Niedziela, 24 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Remis osłabionej Pogoni z wicemistrzem Polski

Data publikacji: 07 listopada 2021 r. 18:13
Ostatnia aktualizacja: 08 listopada 2021 r. 15:13
Piłka nożna. Remis osłabionej Pogoni z wicemistrzem Polski
Fot. Pogoń Szczecin SA  

Osłabiona chorobami i kontuzjami Pogoń Szczecin w piłkarskim meczu o mistrzostwo PKO BP Ekstraklasy podzieliła się punktami z aktualnym wicemistrzem Polski Rakowem Częstochowa po bezbramkowym remisie w meczu 14. kolejki, choć nieco więcej z gry mieli portowcy, ale biorąc pod uwagę, że tzw. stuprocentowych okazji było w niedzielę jak na lekarstwo, remis wydaje się sprawiedliwy.

Piłkarska PKO BP Ekstraklasa: RAKÓW Częstochowa - POGOŃ Szczecin 0:0

RAKÓW: Vladan Kovačević - Andrzej Niewulis, Tomáš Petrášek, Zoran Arsenić (71 Giánnis Papanikoláou) - Fran Tudor, Marko Poletanović, Walerian Gwilia (60 Marcin Cebula), Ben Lederman, Ivi López (71 Mateusz Wdowiak), Patryk Kun - Sebastian Musiolik (71 Vladislavs Gutkovskis)

POGOŃ: Dante Stipica - Paweł Stolarski, Kóstas Triantafyllópoulos, Benedikt Zech, Jakub Bartkowski - Jean Carlos Silva (80 Piotr Parzyszek), Mateusz Łęgowski (76 Kacper Kozłowski), Damian Dąbrowski, Sebastian Kowalczyk (88 Kamil Drygas), Rafał Kurzawa - Michał Kucharczyk

Żółte kartki: Petrášek, Arsenić - Kurzawa, Drygas. Sędziował: Szymon Marciniak (Płock). Widzów 5 200 (komplet).

Początek należał do Pogoni gdy już w 2 minucie po centrze Carlosa Silvy, Kovacević obronił najpierw strzał Kowalczyka, a po kilku sekundach - uderzenie Kurzawy, Trzy minuty później groźnie strzelał Kucharczyk. Raków się odgryzł. W 7 minucie Poletanović strzelając z bliska pomylił się o centymetry. W 15 minucie Musialik nie doszedł do obiecującej piłki, a w odpowiedzi po kontrze Kurzawy strzał Kucharczyka został obroniony. Na tym zakończyła się dominacja portowców w I połowie. w końcówce Stipica dwukrotnie uratował Pogoń od straty gola po strzałach Lopeza.

Początek II połowy, jak przed przerwą, ponownie należał do szczecinian. Strzał Kowalczyka i główka Carlosa Silvy były nieznacznie niecelne, a bramkarz gospodarzy obronił centrostrzał tego drugiego i rzut wolny Kurzawy. W ostatnim kwadransie inicjatywę przejęli gospodarze. W 77 minucie po kontrowersyjnym rzucie wolnym, niby za rękę Triantafyllópoulosa, Stipica wybił piłkę na rzut rożny, a po nim rezerwowy Gutkovskis strzelił nad poprzeczką. W 86 minucie po kiksie Dąbrowskiego groźna kontra częstochowian skończyła się jedynie rzutem rożnym. W ostatniej regulaminowej minucie Petrášek minimalnie przestrzelił po strzale głową. W końcówce napór podopiecznych trenera Marka Papszuna był tak duży, że szczeciński szkoleniowiec Kosta Runjaic sam grał na czas, przeskakując nad opuszczającą boisko piłką, która leciała prosto w niego. W trzeciej minucie doliczonego czasu Pogoń miała szansę na komplet punktów, ale tzw. piłkę meczową zmarnował rezerwowy Parzyszek, bo po wygranym starciu Kozłowskiego znalazł się przed niemal pustą bramką (nie było w niej golkipera, lecz jedynie jeden z zawodników z pola) i strzelił z kilku metrów nad poprzeczką. Po tej akcji Kovačević z widocznym uczuciem ulgi się przeżegnał...

- Ostatecznie ten remis jest sprawiedliwy i w porządku - powiedział trener Pogoni Kosta Runjaic, który wobec ciężkiej sytuacji kadrowej i tzw. krótkiej ławki rezerwowych nie wykorzystał kompletu zmian. - To ciężko wywalczony, zasłużony punkt. Obie drużyny walczyły do końca o zwycięstwo, nie chciały dać sobie wydrzeć kompletu punktów, do końca szukały swoich szans. Myślę, że na boisku były widoczne dwa różne style gry w piłkę nożną. Wiadome było, że będzie to wyrównane spotkanie. Niestety, w końcówce nie udało nam się zamknąć meczu. Teraz patrzymy przed siebie i dalej pracujemy. Przed nami dwa mecze domowe i na nich będziemy się skupiać. Myślę, że ostatecznie możemy być zadowoleni. Drużyna dała z siebie wszystko. Na wyrazy uznania zasługuje Mateusz Łęgowski, który zagrał dziś pierwszy raz od pierwszych minut. Mam nadzieję, że za dwa tygodnie, po reprezentacyjnej przerwie, będziemy mieć już większą liczbę zawodników do dyspozycji niż obecnie.

Jeden punkt jest skromnym prezentem urodzinowym dla Jakuba Bartkowskiego, który akurat w niedzielę ukończył 30. rok życia.©℗

(mij)

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

lALA
2021-11-08 15:04:11
Parzyszek = minus dwa punkty. W okienku transferowym do pozbycia się. Luka Zahovic kropnąłby to bez problemu.
parzyszek pan nikt
2021-11-08 08:11:51
Koziołek miałby asystę gdyby patałacha zastąpić.Dać pograć parzyszkowi w rezerwach i albo sie sprawdzi albo do switu.Parzyszek miał szanse się wykazać skorzystać na nieobecności innych a oddalił sie od pierwszej 11.W Piaście miał szczyt formy , pózniej równia pochyła , to ju czas by sie rozgladał np za Wieczystą Kraków.
Edek
2021-11-07 20:25:47
Za co , kto i ile placi Parzyszkowi??? Ten facet nie nadaje się nawet do podawania piłek. Remis z Rakowem na wyjeździe wstydu nie przynosi ale można było ugrać coś więcej.Ogolnie mecz bez fajerwerków typowa ligowa kopanina.
Znowu skuteczność
2021-11-07 20:24:58
Bardzo dobry mecz przez pierwsze 20 minut. Gra była wtedy szybsza niż w lidze angielskiej. Już wtedy Pogoń powinna prowadzić 2-1. A w meczbolu zawiódł słabo rozgrzany rezerwowy Parzyszek... Znowu skuteczność. Dzisiaj Portowcy stracili 2 punkty, bo byli lepsi. W maju okaże się jak wielka to strata. Tradycyjnie już Pogoń trenera Runjaica najwyższą formę osiąga między pażdziernikiem a początkiem grudnia. Teraz Śląsk i Lechia w Szczecinie. Trzeba wygrać.
kibic od wieków
2021-11-07 20:09:31
Mecz godny dwóch równorzędnych zespołów o podobnym sportowym poziomie.Remis ze wskazaniem na Pogoń. Panowie-dzięki za emocje,za walkę i fajny dla oka futbol.Takich Was chcę oglądać.Widać progres,widać waszą pracę.Nie schodźcie proszę poniżej tego poziomu a na koniec będzie super zabawa ;-)
No nie
2021-11-07 19:02:18
Znowu kopali na bramkę jakby mieli opaski na oczach, powinni wygrać 3:0
Oko
2021-11-07 18:45:18
Parzyszek miał piłkę meczową tym strzałem potwierdzi że słusznie grzeję ławę.
biela
2021-11-07 18:23:24
Nie podobała mi się gra prawego obrońcy. Wybijał często piłkę na tzw. "pałę", lub zagrywał daleko do przodu, zamiast szukać partnera najbliżej stojącego. A tak najczęściej piłka stawała się łupem rywali. Ponadto, bardzo trudno jest nie trafić w bramkę..... z 2 metrów. A szkoda, byłyby 3 punkty.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA