Niedziela, 24 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Stolarczyk demoluje ekstraklasę

Data publikacji: 20 września 2018 r. 19:50
Ostatnia aktualizacja: 21 września 2018 r. 08:50
Piłka nożna. Stolarczyk demoluje ekstraklasę
 

Kiedy trzy miesiące temu dotarła do Szczecina wieść o tym, że nowym trenerem Wisły Kraków ma zostać Maciej Stolarczyk, to trudno było w to uwierzyć. 46-letni mężczyzna wydawał się być twarzą Pogoni Szczecin, człowiekiem w tym klubie instytucją, mającym wpływ niemal na wszystkie działania związane zarówno z pierwszą drużyną, jak i całym procesem szkoleniowym grup młodzieżowych.

To jest człowiek, który w 70-letniej historii Pogoni spędził w tym klubie około ćwierć wieku. W różnych rolach. Był piłkarzem i to całkiem niezłym, z Pogoni trafił do reprezentacji, następnie do Wisły Kraków – wtedy najsilniejszej drużyny w kraju, z którą zdobywał wszystkie krajowe trofea, rozgrywał pamiętne mecze przeciwko Schalek 04, Parmie, Lazio Rzym.

Po zakończeniu kariery przyjęty został w Pogoni z otwartymi rękoma, zaczynał od szkolenia grup młodzieżowych, był trenerem koordynatorem, asystentem w pierwszej drużynie u Piotra Mandrysza, Dariusza Wdowczyka, Jana Kociana, sam też krótko prowadził pierwszy zespół. Bez sukcesów. Pogoń i futbol w krajowym wydaniu poznał ze wszystkich możliwych stron – jako piłkarz, trener, organizator, a na końcu dyrektor sportowy.

Gdy otrzymał propozycję pracy w Wiśle, spotkało się to z dużym sprzeciwem ze strony grup kibicowskich tego klubu. Na forach internetowych mnóstwo było nieprzychylnych komentarzy. Ta niechęć nie była jednak na tyle duża, by Macieja Stolarczyka w ogóle pozbawić jakiejkolwiek szansy. Otrzymał ją i wykorzystuje jak dotąd najlepiej, jak tylko jest to możliwe.

Lider pod każdym względem

Prowadzony przez niego zespół jest liderem, punktuje ze średnią 2,125 punktu na jedno spotkanie, zdobywa najwięcej goli (ponad dwa na jedno spotkanie), traci najmniej bramek (poniżej jednej na jedno spotkanie). To nie jest lider malowany, to jest zespół nie tylko najlepiej punktujący w polskiej ekstraklasie, ale grający najbardziej efektowny futbol, na dużej intensywności, ofensywny, radosny. Nie zawsze te rzeczy da się ze sobą pogodzić, Maciej Stolarczyk potrafił tego dokonać, przekonał piłkarzy.

Przed rozpoczęciem sezonu mocno tonował nastroje wśród kibiców Wisły. Twierdził, że stworzy zespół, który będzie w stanie wygrać z każdym, ale na pewno wszystkich meczów nie wygra. Prosił też o wyrozumiałość, cierpliwość, apelował o zrozumienie trudnej sytuacji organizacyjnej, finansowej klubu, który wszystkich przyzwyczaił do sukcesów, bycia w czołówce, bijącego się o najwyższe cele. Ewidentnie asekurował się. Czas pokazał, że niepotrzebnie.

Sugerował delikatnie, że to już jest historia, dziś rzeczywistość jest zdecydowanie trudniejsza, mogą pojawić się kłopoty, trudności, ale po 8 seriach spotkań wygląda to zupełnie inaczej. Maciej Stolarczyk nie narzekał, że stracił Carlitosa, najlepszego piłkarza w lidze, nie narzekał na brak wzmocnień, wziął się za trening i egzekwowanie potencjału piłkarzy, którzy w drużynie pozostali. Idzie mu świetnie.

Kozioł ofiarny

Maciej Stolarczyk w Pogoni przez ostatnie 3,5 roku był dyrektorem sportowym. Był osobą w klubie najbardziej krytykowaną, choć nie zawsze słusznie. Obwiniano go za nieudane transfery, słabe wyniki drużyny, nie zdając sobie do końca sprawy, że to nie Maciej Stolarczyk miał w klubie decydujące zdanie.

Wyszło to przy nieudanej transakcji z Marcinem Robakiem, który z dyrektorem sportowym porozumiał się w kwestii kontraktu, ale jeden z zapisów został zmieniony przez prezesa Jarosława Mroczka i sprawa przestała być aktualna. Kibice winą za niesprowadzenie Robaka obarczyli jednak Macieja Stolarczyka.

To była w Pogoni osoba, która była mocno zaangażowana w rozwój akademii piłkarskiej. W klubie wprowadzono szczegółowy model działania od najmłodszych roczników, który jest realizowany, ma przynieść konkretne efekty za kilka lat i to Maciej Stolarczyk był jedną z tych osób, która najmocniej pracowała nad wdrożeniem programu do życia.

Jest jednym z autorów Narodowego Modelu Gry, był trenerem młodzieżowej reprezentacji Polski do lat 20, która rozbiła Niemców 3:0. tamten zespół grał podobnie jak obecna Wisła, nie może być zatem przypadku, obecny lider ekstraklasy realizuje wizję szkoleniowca, efekty przyszły bardzo szybko.

Człowiek orkiestra

Stolarczyk uczestniczył aktywnie w treningach indywidualnych z wybraną grupą najbardziej zdolnych piłkarzy w szczecińskim klubie. Miał mnóstwo zajęć, ale propozycji samodzielnego prowadzenia pierwszego zespołu od Jarosława Mroczka nie otrzymał. Zawsze miał ambicję zostania trenerem, pracowania na swój rachunek, realizowania własnych piłkarskich wizji. Tego w Pogoni od Jarosława Mroczka nie doświadczył.

Prezes Pogoni wolał postawić na Macieja Skorżę, choć ten nigdy w klubach o podobnych profilach organizacyjnych, finansowych nie pracował. Mroczek postawił później na Kostę Runjaica, choć zupełnie go nie znał. Zaryzykował, zaufał nieznanej osobie. Na dziś nie można jeszcze powiedzieć, że się pomylił, ale ze Skorżą już tak i omal nie zakończyło się to katastrofą.

Maciej Stolarczyk był w Pogoni kimś w rodzaju wychowanka, a w ich przypadku zawsze dostrzega się przede wszystkim wady, później dopiero zalety. Kibice Pogoni nie mieli o nim dobrego zdania, praktycznie całe swoje niezadowolenie kierowali w jego stronę, obrywało się mu na forach internetowych za wszystko, a także na prześcieradłach wywieszonych podczas meczów na płotach.

Gdy został trenerem Wisły, wszyscy patrzyli na kalendarz spotkań i wyszło, że Wisła z Maciejem Stolarczykiem zawita do Szczecina w dniach 21-24 września. Zakładano, że może nie dotrwać na stanowisku tak długo, nikt w niego nie wierzył, nie traktował poważnie, nie miał dobrej opinii, choć nie wiadomo z jakiego powodu tak się działo.

Dziś już wiemy, że Maciej Stolarczyk do Szczecina z Wisłą przyjedzie i to w roli lidera. Wisła liderem nie była od czterech lat. Wtedy też po raz ostatni wygrała cztery mecze z rzędu. Powtórzył to dopiero obecnie zespół Stolarczyka. Tamta Wisła miała takich piłkarzy, jak: Brożek, Burliga, Dudka, Garguła, Głowacki, Guerrier, Guzmics, Jankowski, Sarki, Stępiński, Stilic, Uryga. Dzisiejsza Wisła też ma piłkarzy z potencjałem, ale to dopiero Maciej Stolarczyk wraz ze swoimi asystentami ten potencjał z nich wydobył.

Pierwszy reprezentant

Po dwóch miesiącach pracy wypromował pierwszego reprezentanta Polski Rafała Pietrzaka, który przed objęciem funkcji trenera przez Stolarczyka grywał głównie w rezerwach krakowskiego klubu. W Pogoni żadnemu trenerowi nie udało się wypromować reprezentanta Polski od prawie pięciu lat.

Co ciekawe, Stolarczyk miał w tym jakiś swój udział, bo w sezonie 2013/14, kiedy do kadry powoływani byli: Wojciech Golla i Radosław Janukiewicz, Stolarczyk był asystentem Dariusza Wdowczyka i jakiś wpływ na formę wymienionych graczy miał.

W Pogoni żaden trener tak odważnie nie postawił na Dawida Korta, uczynił to Maciej Stolarczyk, trochę zmienił mu pozycję i efekt jest znakomity. W przypadku Korta sytuacja jest podobna do tej z Gollą i Janukiewiczem. To Stolarczyk był w sztabie trenerskim Pogoni, kiedy Kort debiutował w ekstraklasie w wieku 18 lat, wtedy też w ekstraklasie debiutował zaledwie 16-letni Kamil Wojtkowski, którego ostrożnie wprowadza obecnie w Wiśle i wyznacza mu coraz bardziej odpowiedzialne zadania.

Okres pracy Stolarczyka w roli asystenta Dariusz Wdowczyka wiąże się z największą ekspansją młodych piłkarzy do pierwszego zespołu. Potem już żaden sztab szkoleniowy nie był tak odważny w promowaniu młodych piłkarzy i nie miało to ujemnego wpływu na wyniki. Wręcz przeciwnie, te wyniki były jedne z najlepszych w obecnej dekadzie.

Stolarczyk sprawił, że Dawid Kort odżył, pokazuje jakość, z gracza absolutnie niegrającego stał się wiodącą postacią w zespole lidera ekstraklasy. Za kadencji Macieja Stolarczyka zaistniał w drużynie Martin Kostal, który ma na koncie gola i cztery asysty. Przez wcześniejszych szkoleniowców był konsekwentnie pomijany. To za kadencji Macieja Stolarczyka gole zaczął strzelać Zdenek Ondrasek. Ma ich obecnie na koncie siedem, podczas gdy w czasie pełnych trzech poprzednich sezonów uzbierał ich dziewięć.

Potentaci zdemolowani

Drużyna Macieja Stolarczyka potrafiła w obecnym sezonie wygrać dwa razy po 5:2 z potentatami polskiej ekstraklasy: Lechem Poznań i Lechią Gdańsk, choć w każdym z tych spotkań przegrywała, umiała odwrócić losy meczu i na koniec praktycznie zdemolować silnego przecież rywala.

Ostatnim szczecińskim trenerem nakazującym swojej drużynie grać tak odważnie i skutecznie, który tak umiejętnie wykorzystywał potencjał piłkarzy, był blisko 40 lat temu Jerzy Kopa, ale różnica jest taka, że radość z tego miała wtedy szczecińska publiczność, z pracy Stolarczyka satysfakcję czerpie widownia w Krakowie.

Wchodzącego na konferencję prasową po meczu z Lechią trenera przywitały oklaski, w Szczecinie spotykał się głównie z wyzwiskami, obelgami, traktowany był jak nieudacznik. Na meczu z Lechią obecnych było ponad 23 tysiące kibiców. W poprzednim sezonie na mecz z tym samym rywalem przyszło 9 tysięcy fanów. To efekt metamorfozy drużyny, która pod wodzą Stolarczyka ściąga na trybuny coraz więcej kibiców.

Maciej Stolarczyk zaliczył wystrzałowy trenerski debiut w ekstraklasie, w piątek zasiądzie na ławce trenerskiej Wisły na szczecińskim stadionie, ale nie będzie miał sentymentów. Na pewno będzie miał wiele do udowodnienia. ©℗ 

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

jonatan
2018-09-21 00:19:15
Ale niech Stolarczyk ma litość, i nie dobija Pogoni wynikiem 5:0 lub więcej, bo Pogoń i tak jest już na dnie.
szczecinianin
2018-09-20 22:06:38
niech Stolarczyk wygra , życzę mu tego bez sentymentów , wolę oglądać piłkę otwartą , radosną i nieprzewidywalną a nie jedna bramka strzelona i zmiana strategii całej drużyny i trzymanie wyniku jak z koroną , Niemiec jakoś chyba już się wypalił ...
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA