Śląsk Wrocław został ukarany przez Komisję Ligi za incydent podczas niedzielnego meczu z Pogonią Szczecin. W drugiej połowie na murawę tuż obok bramkarza Pogoni spadła butelka rzuconą z trybun przez jednego z kibiców.
W końcówce meczu w kierunku Valentina Cojocaru została rzucona z trybun butelka. Rumun padł na murawę symulując, że został trafiony w plecy. Filmy z tego zdarzenia nagrane z różnych ujęć jednoznacznie potwierdziły, że butelka spadła obok bramkarza. Nie mniej jednak był to bardzo groźny incydent, a sędzia Szymon Marciniak przerwał spotkanie i drużyny zeszły do tunelu prowadzącego do szatni.
Na to zdarzenie błyskawicznie zareagowała Komisji Ligi, która już następnego dnia ukarała Śląsk grzywną w wysokości 50 tys. zł . Dodatkowo nałożeniem na klub zakazu organizacji wyjazdu grupy kibiców na jeden mecz. Śląsk został ponadto zobowiązany do zamontowania siatki ochronnej za bramką do końca marca.
- Nadzwyczajne posiedzenie Komisji Ligi zostało zwołane z racji faktu, że już w najbliższy piątek Śląsk Wrocław będzie grał ligowy mecz na własnym stadionie ze Stalą Mielec. Decyzje, które by zapadły, mogły mieć więc wpływ na organizację spotkania. Jako Komisja Ligi odstąpiliśmy jednak od zamykania trybun, bo choć uważamy to wydarzenie za niedopuszczalne, to miało ono charakter incydentalny. Tym niemniej klub Śląsk Wrocław został ostrzeżony, że kolejne tego typu zachowania będą skutkowały bardziej surowymi karami. Aby uniknąć podobnych incydentów w przyszłości, Śląsk Wrocław zaproponował rozwiązanie w postaci instalacji siatki ochronnej, która będzie uniemożliwiała wrzucanie przedmiotów na płytę boiska. Komisja Ligi przychyliła się do tej inicjatywy i jednocześnie zobowiązała klub do jej wprowadzenia. Jako Komisja Ligi sprzeciwiamy się jakimkolwiek przejawom przemocy na stadionach i podkreślamy, że nasze działania zawsze będą kierowały się dbaniem o bezpieczeństwo wszystkich uczestników dnia meczowego - powiedział po posiedzeniu przewodniczący Komisji Ligi Jarosław Poturnicki.
Rzecznik prasowy Śląska Wrocław Jędrzej Rybak twierdzi, że zidentyfikowano sprawcę incydentu.
- Stanowczo potępiamy wszelkie zachowania, które zakłócają porządek i utrudniają przeprowadzenie zawodów. Za takie należy uznać wrzucenie na boisko dwóch plastikowych butelek, które absolutnie nie mogły znaleźć się na murawie. Stadionowy monitoring został zabezpieczony. Zidentyfikowaliśmy potencjalnego sprawcę i ściśle współpracujemy z policją. Bezpieczeństwo podczas organizowanych przez Śląsk Wrocław meczów jest dla nas największym priorytetem. Świadczą o tym nagrody, jakie rokrocznie klub otrzymuje w konkursach organizowanych przez Polski Związek Piłki Nożnej. Liczymy, że ten incydent - choć absolutnie nieakceptowalny - nie przesłoni pozytywnych zmian, jakie na przestrzeni ostatnich lat zaszły na trybunach naszego stadionu - deklarował Jędrzej Rybak.
Incydent we Wrocławiu nie przesłonił rewelacyjnego występu bramkarza Pogoni. Valentin Cojocaru po swoim 16 występie w PKO BP Ekstraklasie znalazł się w „jedenastce" 20 kolejki. (woj)