Poniedziałek, 25 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Szczeciński sąd przez rok nie rozpoczął procesu

Data publikacji: 07 sierpnia 2018 r. 20:38
Ostatnia aktualizacja: 07 sierpnia 2018 r. 20:38
Piłka nożna. Szczeciński sąd przez rok nie rozpoczął procesu
 

Proces Wita Ż., byłego obserwatora PZPN, niegdyś gwiazdy programów sportowych Canal Plus, który zajmował się omawianiem decyzji sędziowskich podczas meczów Ekstraklasy został w lipcu ubiegłego roku przeniesiony do Szczecina - informuje Blog Piłkarska Mafia, zajmujący się od lat korupcją w polskiej piłce nożnej.

Sprawę dostał Sąd Rejonowy Szczecin - Centrum, ale do tej pory nie skierował jej na wokandę. Szczeciński sąd chce oddać sprawę do innego ośrodka. Przez rok nie rozpoczął procesu, bo jak tłumaczy jego rzecznik sędzia Michał Tomala - uzupełniane był braki w aktach.

Już po uzupełnieniu dokumentacji sąd rejonowy postanowił przekazać sprawę do innej placówki, położonej bliżej miejsca zamieszkania oskarżonego i świadków. Swój wniosek do Sądu Okręgowego w Szczecinie uzasadniał ekonomiką procesową. Wniosek ma być rozpoznany jeszcze w tym tygodniu.

Decyzję o przeniesieniu procesu do Szczecina podjął w marcu ubiegłego roku wrocławski sąd, do którego trafił w czerwcu 2015 akt oskarżenia. Wrocławska prokuratura postawiła Witowi Ż. jeden zarzut dotyczący meczu z 28 kwietnia 2004 Pogoń Szczecin - RKS Radomsko 3:0. Spotkanie miał ustawić klub ze Szczecina.

Według prokuratury Wit Ż., jako członek zorganizowanej grupy przestępczej i obserwator PZPN, przyjął od działających wspólnie: ówczesnego działacza Pogoni Szczecin Dawida P. i Ryszarda F. pseudonim Fryzjer obietnicę korzyści majątkowej, a następnie korzyść majątkową w wysokości 20 tys. zł w zamian za pomoc Pogoni Szczecin w osiągnięciu korzystnego wyniku meczu poprzez udzielenie sędziom tego spotkania wysokiej oceny ich pracy bez względu na rzeczywisty poziom prowadzenia rozgrywek.

Wit Ż. według uzasadnienia aktu oskarżenia miał pośredniczyć między P. i F., a sędzią tego meczu Mariuszem P. Co ciekawe, jak opisuje prokurator Robert Tomankiewicz, podczas spotkania Ryszarda F. i Wita Ż. (i innych osób) w jednej ze szczecińskich restauracji Fryzjer miał się pomylić i kopertę z pieniędzmi zamiast do marynarki obserwatora PZPN, włożył do ubrania innego uczestnika spotkania. Szybko jednak zauważył pomyłkę. Arbiter miał dostać 20 tys. łapówki już po meczu.

Dawid P. i Mariusz P. przyznali się do zarzutu, natomiast nie przyznali się Ryszard F. i Wit Ż. Prokuratura dysponuje szczegółową analizą połączeń telefonicznych Ryszarda F., Dariusza P. i Wita Ż. z tamtego okresu. (par)

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA