Rozmowa z Pawłem Adamczakiem, prezesem Świtu Skolwin
Mimo pięknej wiosennej pogody piłkarskie rozgrywki w naszym kraju są zawieszone, a bieżąca sytuacja związana z pandemią koronawirusa powoduje, że ciężko przewidzieć, kiedy będzie realna szansa na ich wznowienie. W tej sytuacji poprosiliśmy o rozmowę Pawła Adamczaka, prezesa drugiego najwyżej notowanego klubu w Szczecinie, czyli III-ligowego Świtu Skolwin.
– Zmagania w rundzie wiosennej rozpoczęliście od zwycięskiego meczu derbowego z Chemikiem Police, ale na więcej piłkarskich emocji z udziałem Świtu przyjdzie nam chyba jeszcze trochę poczekać. Jak prezes przewiduje, kiedy wrócicie do gry?
– Mecze o stawkę w nowym roku rozpoczęliśmy od zwycięstwa pucharowego, a następnie od prestiżowej ligowej wygranej z Chemikiem. Na dzień dzisiejszy najbliższy pojedynek ligowy mamy zaplanowany na 1 maja w Kaliszu z liderującym KKS-em, jednak realnie rzecz biorąc uważam, że mecz ten w przewidzianym terminie, podobnie jak kilka następnych, nie dojdzie do skutku. Oczywiście powodem jest pandemia koronawirusa i jak najbardziej zrozumiałe jest, że w takiej sytuacji zmagania sportowe zeszły na drugi, a nawet trzeci plan. Teraz najważniejsze jest, abyśmy wszyscy wspólnie stawili czoła szalejącej chorobie i jej społecznym oraz ekonomicznym skutkom.
– Urząd Miasta ograniczył przyznaną wam dotację o 20 procent. Czy wpłynie to w jakiś istotny sposób na funkcjonowanie klubu?
– Proszę zauważyć, że konkurs na przyznanie środków dla klubów sportowych został rozstrzygnięty na początku kwietnia, co nigdy w przeszłości nie wydarzyło się tak późno. Rozumiemy jednak wyjątkowe okoliczności i mimo, że jest to znaczące ograniczenie naszego budżetu, to solidarnością wykazali się również zawodnicy pierwszej drużyny, którzy w okresie zawieszenia rozgrywek zgodzili się na ograniczenie swoich wynagrodzeń. Jestem im za to wdzięczny, podobnie jak wszystkim przedsiębiorcom, którzy mimo swoich kłopotów skrupulatnie realizują swoje zobowiązania wobec klubu. Dzięki temu, mimo przeciągającego się rozstrzygnięcia konkursu miejskiego, zachowaliśmy płynność finansową w pierwszym kwartale roku.
– Sytuacja związana z koronawirusem może mieć paradoksalnie też pozytywne skutki dla klubu, ponieważ jeden ze scenariuszy zakłada wasz awans do rozgrywek II ligi…
– Dla nas najważniejsza jest zdrowa sportowa rywalizacja i chcielibyśmy dokończyć ten sezon na boisku. Jednak jeśli nie będzie nam to dane, to pomysł z brakiem spadków oraz z podziałem II ligi w sezonie 2020/2021 na dwie grupy, uważam za najbardziej sprawiedliwy. W przeciwnym razie wiele zespołów nie miałoby możliwości udowodnienia swojej piłkarskiej wartości na boisku, co byłoby mocno krzywdzące. Na myśl przychodzą mi tu chociażby Stal Stalowa Wola czy Skra Częstochowa, które poczyniły zimą solidne wzmocnienia, ale także Motor Lublin czy Bałtyk Gdynia. Liczę, że PZPN przychyli się do tej propozycji, a nasz lokalny Zachodniopomorski Związek Piłki Nożnej pod przewodnictwem wiceprezesa PZPN Jana Bednarka, mocno opowie się za tym pomysłem.
– W takim wypadku do Skolwina mogłyby zawitać takie zespoły, jak chociażby niegdyś występujące w ekstraklasie: GKS Katowice, Ruch Chorzów, Górnik Polkowice czy Polonia Bytom oraz rezerwy Śląska Wrocław czy Błękitni Stargard. Czy bylibyście na to gotowi?
– Polonia Bytom nie tak dawno gościła w północnym Szczecinie, kiedy to byliśmy bliscy sprawienia niespodzianki w Pucharze Polski i odpadliśmy dopiero po konkursie rzutów karnych. Natomiast mecze z tak uznanymi rywalami byłyby z pewnością czymś, czego wszyscy w klubie bardzo pragniemy i na co mocno od lat pracujemy. Uważam, że sportowo sobie poradzimy, a taka forma rozgrywek byłaby prawdziwą weryfikacją dla wielu klubów. Nie od dziś wiadomo, że dużo trudniej awansować do II ligi, aniżeli się w niej utrzymać, czego dobitnym przykładem jest nie tylko nasz klub, ale chociażby dużo bardziej zamożny Motor Lublin.
– Co na dzień dzisiejszy byłoby największą przeszkodą w II-ligowej przygodzie?
– Myślę, że pewnym problemem byłaby infrastruktura. Jednak już teraz mocno pracujemy, wspólnie z włodarzami miasta oraz MOSRiR-em pod przewodnictwem dyrektor Bożeny Kowalewskiej nad poprawą warunków. W minionym tygodniu zainstalowano chociażby profesjonalną wieżyczkę dla kamerzysty oraz przygotowano pomieszczenie dla spikera i delegata zawodów, a na dniach powinien zostać ogłoszony przetarg na rozpoczęcie I etapu gruntownej przebudowy obiektu, zakładający powstanie między innymi całorocznego zadaszonego boiska dla najmłodszych wraz z infrastrukturą towarzyszącą oraz drogi dojazdowej do sektora kibiców gości. Liczymy, że miasto przychyli się także do kolejnych propozycji, które w obliczu bieżącej sytuacji pozwolą niskim nakładem środków na szybkie dostosowanie obiektu do wymagań II-ligowych.
– Jaki zatem macie plan jako klub na najbliższe tygodnie w tym trudnym okresie?
– Zawodnicy starają się trenować w domowym zaciszu i utrzymywać formę. Jednak szczerze przyznam, że tak naprawdę jest to teraz mało ważne, a za najważniejszą sprawę uważam to, abyśmy mimo pięknej pogody pozostali w domach i ograniczyli możliwość dalszego rozprzestrzeniania się wirusa. Zachęcam także wszystkich do wsparcia materialnego szpitala przy ulicy Arkońskiej, gdzie rozgrywa się jedna z głównych batalii o przyszłość nas wszystkich, a wielu ludzi z wielkim poświęceniem stara się pomóc zakażonym w szybkim uporaniu się z chorobą. Ci ludzie służby zdrowia to teraz prawdziwi bohaterowie i mam za to dla nich wielki szacunek. A przy okazji już po świętach chciałbym życzyć wszystkim spokoju i pogody ducha, co pomoże nam w powrocie do normalności, ponieważ jestem przekonany, że będzie dobrze.
– Dziękujemy za rozmowę. ©℗
(mij)