Piątek, 29 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Stipica efektownie przywitał się z ekstraklasą

Data publikacji: 23 lipca 2019 r. 16:02
Ostatnia aktualizacja: 24 lipca 2019 r. 11:26
Piłka nożna. Stipica efektownie przywitał się z ekstraklasą
 

Jednym z trzech najlepszych piłkarzy w zespole Pogoni podczas wygranego meczu z Legią Warszawa był Dante Stipica. 28-letni bramkarz debiutował w szczecińskim zespole i spośród wszystkich nowych piłkarzy w drużynie, co do jego występu obaw było zdecydowanie najwięcej.

Okazało się, że wypadł najlepiej, najbardziej efektownie. Bronił w sytuacjach przy stanie 0:0 i 1:1. Wykazał się wyczuciem i dobrą koncentracją. Z sześciu nowych piłkarzy w meczu z Legią zaprezentowało się trzech i to Stipica był tym, który wypadł spośród nich najlepiej.

Wychowanek Hajduka Split w ciągu ostatnich 18 miesięcy rozegrał zaledwie trzy oficjalne mecze, obawy co do jego formy były zatem spore. Jest jedynym sprowadzonym podczas letniego okresu przygotowawczego piłkarzem, który w ostatnim sezonie nie grał regularnie w klubie.

Wiosną 2018 roku stracił miejsce w składzie chorwackiej drużyny, a w sezonie 2018/19 nie potrafił wywalczyć pozycji numer 1 w CSKA Sofia przegrywając rywalizację z reprezentantem Litwy Vytautasem Czerniauskasem. Przez wiele lat nie potrafił wyzbyć się łatki żelaznego dublera.

Czekanie na szansę

Cała jego kariera to czekanie na szansę. W Hajduku przegrywał rywalizację z reprezentantami kraju: Lovre Kalinicem, a następnie z Akrlo Leticą. Obaj zostali sprzedani za 3 mln euro. Można było zadawać sobie pytanie, czy Stipica był tylko nieznacznie gorszym bramkarzem od swoich reprezentacyjnych konkurentów, czy to typowy gracz na pozycję numer 2.

Pierwszy mecz w barwach Pogoni pokazał, że 28-letni Chorwat zamierza bardzo szybko zerwać z łatką wiecznego rezerwowego, chce pokazać swoją jakość i już w inauguracyjnym spotkaniu świetnie mu się to udało. Był bohaterem i jednym z najlepszych piłkarzy w meczu.

Nawet mecze sparingowe nie dały nam żadnej odpowiedzi na temat klasy i jakości Stipicy. Piłkarz swoją pierwszą bramkę przepuścił dopiero w ostatnim sparingu, ale nie dlatego, że wcześniej popisywał się znakomitymi interwencjami. Nie miał po prostu zbyt wiele pracy, przez co ocena jego potencjału była trudna do ocenienia. W meczu z Legią zademonstrował wszystkie swoje atuty, pokazał się ze znakomitej strony.

W niedzielnym spotkaniu pracy miał pod dostatkiem. Jeszcze w pierwszej połowie nie był zmuszony do żadnych interwencji, musiał jedynie zachować czujność i koncentrację. Legia w pierwszych 45 minutach nie oddała ani jednego celnego strzału, raczej nie zagrażała bramce portowców.

Pełne ręce roboty

Po przerwie przyspieszyła, zaatakowała odważniej i stwarzała sobie mnóstwo doskonałych okazji. Gospodarze w ciągu dwóch pierwszych kwadransów drugiej połowy oddali sześć celnych strzałów, do tego trzy niecelne i trzy zablokowane, bardzo łatwo dochodzili do sytuacji strzeleckich, mieli zbyt dużo swobody.

Nasz bramkarz skapitulował jednak tylko raz. Nie ponosi za utratę gola absolutnie żadnej winy. Gol został zdobyty po stałym fragmencie, po dobrym dośrodkowaniu i dobrym uderzeniu głową w róg bramki. Zawiodło krycie we własnym polu karnym.

W pozostałych sytuacjach nasz bramkarz wykazywał się jednak znakomitym refleksem. W Warszawie bronił z 83-procentową skutecznością. W poprzednim sezonie bramkarze Pogoni: Załuska i Bursztyn bronili z 65-procentową skutecznością, natomiast najlepsi bramkarze ekstraklasy bronili ze skutecznością w przedziale 75-80 procent (Plach, Kuciak).

Występ Stipicy w Warszawie był zatem jego znakomitą wizytówką, co znalazło odzwierciedlenie w podsumowaniach po pierwszej kolejce. Znalazł się w najlepszej jedenastce pierwszej kolejki stacji Canal Plus. Podobnie jak strzelcy goli: Kozulj i Buksa.

Następca Janukiewicza

Mecz z Legią okazał się dla Chorwata idealną okazją na pozytywne przywitanie się z polską ekstraklasą, a przede wszystkim ze szczecińskimi kibicami. Od czasów Radosława Janukiewicza nie było w Szczecinie bramkarza, który rozegrałby tak efektowny mecz, broniłby w tak trudnych sytuacjach po kilka razy.

Śmiało można zaryzykować tezę, że to Stipica wygrał Pogoni mecz. To jego interwencje spowodowały, że Pogoń wygrała na stadionie Legii po raz pierwszy od 36 lat. Wtedy też miała znakomitych bramkarzy: marka Szczecha i Zbigniewa Długosza.

Wybronione sytuacje to nie jedyne interwencje, które pokazały jakość i refleks nowego bramkarza Pogoni. Stipica był w Pogoni piłkarzem, który przejął największą liczbę piłek – aż 12. Oznacza to, że jego interwencje przerywały atak drużyny przeciwnej poprzez przejęcie piłki, przechwyt, lub wygrany pojedynek. Powodowało to stratę piłki przez rywala.

Porównanie z Majeckim

Przeważnie najwyższy wskaźnik w tym elemencie mają środkowi obrońcy lub defensywni pomocnicy. Dla porównania Radosław Majecki z Legii zanotował tylko trzy przejęcia piłki. Występ Stipicy w Warszawie był zatem udany nie tylko ze względu na obrony strzałów, ale też liczne przejęcia po dośrodkowaniach lub w innych zagrażających sytuacjach w polu karnym.

– Czuję przede wszystkim dumę z tego meczu i z moich kolegów – powiedział po spotkaniu Dante Stipica. – Gdy nie gra się od jakiegoś czasu regularnie, to chcesz poczuć taką atmosferę. Chcesz być na boisku i pokazać to, nad czym pracujesz w trakcie treningów. Cieszę się, że już w pierwszym meczu sezonu udało nam się dokonać jakiegoś historycznego wyczynu.

Stipica jest bramkarzem, do którego koledzy z defensywy od pierwszego meczu poczuli zaufanie. Posyłali do niego piłki dziewięć razy, natomiast nasz bramkarz na pewno nie wypadł idealnie pod względem wprowadzania piłki do gry nogą. Zanotował przez to sześć strat, miał zaledwie 79-procentowy wskaźnik celności podań, podczas gdy jego konkurent z Legii Radosław Majecki zaliczył 93-procentową celność podań.

Z całą pewnością jednak od dawna nie mieliśmy w Pogoni do czynienia z tak spektakularnym debiutem, który doprowadził do historycznego zwycięstwa drużyny na stadionie niezdobytym od kwietnia 1983 roku. ©℗ 

Wojciech PARADA

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Trafiony transfer
2019-07-24 10:49:11
Módlmy się i datki składajmy za to by nie doznał kontuzji.Strach pomyśleć jak wyglądałby ten mecz gdyby bronił nasz rezerwowy AS.Już dzisiaj zestawiając sposób zachowania na przedpolu,poziom umiejętności obu tych bramkarzy,to dzieli ich przepaść.Jestem przekonany że Dante pomoże Pogoni wygrać jeszcze nie jeden ważny mecz.Pokazał że stać go na to,że ma potencjał.
zed
2019-07-24 07:17:20
Od czasów Majdana - Janukiewicz był cienki
nn
2019-07-23 23:28:42
miał farta.
ja
2019-07-23 21:01:53
MUSZE UCHYLIĆ KAPELUSZA PRZED DANTE ŠTIPICĄ.OGLADAŁEM MNIEJ LUB WIĘCEJ SPARINGI I....MÓWIĘ SOBIE PO CO ON SKORO GUBIŁ PIŁKĘ W WIELU DOŚRODKOWANIACH.A JEDNAK Z WARSZAWKĄ BYŁO SUPER,WYCZUCIE DYSTANSU CZYTANIE GRY,itd.itp.Było super mam nadzieje ze tak bedzie nadał!!!
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA