Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Świąteczny prezent Kucharczyka

Data publikacji: 19 grudnia 2020 r. 19:24
Ostatnia aktualizacja: 19 grudnia 2020 r. 21:30
Piłka nożna. Świąteczny prezent Kucharczyka
Fot. Ryszard PAKIESER  

PKO BP Ekstraklasa: POGOŃ Szczecin - ZAGŁĘBIE Lubin 1:0 (0:0); 1:0 Kucharczyk (90+6).

POGOŃ: Dante Stipica - Jakub Bartkowski, Benedikt Zech, Mariusz Malec, Hubert Matynia (57 Michał Kucharczyk) - Alexander Gorgon, Kacper Kozłowski (83 Adrian Benedyczak), Damian Dąbrowski, Kamil Drygas (72 Santeri Hostikka), Sebastian Kowalczyk (83 Kacper Smoliński) - Luka Zahovič (83 Adam Frączczak)

ZAGŁĘBIE: Dominik Hładun - Jakub Bednarczyk, Dominik Jończy, Ľubomír Guldan, Jakub Wójcicki - Patryk Szysz, Jakub Żubrowski, Łukasz Poręba, Dejan Dražić (81 Dawid Pakulski), Saša Živec - Samuel Mráz (90 Rok Sirk)

Czerwona kartka: Żubrowski (19, za drugą żółtą). Żółte kartki: Bartkowski, Drygas, Kozłowski, Kucharczyk - Żubrowski, Dražić. Sędziował: Sebastian Jarzębak (Bytom). Mecz bez udziału publiczności.

Spotkanie rozpoczęło się obiecująco dla szczecinian, bo już po kilkunastu minutach, po drugim faulu na rozpoczynającym ofensywne akcje Kozłowskim, drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną otrzymał Żubrowski, więc od tego momentu Pogoń grała z jednym zawodnikiem więcej. Portowcy długo nie potrafili wykorzystać liczebnej przewagi, bo grali zbyt wolno i za mało przeprowadzali kombinacyjnych akcji z zagraniami z pierwszej piłki, a przede wszystkim bali się podejmowania ryzyka i nieszablonowych zagrań, mogących zaskoczyć lubinian. Zamiast tego wybierali bezpieczne podania, często do tyłu, nie narażając się co prawda na kiksy i straty piłek, ale za to pozwalając zespołowi Zagłębia na ustawienie defensywnego muru, niczym kamienna ściana.

Osłabieni liczebnie lubinianie nastawili się bowiem na konsekwentną obronę, a było to widoczne szczególnie po przerwie, gdy praktycznie nie opuszczali własnej połowy. Za to przy każdej okazji grali z premedytacją na czas. Niewiele brakowało, by taka taktyka przyniosła im jeden punkt...

Już w 5 minucie Kowalczyk przeprowadził solowy rajd zakończony strzałem, jednak Hładun pewnie obronił. Trzy minuty później atakiem odpowiedzieli goście, lecz na szczęście piłkę sprzed szczecińskiej bramki wybił Matynia. Dziesięć minut później doszło do opisanego już wcześniej zdarzenia, a więc czerwonej kartki Żubrowskiego, co zdeterminowało dalszą część zawodów. Szczecinianie zostali skazani na atak pozycyjny, ale praktycznie jedyną bramkową okazją w pierwszej połowie był strzał Zahoviča po rajdzie Kowalczyka, a piłkę z dużym trudem odbił bramkarz Zagłębia.

Po zmianie stron w 52 minucie Pogoń przeprowadziła wzorcową kombinacyjną akcję, a po wymianie piłek Kozłowskiego z Gorgonem, Zahovič z bliska umieścił futbolówkę w siatce. Długo trwała analiza VAR, po której arbiter uznał, że w momencie podania Gorgon był na pozycji spalone i bramki nie uznał. Chwilę później dobrze zacentrował Drygas, lecz Gorgon zamiast strzelać z pierwszej piłki, zdecydował się na przyjęcie i został zablokowany. W kolejnej akcji tuż przed linią pola karnego faulowany był Kowalczyk, ale sędzie nie podyktował rzutu wolnego. W 65 minucie Kozłowski w zamieszaniu strzałem z bliska umieścił piłkę w bramce, lecz arbiter dopatrzył się wcześniejszego faulu jednego ze szczecinian. W 83 minucie trener Kosta Runjaic zdecydował się na potrójną zmianę, zdejmując z boiska bardzo aktywnych, ale już mocno zmęczonych i słabnących w oczach Kozłowskiego z Kowalczykiem, a także Zahoviča, wprowadzając w ich miejsce Frączczaka, Smolińskiego i Benedyczaka. Szczególnie ten trzeci był bardzo aktywny, rozbijając lubinian na ich polu karnym, a w 95 minucie strzelał z dziesięciu metrów, lecz rywale zdołali zablokować to uderzenie. Po kolejnej akcji i zamieszaniu w 96 minucie (ostatnia doliczonego czasu gry) piłka opuściła pole karne Zagłębia i wtedy na strzał z trudnej pozycji zza szesnastki zdecydował się Kucharczyk. Po silnym uderzeniu z 25 metrów z prostego podbicia piłka wylądowała w samym okienku bramki Zagłębia, a szczęśliwy strzelec utonął w ramionach kolegów. Dodajmy, że Kucharczyk groźnie strzelał też wcześniej, w 86 minucie, a uderzenie z narożnika pola karnego Hładun wybił nad poprzeczką na rzut rożny.

W doliczonym czasie na bandach wokół boiska pojawił się napis: „Spokojnych, rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia, Portowcy!". Świątecznym akcentem ostatniego w tym roku meczu była też świecąca przez całe spotkanie choinka z lampionami na dużej trybunie. Najlepszym świątecznym prezentem dla kibiców był jednak wyjątkowej urody gol, zdobyty w ostatniej minucie przez Kucharczyka. Po ostatnim gwizdku sędziego portowcy na murawie odtańczyli taniec zwycięstwa, a Kucharczyk był podrzucany na ramionach kolegów w górę ponad ich głowami w środku roztańczonego kółka. ©℗

(mij)

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

jerzykb
2020-12-19 20:02:33
Brawo Pogoń, brawo p.Michale. Było trochę nerwów. Najpierw jeden gol nieuznany, potem drugi gol nieuznany.Wreszcie, tuż przed końcem meczu, kapitalny strzał z 25 metrów. Dzięki tej bramce cały Szczecin ma wspaniały nastrój na Święta Bożego Narodzenia i na przyszły rok. Do Siego Roku życzę całej drużynie.
Pogodniak
2020-12-19 19:42:42
Bramka stadiony świata Panie Michale.Oferuję gratis przez miesiąc pastowanie buta którym strzelił Pan bramkę ;-)
"Kuchy" bohaterem.
2020-12-19 19:34:35
Cóż to był za znakomity strzał Michała "Kuchy" Kucharczyka z ponad 25 metrów ! Torpeda w celu w doliczonym czasie gry. Trzy dni po wyczerpującym meczu z Lechem nikt nie spodziewał się dzisiaj fajerwerków. Najważniejsze były trzy punkty i to się udało. Pogoń mało strzelała z daleka . To był błąd , bo Lubin ustawił zaporę złożoną z dziewięciu zawodników na 16 metrze.Dopiero wprowadzony do gry Kucharczyk oddał znakomity strzał pod poprzeczkę , z narożnika pola karnego , w 83 minucie , obroniony przez bramkarza gości. Drugi strzał "Kuchego" był już nie do obrony. Wielkie brawa. Jest połowa sezonu i Pogoń ma tylko jeden punkt straty do lidera , czyli Legii Warszawa. Cel na wiosnę może być tylko jeden : walka o mistrzostwo Polski. Asekuracyjne wypowiedzi trenera Kosty o wielkiej sile Legii i Lecha są przesadzone. Nie w tym sezonie. Ale potrzeba wzmocnień. Dwóch zawodników , z których jeden musi być bardzo dobrym dryblerem. Dzisiaj takiego nie ma w drużynie. Pan prezes Mroczek chyba ma świadomość , że taka szansa na wielki sukces może się szybko nie zdarzyć. Nie można powtórzyć błędu z ubiegłego sezonu, czyli sprzedawać najlepszych zawodników , zamiast się wzmocnić. Raz można się pomylić , ale tylko głupcy popełniają drugi raz ten sam błąd. Wesołych Świąt Bożego Narodzenia dla wszystkich , którzy dobrze życzą Pogoni.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA