Sytuacja w tabeli ekstraklasy Pogoni Szczecin jest coraz bardziej dramatyczna. Może się jednak okazać, że nawet zajęcie przedostatniej lokaty na mecie sezonu nie będzie oznaczać degradacji. Prezes PZPN Zbigniew Boniek szykuje projekt kompleksowej reformy rozgrywek Ekstraklasy i I ligi i to już od następnego sezonu.
Obecnie w ekstraklasie gra 16 drużyn, a system rozgrywek polega na tym, że po 30 seriach spotkań zespoły zostają podzielone na dwie grupy: silniejszą i słabszą, po czym wyłaniani są medaliści mistrzostw Polski i spadkowicze. Reforma spowoduje, że w ekstraklasie grać będzie 18 drużyn w systemie 34 kolejek bez dodatkowych rund mistrzowskich i spadkowych.
Z ekstraklasy spadać będą aż trzy najsłabsze drużyny, ale to dopiero od sezonu 2018/19. Kibiców Pogoni Szczecin najbardziej interesuje to, co się wydarzy w obecnym, katastrofalnym od strony sportowej sezonie dla szczecińskiej drużyny. Reforma na pewno pomoże drużynom zagrożonym spadkiem, ale tylko trochę.
Spadnie tylko outsider
W obecnym sezonie z ekstraklasy spadłby tylko ostatni zespół w tabeli, natomiast przedostatnia drużyna rozgrywałaby baraż z czwartym zespołem I ligi. Bezpośredni awans do ekstraklasy uzyskałyby trzy zespoły. W obecnej sytuacji to byłaby znakomita wiadomość dla Pogoni, ale jednak przede wszystkim trzeba będzie szanse wykorzystać na boisku.
Dziś Pogoń jest na ostatnim miejscu w tabeli i nie zanosi się, by przynajmniej przez najbliższych kilka tygodni miała to miejsce opuścić. Dziś dorobek punktowy Pogoni daje dość marne perspektywy na przyszłość. W ostatnich trzech sezonach zawsze najgorszy zespół po 14 kolejkach ekstraklasy, znajdował się na miejscu spadkowym również na koniec sezonu.
Diametralna poprawa formy w trakcie sezonu najsłabszych drużyn, to tylko teoria. Ostatnie miejsce po 14 kolejkach nie wynika z przypadku, ale z konkretnych działań, lub ich braku, jakości poszczególnych piłkarzy, klasy trenera i wielu innych składowych.
Drużyna Pogoni w 14 spotkaniach zdobyła 9 punktów, czyli średnio zdobywa 0,6 punktu na mecz. Patrząc na dorobek drużyn, które utrzymały się w ekstraklasie w czterech ostatnich sezonach, to średnia zdobytych punktów musi być wyraźnie na poziomie powyżej 1 punktu na mecz, mniej więcej na poziomie 1,1 punktu na mecz.
Dużo do nadrobienia
Pogoń ma zatem sporo do nadrobienia, a przecież rywale też szukają punktów i wychodzi im to znacznie lepiej, niż portowcom. Na razie tak jest, ale żeby się to zmieniło, to trzeba próbować wdrażać jakiś plan naprawczy, a póki co niczego takiego nie obserwujemy.
Terminarz tegorocznych meczów Pogoni jest bardzo trudny. Bardziej prawdopodobne i realne jest raczej, że ten bilans ulegnie jeszcze pogorszeniu. Jeżeli Pogoń miałaby na koniec roku dojść do poziomu jednego punktu na mecz, to w siedmiu tegorocznych spotkaniach musiałaby zdobywać średnio 1,7 punktów na mecz, czyli dokładnie tyle, ile dotąd ma w dorobku czwarta w tabeli Legia Warszawa, która choć swoich kibiców zawodzi, to jednak wciąż budzi respekt u innych.
Zadanie zdobycia na koniec roku 21 punktów w 21 meczach jest zatem raczej trudne do wykonania, a to oznacza, że walka o utrzymanie rozgorzeje na wiosnę, o ile Pogoń nie zaprzepaści wszystkich szans jeszcze w tym roku co jest bardzo prawdopodobne.
Nic za darmo
Reforma, której skłania się Zbigniew Boniek może Pogoni pomóc, ale nie załatwi miejsca w ekstraklasie na następny sezon za darmo. Trzeba przynajmniej nie być najgorszą drużyna w ekstraklasie, co dla Pogoni jak dotąd jest zadaniem zdecydowanie za trudnym, a nawet zajęcie przedostatniego miejsca też jeszcze niczego nie gwarantuje, choć dzięki reformie daje kolejna szansę.
Różnice między ekstraklasą, a I ligą zacierają się. Dziś na czwartym miejscu w I lidze jest drużyna Chrobrego Głogów, a równie dobrze może to być na koniec sezonu Stal Mielce, Podbeskidzie Bielsko, Zagłębie Sosnowiec, czy GKS Katowice.
Pogoń w rozgrywkach pucharu Polski nie potrafiła sobie poradzić z zajmującą obecnie 13 pozycję w tabeli I ligi Bytovią, więc tak naprawdę reforma choć daje minimalnie większą szansę na utrzymanie, to w przypadku Pogoni i innych zagrożonych drużyn nie powinna niczego zmieniać. Wciąż mamy do czynienia z sytuacją, że 14 zespół ekstraklasy na pewno nie spadnie z ekstraklasy. Przedostatnią drużynę może to spotkać, ale nie musi.
Krótkie walne
W czwartek obradowało walne zgromadzenie PZPN. W 98-letniej historii związku było jednym z najkrótszych, o ile nie najkrótszym. Kolejne planowane jest na marzec przyszłego roku, ale decyzja o reformie ma być podjęta wcześniej.
Aby dokonać reformy, konieczne jest zwołanie walnego, gdyż należałoby zmienić statut. Jak wiadomo od liczby drużyn w Ekstraklasie zależy liczba mandatów na zjeździe PZPN. Obecnie klubów w Ekstraklasie jest 16, więc mandaty są tym samym 32 - po 2 na każdy z klubów najwyższej klasy rozgrywkowej. Gdyby rozszerzyć ligę do 18 zespołów, trzeba zadbać o odpowiednią reprezentację na walnym. I proporcjonalnie zwiększyć liczbę mandatów wojewódzkich związków.
Większość klubów Ekstraklasy skłania się do pomysłu rozszerzenia ligi z 16 do 18, ale nie wszystkie. Pogoń w obecnej sytuacji na pewno będzie się skłaniać do reformy. Poszerzenie ekstraklasy oznaczać będzie, że pieniądze z tytułu praw telewizyjnych podzielone zostaną na więcej podmiotów, a wiadomo, że nie wszystkim jest to na rękę.
Zmiany dotyczyć będą transmisji telewizyjnych. Wiadomo, że dojdzie w kolejce jeden mecz. Nowa propozycja jest taka, żeby w piątki rozgrywać tylko jedno spotkanie – o godzinie 20.30. Na sobotę miałyby być cztery spotkania – trzy o godzinie 15.30 i jedno o godzinie 18. W niedzielę rozgrywane byłyby trzy mecze – dwa o godzinie 15.30 i jedno o godzinie 18. Poniedziałkowy mecz rozpoczynałby się natomiast o godzinie 20.30.
O tym, czy reforma wejdzie w życie już od następnego sezonu 2018/19 bardzo wiele zależy od przetargu telewizyjnego zaplanowanego na rok 2018. Nowy przetarg będzie dotyczył cyklu rozgrywek od 2019 roku - na trzy lata. Co najmniej trzech kontrahentów będzie walczyło o prawa, które obecnie są warte 140 milionów złotych. Jednak w cyklu 2019-2022 ich wartość - w wyniku rynkowej konkurencji - ma znacząco wzrosnąć.
To jednak dopiero od sezonu 2019/20, Zbigniew Boniek chciałby jednak, by reforma weszła w życie w sezonie, w którym obowiązuje obecna umowa telewizyjna. Wojciech Parada
Fot. R. Pakieser