Niedziela, 24 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Skończyła się pewna epoka

Data publikacji: 14 stycznia 2019 r. 22:46
Ostatnia aktualizacja: 15 stycznia 2019 r. 09:54
Piłka nożna. Skończyła się pewna epoka
 

W lipcu 2012 roku, a więc blisko siedem lat temu, juniorzy Pogoni Szczecin wywalczyli brązowe medale mistrzostw Polski. Piłkarzami tamtej drużyny byli między innymi: Łukasz Zwoliński, Mateusz Lewandowski, Sebastian Rudol i Dawid Kort.

To były nadzieje szczecińskiej piłki nożnej, piłkarze przez wiele lat bardzo mocno w Pogoni promowani, nie zawsze spełniający oczekiwania, mający problem z regularnym postępem, a może po prostu nie na tyle utalentowani, żeby stać się ikonami Pogoni drugiej dekady XXI wieku.

Dziś w Pogoni nie ma żadnego z nich, każdy jest piłkarzem klubu z innego kraju, ale plasującego się w ścisłej czołówce, w pierwszej czwórce najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce, Chorwacji, Grecji i Rumunii, mającego realne szanse na zakwalifikowanie się do eliminacyjnych gier w Lidze Europy, czego w Pogoni nigdy nie doświadczyli, a jednak w komplecie uznani zostali w szczecińskim klubie za piłkarzy słabo rokujących, na których raczej trudno budować fundamenty mocnej drużyny.

Na żadnym z nich Pogoń nie zarobiła, jeśli nie liczyć 80 tys. euro za roczne wypożyczenie Mateusza Lewandowskiego do włoskiej drużyny Virtus Entelli, żaden z piłkarzy nie stał się w Pogoni postacią fundamentalną. Może Pogoń zbyt mocno postawiła na piłkarzy z niewystarczającymi predyspozycjami do bycia klasowymi graczami, może udało się wycisnąć z nich maksymalnie dużo, a może w pewnym wieku nie do końca im zawierzono, zaufano, traktowano zawsze jako uzupełnienie składu, a nie jako graczy podstawowych.

Wychowankowie mają trudniej

Wychowankowie lub piłkarze wchodzący do pierwszej drużyny z zespołu rezerw lub juniorów zawsze mają trudniej, zawsze muszą udowadniać, że nie znaleźli się przy pierwszym zespole tylko dlatego, że należą do najbardziej zdolnych juniorów, ale przede wszystkim dlatego że są już wystarczająco dobrymi piłkarzami.

Zwoliński i Kort to rodowici szczecinianie, klasyczni wychowankowie przechodzący w klubie przez wszystkie szczeble młodzieżowe. Lewandowski został sprowadzony w wieku 18 lat jako jeden z najbardziej utalentowanych polskich juniorów, natomiast Rudol trafił do Pogoni w wieku 16 lat z pobliskiego SALOS-u.

Lewandowski i Rudol zostali piłkarzami Pogoni w roku 2011, kiedy klub grał już w I lidze, uszczelnił znacznie dość mocny w poprzednich latach exodus najbardziej zdolnych młodych piłkarzy z klubów szczecińskich i regionu, takich jak: Lipski, Starzyński czy Janicki.

Rudol przez trzy sezony zbierał dla Pogoni punkty w klasyfikacji Pro Junior System. W sezonach 2014/15 i 2015/16 był najczęściej grającym młodzieżowcem w Pogoni. Wtedy spodziewano się, że skoro w wieku 19-21 lat potrafi całkiem nieźle sobie radzić, to w wieku 23 lub 24 lat będzie postacią absolutnie kluczową lub za dobre pieniądze zostanie sprzedany.

Zabrakło talentu

Nic takiego się nie wydarzyło. Czas pokazał, że Rudol był mocno w klubie promowany głównie ze względu na wiek, charakter, profesjonalne podejście. Był lubiany i szanowany za skromność, pokorę, ale brakowało jednak tego najważniejszego – piłkarskiego talentu, bez którego trudno wskoczyć na wyższy poziom, bez którego zostaje się na pułapie nie do przeskoczenia.

Może w nowym klubie, nowym otoczeniu, z nowym zapałem uda się piłkarzowi zrealizować kolejne cele. Tak się stało z Łukaszem Zwolińskim, który po przeprowadzce na Chorwację odzyskał skuteczność, stał się jednym z najskuteczniejszych polskich piłkarzy grających za granicą i jednym z najskuteczniejszych piłkarzy w lidze chorwackiej.

W Pogoni było o postęp dla nich i z nimi w drużynie coraz trudniej. Zarówno Rudol, jak i Zwoliński mieli tego świadomość. Obaj w ostatnich miesiącach przegrywali rywalizację z kolejnymi piłkarzami, którzy trafiali do Pogoni. Klub przestał budować siłę formacji opierając się na tych graczach.

Rudol nie został zakwalifikowany na finałowy turniej młodzieżowych mistrzostw Europy, choć w czasach juniorskich był podstawowym zawodnikiem w kadrze Marcina Dorny. W roku 2012 wywalczył brązowy medal mistrzostw Europy juniorów młodszych.

Rywalizacja z Goretzką

Rywalizował przeciwko Niemcom z Leonem Goretzką i Julianem Brandtem w składzie, przeciwko Holandii z Nathanem Ake i przeciwko Belgii z Leanderem Dendonckerem, był obok Karola Linettego, Mariusza Stępińskiego jednym z najważniejszych piłkarzy. Z czasem jego pozycja w reprezentacji słabła, podobnie było w Pogoni.

Przez dwa sezony najczęściej grającym młodzieżowcem w Pogoni był Mateusz Lewandowski. To był czas, kiedy był również podstawowym zawodnikiem w reprezentacji młodzieżowej. To była silna młodzieżówka, która minimalnie przegrała eliminacje ze Szwecją. Tą samą, która później wywalczyła młodzieżowe mistrzostwo Europy, grała w turnieju igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Lewandowski grał w reprezentacji, która tę Szwecję ograła i był wiodącą postacią.

Niestety, z momentem zakończenia wieku młodzieżowca Lewandowski przestał być nie tylko piłkarzem świetnie rokującym, ale systematycznie obniżającym notowania. Obecnie jest piłkarzem lidera polskiej ekstraklasy Lechii Gdańsk, choć niewiele do tej drużyny wnosi. W rundzie jesiennej zagrał tylko w dwóch meczach, trener Stokowiec całkowicie odsunął go od drużyny, przestał na niego liczyć. Pogoń przestała na nim polegać już dwa lata temu.

Lewandowski miał wtedy niespełna 24 lata, czyli tyle samo ile dziś mają Sebastian Rudol i Dawid Kort. Jest to wiek już dojrzały, piłkarze przestali pełnić rolę inwestycji na przyszłość, a jeszcze nie zdołali przejąć na siebie odpowiedzialności za drużynę. Każdy z nich debiutował w pierwszej drużynie w wieku 18 lat, przez sześć lat zatem próbowali przejąć piłkarską władzę w drużynie i to im się nie udało.

110 minut w roli młodzieżowca

Nieco inną drogę przeszedł Łukasz Zwoliński, który w przeciwieństwie do wyżej wymienionych nie dostawał zbyt wielu szans w wieku młodzieżowca. W Pogoni w wieku młodzieżowca zagrał tylko przez 110 minut, tylko raz w wyjściowym składzie. To nie był piłkarz, jak Rudol i Lewandowski, któremu wybaczano niedoskonałości, ale na którego stawiano w pierwszym zespole w bardzo młodym wieku.

Raczej promowano innych napastników, niekoniecznie bardziej utalentowanych – Filipa Kozłowskiego czy Marcina Listkowskiego. Zwoliński w przeciwieństwie do Lewandowskiego nigdy nawet nie był przymierzany do reprezentacji młodzieżowej. Nie miał szans na wygranie rywalizacji z Arkadiuszem Milikiem, Michałem Żyro, Kacprem Przybyłko, Mariuszem Stępińskim.

To był jednak piłkarz z wymienionej czwórki, który był najbliżej zagranicznego gotówkowego transferu. W roku 2015 poważnie zainteresowany wykupieniem napastnika był turecki Bursaspor, jednak do transakcji ostatecznie nie doszło, bo Pogoń uznała, że w przyszłości będzie mogła wynegocjować za bramkostrzelnego napastnika zdecydowanie więcej. Tak się jednak nie stało i piłkarz po dwóch latach absolutnej strzeleckiej posuchy, kiedy zdobył zaledwie dwa gole, odszedł po rozwiązaniu umowy do chorwackiej Goricy.

Laury dla Lewandowskiego i Zwolińskiego

We wspomnianym turnieju mistrzostw Polski juniorów Lewandowski uznany został za najlepszego piłkarza, natomiast Zwoliński został królem strzelców. Obaj przerastali swoich rówieśników nie tylko z Pogoni, ale też innych drużyn. Obaj mieli już za sobą debiut w pierwszej drużynie, ale jeszcze na poziomie I ligi. Mimo to zostali dokooptowani do zespołu juniorów na najważniejszy turniej w roku.

Również Rudol był już wtedy piłkarzem pierwszej drużyny, ale jeszcze bez oficjalnego debiutu. Dla Korta był to natomiast turniej bardzo pechowy, już w pierwszym spotkaniu z Lechem doznał dość poważnej kontuzji, niewiele był w stanie pomóc w kolejnych spotkaniach przeciwko Arce i Zagłębiu.

Transfer Rudola do ligi rumuńskiej oznacza koniec pewnej epoki w Pogoni. Nie ma już w drużynie ani jednego piłkarza, który siedem lat temu traktowany był jak świetna inwestycja. Łącznie cała czwórka rozegrała dla Pogoni blisko 400 spotkań na poziomie ekstraklasy. Do sukcesów drużyny jednak nie doprowadzili. ©℗

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Krótko
2019-01-15 09:26:21
Młodzi trafili w objęcia szatni która wtedy była zarządzana przez ludzi którzy mieli inne cele niż profesjonalizm. A młodzi jak to młodzi przesiąknęli tym jak gąbka. Pamiętam wywiad Janukiewicza który z żalem wspomina jak jeden z ówczesnych 18latków a więc jedna z postaci tu opisywanych, wyśmiał go dlatego, że nasz były bramkarz zarzucił drużynie minimalizm. Młody stwierdził, "że na ch... się szarpać jak już jest zapłacone za top8". Może to ten który się śmiał z tatuażu Majdana a teraz pisze łzawe listy do klubu? A może ten co zamiast przykładać się na treningach czas spędzał w klubach go-go? Nie dojdziemy tego, ale ja osobiście cieszę się że wszyscy oni zniknęli ze składu. Martwi mnie niestety, że dwóch ich mentorów choć obecnie z różnych przyczyn będących daleko od szatni, mogą do niej wrócić i zniszczyć w ciągu rundy to co zostało w klubie oczyszczone.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA