastnik potrzebni będą piłkarze absolutnie topowi, z odpowiednią jakością.

Kolejny sezon będzie dla takich klubów jak Pogoń łatwiejszy. Z ekstraklasy spadnie tylko jeden zespół. To z uwagi na zapowiadaną reformę i powiększenie ekstraklasy do 18 zespołów. Ten fakt spowoduje, że ryzyko zaplątania się w grę o utrzymanie będzie mniejsze, a celem klubu jest głównie ogrywanie młodych piłkarzy i przygotowywanie ich do dużych transferów i dużego zarobku. Wynik jest sprawą drugorzędną.

Spektakularnych wychodzących transferów za wysokie kwoty jednak nie będzie, gdy drużyna będzie grała na takim poziomie jak podczas tegorocznej rundy wiosennej. Utalentowany i dobrze rokujący piłkarz wypromuje się tylko w dobrym zespole, który mamy nadzieję w kolejnym sezonie w Szczecinie zobaczyć. ©℗

Wojciech PARADA

Fot. pogonszczecin.pl

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Krótko i na temat
2020-07-07 07:42:25
Pogoń to nie jest klub nastawiony na wynik sportowy. To fabryka emerytury prezesa i koło ratunkowe dla jego biznesu. Dopóki będzie tu ten człowiek co rok będziemy walczyć o utrzymanie. Teraz podział na grupy maskuje, że bylibyśmy znacznie niżej niż 8 miejsce. W przyszłym sezonie też nie spodziewajcie się fajerwerków. Skoro spada tylko jedna drużyna to dla władcy Pogoni 15 miejsce też jest wystarczająco dobre. I oby się przeliczył a Pogoń spadła, bo to jedyna szansa żeby odszedł.
zig zag
2020-07-07 06:40:25
Popieram 100% RACJA !!!!!!
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA