Piątek, 29 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Szczególny mecz Rogalskiego

Data publikacji: 03 marca 2017 r. 10:17
Ostatnia aktualizacja: 03 marca 2017 r. 10:17
Piłka nożna. Szczególny mecz Rogalskiego
 

W poniedziałek piłkarze Pogoni Szczecin podejmują na własnym stadionie beniaminka ekstraklasy Wisłę Płock. W jej składzie kluczową postacią jest Maksymilian Rogalski. 34-letni pomocnik grał w szczecińskim klubie przez sześć lat. Niespodziewanie tuż przed zakończeniem sezonu 2014/15 przestał być graczem Pogoni, choć miał z nią ważny kontrakt.

Rogalski nie miał udanej końcówki tamtego sezonu, raził powolnością, licznymi stratami w środkowej strefie boiska. Przez takie działania Pogoń traciła bramki. Klub postanowił, że nadszedł czas pożegnania.

Rogalskiemu jednak jednego nie można było odmówić. Grał zawsze z dużym poświęceniem, ambicją, zostawiał na boisku zdrowie, pokazywał charakter. Dzięki tym cechom charakteru był przez kibiców lubiany i szanowany. Wydaje się, że dziś w szczecińskiej drużynie jest deficyt tego rodzaju graczy - ofiarnych, pełnych poświęcenia i przywiązanych do barw klubowych.

Rozstanie z Rogalskim nie zostało przez szczecińskich fanów zaakceptowane. Piłkarz szybko znalazł nowy klub. Trafił do Wisły Płock występującej wówczas na zapleczu ekstraklasy. Świetnie wprowadził się do nowej drużyny, szybko wywalczył sobie miejsce w składzie, a cechy charakteru, o których wspomnieliśmy zadecydowały między innymi o tym, że otrzymał opaskę kapitana zespołu.

Gdy odchodził z Pogoni miał już 32 lata. Niewielu przypuszczało, że może jeszcze powrócić na boiska ekstraklasy. Tak się stało i radzi sobie w rywalizacji z coraz młodszymi konkurentami znakomicie. Nawet trener Kazimierz Moskal przyznał na piątkowej konferencji prasowej, że Rogalski to ważna postać w zespole Wisły i na pewno poniedziałkowy mecz będzie dla niego szczególny.

34-letni pomocnik grał w Pogoni przez sześć sezonów, wystąpił w finale Pucharu Polski, zagra w Szczecinie po raz pierwszy od blisko dwóch lat, ale w przeciwnej drużynie. Mówienie w jego przypadku, że ma coś do udowodnienia, to zdecydowanie za mało. ©℗ (par)

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA