Czwartek, 28 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Remis ze wskazaniem na Błękitnych

Data publikacji: 06 kwietnia 2019 r. 18:18
Ostatnia aktualizacja: 06 kwietnia 2019 r. 18:18
Piłka nożna. Remis ze wskazaniem na Błękitnych
 

II liga piłkarska. Błękitni Stargard - Widzew Łódź 0:0.

Błękitni: Rzepecki - Szrek, Błyszko, Ostrowski, Rogala - Sanocki, Karmański (66, Gawron), Shimmura, Cywiński (66, M. Kwiatkowski), A. Kwiatkowski - Brzeziański.

II-ligowi piłkarze Błękitnych Stargard byli blisko sprawienia niespodzianki i pokonania jednego z głównych kandydatów do awansu Widzewa Łódź. W sobotnim meczu drużynie ze Stargardu zabrakło skuteczności, odwagi i trochę umiejętności. Po przerwie stworzyli kilka bardzo groźnych sytuacji, ale zabrakło wykończenia.

Bardzo groźny pod bramką gości był Brzeziański, który po indywidualnej akcji znalazł się sam na sam z bramkarzem Widzewa i przestrzelił. Brzeziański w kilku innych sytuacjach był dla rywala nieuchwytny, dobrze trzymał się na nogach, w swoich działaniach był trochę chaotyczny, ale też nieobliczalny. Stwarzał przeciwnikowi mnóstwo problemów.

Aktywny był też Sanocki, który jednak zawodził w stuprocentowych sytuacjach. Po jednej z dobrych centr Rogali źle trafił głową w piłkę, a następnie nie wykorzystał najlepszej okazji. Znalazł się w sytuacji sam na sam, nikt go nie atakował, mógł zrobić z piłką wszystko i zachował się bardzo źle. Nie miał pomysłu na rozwiązanie sytuacji, kopnął piłkę w kierunku bramki i trafił w nią w bramkarza.

Dobrą okazję miał też Rogala, który wykonując rzut wolny strzelił zbyt lekko i niecelnie. Rogala przed przerwą jako jedyny stwarzał jakiekolwiek sytuacje pod bramką Widzewa. Dobrze wykonywał rzuty rożne i rzuty wolne, ale obrońcy Widzewa byli dobrze ustawieni i zawsze w porę interweniowali.

Widzew w drugiej połowie był zespołem na pewno słabszym, mniej zadziornym, mniej zdeterminowanym, nie pokazał jakości, ani umiejętności gwarantujących awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Wypadł kiepsko pod względem organizacji gry. Jedyne groźne sytuacje stwarzał po stałych fragmentach gry. Nasz bramkarz nie spisywał się w tych sytuacjach pewnie, nie kontrolował wrzucanych piłek w pole karne, ale dwa razy wykazał się przy obronach celnych strzałów.

Na meczu obecny był najsłynniejszy wychowanek stargardzkiego klubu, dziś 56-letni Wiesław Wraga, w latach 80 piłkarz słynnego Widzewa Łódź, z którym dotarł do półfinału Pucharu Europy, a w ćwierćfinałowym spotkaniu z Liverpoolem w Łodzi zdobył jedną z dwóch bramek. (par)

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA