29 listopada 1981 roku, na dwa tygodnie przed ogłoszeniem stanu wojennego rozegrano ostatnią kolejkę w piłkarskiej ekstraklasie. Rewelacją rundy był beniaminek ekstraklasy, drużyna Pogoni Szczecin, która na jedną kolejkę przed zakończeniem rundy zapewniła sobie tytuł mistrza jesieni. Szczecinianie zadziwiali swoją pełną ekspresji grą.
– Na ostatni mecz rundy jechaliśmy do Warszawy – wspomina Jerzy Kopa. – To była ostatnia niedziela listopada – bardzo mroźnego. Mecz na żywo transmitowała telewizja, co nie było wtedy na porządku dziennym. Powiedziałem piłkarzom, że nie mogą się wystraszyć, nie mogą grać na utrzymanie bezbramkowego wyniku, że muszą przede wszystkim pokazać się z dobrej strony.
Dobra odprawa
To była bardzo dobra odprawa trenera. Dziś rzeczywiście wiele osób wspomina tamto spotkanie z ochotą. Pogoń co prawda przegrała aż 2:5, ale zagrały futbol otwarty, ofensywny i pełen polotu.
– Już w pierwszej połowie przegrywaliśmy 0:2, ale jeszcze przed przerwą bramki zdobyli: Janusz Turowski i Zbigniew Stelmasiak i wyrównaliśmy – wspomina Kopa. – Już wtedy pokazaliśmy charakter i temperament.
Po przerwie na boisku Legia już dominowała. Strzeliła trzy gole, a Pogoń gdyby zagrała bardziej rozważnie, to mogła porażki uniknąć. Uniknęłaby jednak też wielu pochlebstw po tym spotkaniu.
Tamten mecz i tamta runda, to były wyjątkowe zdarzenia też z innych powodów. Trenerem był Jerzy Kopa, od dziecka szczecinianin, absolwent liceum numer 6, wielki szkoleniowy talent, a w składzie na mecz z Legią praktycznie tylko i wyłącznie piłkarze wywodzący się ze Szczecina.
Asystentem Jerzego Kopy był inny wychowanek, wieloletni bramkarz szczecińskiej drużyny Wojciech Frączczak, natomiast kierownikiem drużyny też wychowanek, który później zadebiutował w ekstraklasie Andrzej Rynkiewicz.
Sześciu wychowanków
W wyjściowej jedenastce znalazło się aż sześciu wychowanków. Dziś do takich zalicza się również tych, którzy trafiali do klubu, ale przed ukończeniem 16 roku życia. Zenon Kasztelan, Zbigniew Kozłowski, Zbigniew Czepan, Marek Włoch, Dariusz Krupa i Kazimierz Sokołowski, to byli jednak klasyczni wychowankowie, którzy byli przypisani do Pogoni od lat dziecięcych i stanowili ważną część zespołu, gdy ten uchodził za jeden z najlepszych w Polsce.
Ponadto w wyjściowej jedenastce byli: Jarosław Biernat i Jerzy Stańczak. Ten pierwszy był wychowankiem Pioniera Szczecin, a do Pogoni trafił bardzo wcześnie, jeszcze jako dziecko i praktycznie też był jej wychowankiem, natomiast Stańczak był wychowankiem Osadnika Myślibórz, a do Pogoni trafił z innego szczecińskiego klubu – Arkonii.
Dwaj kolejni piłkarze: Marek Szczech i Janusz Turowski trafili do Pogoni jeszcze jako juniorzy i gdyby nastąpiło to w dzisiejszych czasach to też mogliby na siłę uchodzić za wychowanków.
Tylko jeden najemnik
Jedynym piłkarzem z wyjściowej jedenastki na wspomniany mecz z Legią, którego absolutnie nie można było traktować jako wychowanka był Zbigniew Stelmasiak. Trafił do Pogoni z Lecha Poznań na trzy lata, jako gracz dojrzały.
Spośród szóstki wychowanków, nie wszyscy wywodzili się z tego samego pokolenia. Najstarszym wychowankiem był Zenon Kasztelan, wtedy już 35-letni piłkarz, który wywodził się z utalentowanej grupy wychowanków z połowy lat 60.
Drużyna juniorów pod wodzą Zbigniewa Ryziewicza wywalczyła tytuł wicemistrzów Polski, a Kasztelan nie zdążył jeszcze nawet dograć turnieju do końca, bo został awaryjnie ściągnięty na mecz w II lidze z Górnikiem Wałbrzych i w swoim debiucie zdobył trzy gole.
Cała rzesza wychowanków
Czepan i Kozłowski, to byli wychowankowie już z innego pokolenia. Do pierwszego zespołu wprowadził ich Edmund Zientara w pierwszej połowie lat 70, obaj byli z tego pokolenia wychowanków, którzy na wiele lat zadomowili się w pierwszej drużynie. Prócz nich również Leszek Wolski i Andrzej Woronko, którzy we wspomnianym sezonie 1981/82 też byli ważnymi graczami w drużynie, ale mecz z Legią rozpoczęli na ławce rezerwowych.
Nieco młodszy był Marek Włoch, który też wywodził się z bardzo utalentowanego rocznika 1958. Prócz niego z tego rocznika duże kariery zrobili później też: Krzysztof Urbanowicz (we wspomnianym sezonie pełnił służbę wojskową i był piłkarzem Zawiszy Bydgoszcz), Jerzy Kruszczyński (karierę zrobił poza Szczecinem, grał w europejskich pucharach przeciwko takim drużynom, jak Juventus, czy Barcelona, ale na tamten czas był piłkarzem zaledwie III-ligowej Arkonii), a w ekstraklasie grał też Marek Anioła.
Z zupełnie innego pokolenia wychowanków pochodzili natomiast: Dariusz Krupa i Kazimierz Sokołowski. To byli już wychowankowie urodzeni na początku lat 60.
Ponadto Jarosław Biernat, Janusz Turowski i Dariusz Krupa, to byli wtedy ćwierćfinaliści młodzieżowych mistrzostw Europy, etatowi reprezentanci, natomiast Kazimierz Sokołowski we wspomnianym 1981 roku wywalczył tytuł wicemistrza Europy juniorów.
W kadrze zespołu znajdował się też rówieśnik Turowskiego i Krupy, też wtedy 20-letni Marek Siwa, który podobnie jak Turowski nie był wychowankiem, ale trafił do Pogoni jako junior i podobnie, jak Sokołowski też był wicemistrzem Europy juniorów, ale z roku 1980. ©℗
Wojciech PARADA