Hiszpania i Szwecja będą przeciwnikami polskiej reprezentacji piłkarskiej podczas finałowego turnieju czerwcowych mistrzostw Europy. To bardzo niekorzystne losowanie, biorąc pod uwagę dorobek polskich piłkarzy w dotychczasowych potyczkach z tymi reprezentacjami.
Przeważnie przegraliśmy, styl gry zarówno jednych, jak i drugich ewidentnie nam nie odpowiada, ale może czas najwyższy przełamać stereotypy i udowodnić, że statystki rozegranych meczów to tylko niechlubny bilans przeszłości, który nie ma nic wspólnego z obecną rzeczywistością.
Los tak chciał, że z Hiszpanią pierwsza reprezentacja po raz ostatni rywalizowała w meczach o punkty 60 lat temu i rywalizację tę oczywiście przegrała. Pamiętamy jednak dobrze ubiegłoroczny turniej młodzieżowych mistrzostw Europy, w którym Hiszpania rozgromiła naszą młodzieżówkę aż 5:0.
W drużynie hiszpańskiej można się w przyszłym roku spodziewać w wyjściowym składzie dwóch piłkarzy z tamtej drużyny: Ceballosa i Ruiza, natomiast z polskiej drużyny kandydatów jest znacznie więcej: Bielik, Szymański czy Kownacki uczestniczyli w eliminacyjnych meczach.
W Szczecinie o awans do igrzysk
W roku 1972 piłkarskie reprezentacje Polski i Hiszpanii mierzyły się na szczecińskim stadionie przy ul. Twardowskiego. Były to jednak olimpijskie eliminacje. W drużynie przeciwnej wystąpili amatorzy, a nie gwiazdy Barcelony czy Realu Madryt. Polski zespół wygrał 2:0, czym mocno się przybliżył do turnieju finałowego w Monachium, który zakończył się ich zwycięstwem i zdobyciem złotych medali.
Przeciwko pierwszym reprezentacjom Hiszpanii i Szwecji występowało w przeszłości kilku piłkarzy Pogoni Szczecin. Przeważnie mecze te kończyły się porażkami, czasem nawet bardzo bolesnymi. Tymi piłkarzami byli: Dariusz Adamczuk, Waldemar Jaskulski, Radosław Majdan, Marek Ostrowski i Maciej Stolarczyk.
Niemal równo 10 lat temu, 26 stycznia 2000 roku w roli selekcjonera reprezentacji Polski debiutował Jerzy Engel. Rozpoczął mozolną budowę reprezentacji, która później uzyskała awans do finałowego turnieju mistrzostw świata, a w jego pierwszym meczu przeciwko Hiszpanii zadebiutował bramkarz Pogoni Szczecin Radosław Majdan.
To była nagroda dla 27-letniego wtedy wychowanka szczecińskiego klubu za fantastyczną rundę jesienną 1999 roku zakończoną wysoką pozycją w tabeli. Majdan nie zapobiegł wysokiej porażce. Polska reprezentacja przegrała 0:3 po dwóch golach Urzaiza i jednym słynnego Raula, który otworzył wynik meczu. Dla Majdana był to pierwszy z siedmiu meczów w reprezentacji Polski, ale jedyny, w którym zagrał jako zawodnik Pogoni Szczecin.
Ostatni mecz Adamczuka w kadrze
Zarówno przeciwko Hiszpanii, jak i przeciwko Szwecji zagrał inny wychowanek Pogoni Szczecin Dariusz Adamczuk. W roku 1989 Adamczuk miał już 30 lat i były to jego dwa ostatnie mecze w reprezentacji i jednocześnie dwa ostatnie pod wodzą selekcjonera Janusza Wójcika. Jego następca Jerzy Engel nie widział już miejsca w reprezentacji dla piłkarza, który nie potrafił wywalczyć miejsca w składzie naszpikowanego reprezentantami różnej narodowości Glasgow Rangers.
Adamczuk w meczach ze Szwecją i Hiszpanią wystąpił w roli zmiennika. Mecz ze Szwecją był spotkaniem eliminacyjnym do mistrzostw Europy w roku 2000 i praktycznie pogrzebał nasze nadzieje na awans. Polski zespół na stadionie śląskim w Chorzowie przegrał 0:1, a Adamczuk wszedł na boisko na ostatnie 10 minut i nie potrafił odwrócić losów meczu.
Pożegnalny występ Adamczuka w reprezentacji nastąpił jesienią 1999 roku w meczu przeciwko Hiszpanii. To był towarzyski mecz rozegrany na stadionie Legii w Warszawie, zakończony porażką 1:2. Adamczuk wszedł na boisku na ostatnie 5 minut.
Wychowanek Pogoni rozegrał w reprezentacji 13 meczów, tylko trzy jako piłkarz Pogoni, ale w spotkaniu ze Szwecją jako gracz szkockiego Dundee, natomiast w spotkaniu z Hiszpanią jako piłkarz Glasgow Rangers. Minął się przy reprezentacyjnych powołaniach z Radosławem Majdanem, z którym grali w jednym czasie w Pogoni w latach 1990-92 i podczas rundy jesiennej roku 1995.
Remis Jaskulskiego z Hiszpanią
Przeciwko reprezentacji Hiszpanii wystąpił też Waldemar Jaskulski. 9 lutego 1994 roku reprezentacja Polski rozgrywała wyjazdowy towarzyski mecz z reprezentacją Hiszpanii i zremisowała 1:1, choć przez długi czas prowadziła po golu Romana Koseckiego. Jaskulski wszedł na boisko na ostatnie 20 minut, zastępując Marcina Jałochę.
To był jego drugi mecz w reprezentacji. Stało się to pół roku po tym, jak został przekwalifikowany z pomocnika na środkowego obrońcę. Znakomita runda jesienna 1993 r. spowodowała, że trener Henryk Apostel postanowił postawić na defensora Pogoni Szczecin.
Apostel zastąpił na stanowisku selekcjonera Andrzeja Strejlaua, a Jaskulski był jego autorskim pomysłem i podstawowym graczem na czas eliminacji do mistrzostw Europy w roku 1996. Jaskulski rozegrał w reprezentacji 13 meczów, z których aż 10 jako piłkarz Pogoni. Mecz przeciwko Hiszpanii nie był jedynym, w którym wystąpił przeciwko klasowej reprezentacji. Grał jeszcze przeciwko takim reprezentacjom, jak: Francja, Rumunia, Brazylia, Chorwacja czy Rosja.
26 marca 1986 roku reprezentacja Polski przegrała w towarzyskim wyjazdowym meczu z Hiszpanią 0:3. To był czas, kiedy polski reprezentacyjny futbol zaczął się staczać po równi pochyłej, natomiast futbol hiszpański zyskiwał na znaczeniu. To był mecz towarzyski przed mundialem w Meksyku i już tam zdecydowanie lepiej wypadli Hiszpanie, kwalifikując się do ćwierćfinału, z którego zostali wyeliminowani po serii rzutów karnych przez Belgię.
Dwie porażki Ostrowskiego
W towarzyskiej potyczce zagrał piłkarz Pogoni Szczecin Marek Ostrowski, dla którego nie był to dobry występ. Został już przy stanie 0:3 zmieniony w 72. minucie meczu, ale nie zmieniło to jego pozycji w zespole. Wciąż stanowił silny punkt reprezentacji Antoniego Piechniczka, był jego ulubieńcem.
Pół roku wcześniej, w sierpniu 1985 roku Polska przed decydującym o awansie meczu do turnieju finałowego mistrzostw świata w Meksyku z Belgią w Chorzowie grała towarzyski wyjazdowy mecz ze Szwecją, który przegrała 0:1, a Ostrowski tym razem sprawdzany był na pozycji prawego obrońcy.
Piłkarz Pogoni wypadł przyzwoicie, a trener Piechniczek szukał optymalnego ustawienia w defensywie, chcąc wykorzystać potencjał młodszego od Ostrowskiego o trzy lata Dariusza Wdowczyka – po wielu latach trenera Pogoni Szczecin.
Wdowczyk pod względem piłkarskim prezentował się obiecująco, był wówczas graczem młodym, perspektywicznym, zaledwie 23-letnim, ale we wspomnianym meczu z Belgią nie zagrał; później udzielił w „Sportowcu” kontrowersyjnego wywiadu, krytykując selekcjonera, i u Piechniczka już nie zagrał. Nie pojechał nawet na mundial do Meksyku. Ostrowski zatem stracił konkurenta do gry na lewej obronie.
Stolarczyk przegrał ze Szwecją
Przeciwko Szwecji jeden ze swoich ośmiu reprezentacyjnych występów zaliczył Maciej Stolarczyk. Reprezentacja Polski w czerwcu 2003 roku przegrała wyjazdowy mecz 0:3, Stolarczyk przez cały mecz grał na lewej obronie i był to jego przedostatni występ w drużynie narodowej. Później po dwóch latach wrócił do reprezentacji na jeden mecz z Albanią, zagrał na dobrze sobie znanym szczecińskim stadionie i jego krótka przygoda z reprezentacją zakończyła się.
Stolarczyk cztery z ośmiu meczów w reprezentacji rozegrał w roku 2003. To był bardzo dobry okres dla Wisły Kraków, która w tamtym czasie eliminowała z rozgrywek europejskich takie kluby, jak Parma czy Schalke 04 i była tego bliska w rywalizacji z Lazio Rzym. Stolarczyk był podstawowym graczem w zespole Henryka Kasperczaka, graczem solidnym, zdyscyplinowanym – i przez to trafił również do kadry Pawła Janasa.
Jego najlepszy piłkarski czas rozpoczął się po ukończeniu 30. roku życia, kiedy odszedł z Pogoni do Wisły. To jednak w barwach szczecińskiego klubu debiutował w reprezentacji w meczu z Arabią Saudyjską w roku 1994. Jako piłkarz Pogoni w reprezentacji grał trzy razy, ale za każdym razem w meczach mało poważnych i z daleka od kraju: z Arabią Saudyjską, Nową Zelandią i Wyspami Owczymi.
Z pięciu piłkarzy Pogoni, którzy rywalizowali w przeszłości z naszymi rywalami z którymi zagramy w przyszłorocznym turnieju mistrzostw Europy, aż czterech z nich grało w Pogoni w tym samym czasie, w pierwszej połowie lat 90: Majdan, Adamczuk, Stolarczyk i Jaskulski. To byli gracze defensywni o bardzo dużych możliwościach, co jeszcze raz potwierdza, że potencjał szczecińskiej drużyny z tamtych czasów był duży i nie został do końca wykorzystany. ©℗
Wojciech PARADA