JAROTA Jarocin - ŚWIT Skolwin 0:1 (0:1); 0:1 Ładziak (41).
Pojedynek w Jarocinie miał dwa oblicza, a do przerwy optyczną przewagę posiadał Świt, ale nie przekładała się ona na stwarzanie dogodnych pozycji strzeleckich. Jedyna bramka meczu padła pod koniec tej części gry, gdy Ładziak skutecznie wykonał rzut wolny z około 20 metrów.
Po zmianie stron do głosu doszli gospodarze, którzy chcieli wyrównać, a to pozwoliło zespołowi ze Skolwina na przeprowadzanie groźnych kontr, po których nasz zespół był bliski podwyższenia prowadzenia, ale trzeba też przyznać, że w końcówce Jarota miała szanse na wyrównanie.
- W pierwszej połowie gospodarze zagrali wybitnie defensywnie, czym zmusili nas do ataku pozycyjnego, z którym nie mogliśmy sobie poradzić i ciężko było stworzyć sobie dogodne pozycje strzeleckie, lecz na szczęście udało się strzelić bramkę ze stałego fragmentu gry - powiedział trener Świtu Andrzej Tychowski. - Po przerwie Jarota zmieniła ustawienie i zagrała odważniej, co ułatwiło nam zadanie i wypracowaliśmy sobie dwie lub może nawet trzy dobre sytuacje podbramkowe. Niestety zabrakło nam skuteczności i w konsekwencji doszło do bardzo nerwowej końcówki, w której zespół z Jarocina postawił wszystko na jedną kartę i dwukrotnie groźnie zakotłowało się pod naszą bramkę, ale na szczęście zdołaliśmy utrzymać prowadzenie i w dobrych nastrojach wracamy do domu. ©℗ (mij)