Osłabiona chorobami i kontuzjami Pogoń Szczecin w piłkarskim meczu o mistrzostwo PKO BP Ekstraklasy podzieliła się punktami z aktualnym wicemistrzem Polski Rakowem Częstochowa po bezbramkowym remisie w meczu 14. kolejki, choć nieco więcej z gry mieli portowcy, ale biorąc pod uwagę, że tzw. stuprocentowych okazji było w niedzielę jak na lekarstwo, remis wydaje się sprawiedliwy.
Piłkarska PKO BP Ekstraklasa: RAKÓW Częstochowa - POGOŃ Szczecin 0:0
RAKÓW: Vladan Kovačević - Andrzej Niewulis, Tomáš Petrášek, Zoran Arsenić (71 Giánnis Papanikoláou) - Fran Tudor, Marko Poletanović, Walerian Gwilia (60 Marcin Cebula), Ben Lederman, Ivi López (71 Mateusz Wdowiak), Patryk Kun - Sebastian Musiolik (71 Vladislavs Gutkovskis)
POGOŃ: Dante Stipica - Paweł Stolarski, Kóstas Triantafyllópoulos, Benedikt Zech, Jakub Bartkowski - Jean Carlos Silva (80 Piotr Parzyszek), Mateusz Łęgowski (76 Kacper Kozłowski), Damian Dąbrowski, Sebastian Kowalczyk (88 Kamil Drygas), Rafał Kurzawa - Michał Kucharczyk
Żółte kartki: Petrášek, Arsenić - Kurzawa, Drygas. Sędziował: Szymon Marciniak (Płock). Widzów 5 200 (komplet).
Początek należał do Pogoni gdy już w 2 minucie po centrze Carlosa Silvy, Kovacević obronił najpierw strzał Kowalczyka, a po kilku sekundach - uderzenie Kurzawy, Trzy minuty później groźnie strzelał Kucharczyk. Raków się odgryzł. W 7 minucie Poletanović strzelając z bliska pomylił się o centymetry. W 15 minucie Musialik nie doszedł do obiecującej piłki, a w odpowiedzi po kontrze Kurzawy strzał Kucharczyka został obroniony. Na tym zakończyła się dominacja portowców w I połowie. w końcówce Stipica dwukrotnie uratował Pogoń od straty gola po strzałach Lopeza.
Początek II połowy, jak przed przerwą, ponownie należał do szczecinian. Strzał Kowalczyka i główka Carlosa Silvy były nieznacznie niecelne, a bramkarz gospodarzy obronił centrostrzał tego drugiego i rzut wolny Kurzawy. W ostatnim kwadransie inicjatywę przejęli gospodarze. W 77 minucie po kontrowersyjnym rzucie wolnym, niby za rękę Triantafyllópoulosa, Stipica wybił piłkę na rzut rożny, a po nim rezerwowy Gutkovskis strzelił nad poprzeczką. W 86 minucie po kiksie Dąbrowskiego groźna kontra częstochowian skończyła się jedynie rzutem rożnym. W ostatniej regulaminowej minucie Petrášek minimalnie przestrzelił po strzale głową. W końcówce napór podopiecznych trenera Marka Papszuna był tak duży, że szczeciński szkoleniowiec Kosta Runjaic sam grał na czas, przeskakując nad opuszczającą boisko piłką, która leciała prosto w niego. W trzeciej minucie doliczonego czasu Pogoń miała szansę na komplet punktów, ale tzw. piłkę meczową zmarnował rezerwowy Parzyszek, bo po wygranym starciu Kozłowskiego znalazł się przed niemal pustą bramką (nie było w niej golkipera, lecz jedynie jeden z zawodników z pola) i strzelił z kilku metrów nad poprzeczką. Po tej akcji Kovačević z widocznym uczuciem ulgi się przeżegnał...
- Ostatecznie ten remis jest sprawiedliwy i w porządku - powiedział trener Pogoni Kosta Runjaic, który wobec ciężkiej sytuacji kadrowej i tzw. krótkiej ławki rezerwowych nie wykorzystał kompletu zmian. - To ciężko wywalczony, zasłużony punkt. Obie drużyny walczyły do końca o zwycięstwo, nie chciały dać sobie wydrzeć kompletu punktów, do końca szukały swoich szans. Myślę, że na boisku były widoczne dwa różne style gry w piłkę nożną. Wiadome było, że będzie to wyrównane spotkanie. Niestety, w końcówce nie udało nam się zamknąć meczu. Teraz patrzymy przed siebie i dalej pracujemy. Przed nami dwa mecze domowe i na nich będziemy się skupiać. Myślę, że ostatecznie możemy być zadowoleni. Drużyna dała z siebie wszystko. Na wyrazy uznania zasługuje Mateusz Łęgowski, który zagrał dziś pierwszy raz od pierwszych minut. Mam nadzieję, że za dwa tygodnie, po reprezentacyjnej przerwie, będziemy mieć już większą liczbę zawodników do dyspozycji niż obecnie.
Jeden punkt jest skromnym prezentem urodzinowym dla Jakuba Bartkowskiego, który akurat w niedzielę ukończył 30. rok życia.©℗
(mij)