Po dość słabym meczu, z małą ilością podbramkowych sytuacji, podopiecznym trenera Ryszarda Tarasiewicza udało się odnieść skromne i szczęśliwe zwycięstwo z warszawskim outsiderem.
I liga piłkarska: Kotwica Kołobrzeg - Polonia Warszawa 1:0 (1:0); 1:0 Michał Kozajda (41).
Kotwica: 88. Marek Kozioł - 7. Łukasz Kosakiewicz, 21. Michał Kozajda, 27. Tomasz Wełna, 4. Cezary Polak - 70. Leon Kreković (71, 77. Aleksander Biegański), 24. Filipe Oliveira, 80. Zvonimir Petrović, 9. Filip Kozłowski (71, 16. Miłosz Kurowski), 29. Marcel Bykowski (79, 6. Kamil Kort) - 39. Jonathan Júnior.
Czerwona kartka: Petrović (76). Żółte kartki: Kosakiewicz, Petrović, Kort, Júnior - Szur.
Rozbita na początku rundy jesiennej Polonia, po serii porażek oraz zaledwie jednym remisie, zamyka tabelę i dlatego rozwiązano umowę z trenerem Rafałem Smalcem, a w Kołobrzegu tymczasowo obowiązki pierwszego szkoleniowca pełnił Grzegorz Lech, zaś kandydatów na prowadzenie Czarnych Koszul na stałe jest wielu, m.in. w tym gronie wymieniany jest Piotr Stokowiec…
Mecz będącego w głębokim kryzysie stołecznego zespołu z zachodniopomorskimi piratami rozpoczął się od nieznacznej dominacji gospodarzy. W 23. minucie Bykowski wpadł w pole karne, ale nie trafił w piłkę, a po chwili Petrović strzelił obok słupka. Dziesięć minut później po uderzeniu Oliveiry i rykoszecie skończyło się na rzucie rożnym. W 41. minucie po stałym fragmencie gry piłka trafiła do Wełny, który po krótkim rajdzie zagrał na tzw. bliski słupek do Bykowskiego, a po zamieszaniu Kozajda z kilku metrów zdobył gola. Minutę później Polonia mogła wyrównać, bo po podaniu Szymona Kobusińskiego, Ilkay Durmus w 100-procentowej sytuacji z 7 metrów strzelił tuż obok słupka.
Po zmianie stron w 55. minucie po dośrodkowaniu Erjona Hoxhallariego główką z kilku metrów wyrównał Kobusiński, ale poznański sędzia Piotr Idzik odgwizdał spalonego. W ostatnim kwadransie goście śmielej zaatakowali, bo gospodarze musieli grać w osłabieniu po drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartce Petrovicia. W pierwszej minucie doliczonego czasu strzał Júniora golkiper Mateusz Kuchta wybił na rzut rożny. W 95. minucie po główce przebywającego na boisku od zaledwie kilkunastu minut Bartłomieja Poczobuta, byłego gracza Błękitnych Stargard z czasów ich pamiętnego półfinału Pucharu Polski, piłka uderzyła w wysoko uniesioną rękę Kosakiewicza i po interwencji VAR-u oraz obejrzeniu sytuacji na monitorze, arbiter podyktował rzut karny, ale strzał z 11 metrów Durmuşa trafił w poprzeczkę. Mimo doliczonych sześciu minut, spotkanie trwało jeszcze kolejne trzy, ale grającym niemal całą drugą połowę na czas kołobrzeżanom udało się dowieźć do końca skromne i szczęśliwe zwycięstwo z outsiderem. (mij)