Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Słaby mecz, słaby wynik

Data publikacji: 01 maja 2016 r. 20:53
Ostatnia aktualizacja: 28 maja 2016 r. 22:40
Piłka nożna. Słaby mecz, słaby wynik
 

Piast Gliwice – Pogoń Szczecin 2:1 (2:1)
Bramki – 1:0 Żivec (10), 1:1 Dwaliszwili (15), 2:1 Nespor (35).
Żółte kartki: Mraz (Piast), oraz Fojut (Pogoń).
Sędziował: Sebastian Krasny (Kraków)
Widzów: 8 169.
Piast: Szmatuła - Mokwa, Korun, Hebert, Mráz - Żivec (75, Mak), Murawski, Pietrowski, Bukata - Barišić (89, Moskwik), Nešpor (76, Szeliga).
Pogoń: Słowik - Frączczak, Rudol (63, Kort), Fojut, Lewandowski (57, Listkowski) - Akahoshi, Matras, Murawski, Dwaliszwili, Nunes - Zwoliński (75, Przybecki).

Pogoń przegrała w Gliwicach z wiceliderem tabeli, była przez większą część meczu równorzędnym przeciwnikiem, ale wygrane w tej samej kolejce Zagłębia i Cracovii sprawiły, że szanse na podium podczas obecnych rozgrywek zostały mocno ograniczone.

Szczecinianie rozpoczęli spotkanie odważnie. Już w pierwszej akcji meczu w znakomitej sytuacji znalazł się Zwoliński, ale dobrze interweniował Szmatuła.

Zwoliński znalazł się w dobrej sytuacji po dograniu piłki przez Dwaliszwiliego. Gruzin rozegrał jedno z lepszych spotkań w tym roku, przejawiał dużą ochotę do gry, szukał pozycji strzeleckich, ale jego współpraca ze Zwolińskim nie była dobra.

Nie oglądaliśmy dwójkowych akcji, wzajemnego wspierania się w działaniach ofensywnych. Nie po raz pierwszy okazało się, że dwóch napastników w składzie nie zawsze musi oznaczać większą siłę w ofensywie.

Dobre tempo przed przerwą

Pierwsza połowa przebiegała w dobrym tempie. Piast szybko objął prowadzenie, bo źle i to dwa razy w krótkim odstępie czasu zachował się Fojut. Piłkarz przez cały tydzień zmagał się z kontuzją pleców, ale jego niekontrolowane zagrania były raczej wynikiem braku ogrania i regularnego treningu, niż niedyspozycji fizycznej. Piłkarz ewidentnie spóźnił się z wyjściem z pola karnego, czym pozwolił graczowi Piasta na strzał z bliskiej odległości i uzyskanie prowadzenia.

Pogoń nie sprawiała wrażenia drużyny, która postrzegana jest za dobrze broniącą. Drugi gol był tego potwierdzeniem. Portowcy w całym meczu mieli mnóstwo problemów z odpowiednim ustawieniem się przy wykonywaniu stałych fragmentów gry przez Mraza. Szczęściu mogą zawdzięczać fakt, że po jego podaniach padł tylko jeden gol.

Portowcy w pierwszej połowie szybko odpowiedzieli na gol Zivca. Swoją pierwszą bramkę w roku zdobył Dwaliszwili. Po tej bramce szczecinianie przejęli inicjatywę, sprawiali wrażenie drużyny dobrze zorganizowanej, mającej pomysł na grę i realizującej ściśle nakreślony plan.

Dobry fragment meczu

Wydawało się, że jedna z wielu akcji przeprowadzanych lewą stroną boiska musi przynieść określony efekt, wydawało się też, że jeden z wielu wykonywanych rzutów rożnych - na zmianę przez Nunesa, lub Murawskiego też może zakończyć się zamieszaniem w polu karnym przeciwnika i dobrą okazją bramkową.

Nic z tego. Wszystko co dobre ze strony Pogoni spotkało nas w pierwszych 30 minutach gry. Po stracie drugiego gola również pewność siebie portowców została zachwiana.

Gra po przerwie wyglądała już zupełnie inaczej i to z jednej i z drugiej strony. Piast już nie angażował dużej liczby piłkarzy w działania ofensywne, natomiast Pogoń była pod bramką Piasta coraz mniej konkretna, coraz bardziej chaotyczna i bezbarwna.

Praktycznie nie stwarzała sytuacji, nie umiała przygotować ataku pozycyjnego, mnożyły się straty w środkowej strefie boiska, a Piast miał coraz więcej okazji do kontr.

Paradoksalnie ten słaby w drugiej połowie mecz mógł się dla gości skończyć szczęśliwie. Znów w roli głównej mógł wystąpić Murawski, ale jego strzał głową trafił w poprzeczkę.

Jeżeli defensywny pomocnik w kolejnym spotkaniu jest naszym największym zagrożeniem dla bramki przeciwnika, to niezbyt dobrze to świadczy o sile w ataku szczecińskiej drużyny. ©℗ Wojciech Parada

 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

harmless fun
2016-05-01 23:24:46
no to cienko było.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA