Beniaminek z Kołobrzegu walczył o bezpośredni awans do I ligi, a nieco niżej sklasyfikowani goście z Lublina starali się o miejsce w strefie barażowej i to właśnie oni byli bliżsi zwycięstwa, mając optyczną przewagę i znacznie więcej tzw. stuprocentowych okazji, gdyż Kotwica praktycznie takich nie stworzyła, lecz szczęśliwie zremisowała.
II liga piłkarska: KOTWICA Kołobrzeg - MOTOR Lublin 0:0
KOTWICA: Oskar Pogorzelec - Michał Kozajda, Piotr Witasik, Sebastian Murawski, Łukasz Kosakiewicz - Kamil Bartoś (85 Mikołaj Rakowski), Kamil Kort, Josip Šoljić (85 Michał Cywiński), Paweł Łysiak, Jakub Szarpak (59 Tomasz Kaczmarek) - Jakub Bojas (67 Adam Frączczak)
Żółte kartki: Bartoś, Šoljić, Kaczmarek, Kozajda, Cywiński - M. Król, Wełniak, Gąsior. Sędziował arbiter PKO BP Ekstraklasy Damian Kos z Gdańska. Widzów: 2750, w tym spora grupa kibiców przybyłych z odległego Lublina, których widzieliśmy i słyszeliśmy dopiero w drugiej połowie, bo na pierwszą chyba nie zostali wpuszczeni, na co wskazywało skandowanie trybun: "Piłka nożna dla kibiców, piłka nożna bez policji!".
Pojedynek toczył się w wiosennym słońcu, choć termometr wskazywał jedynie 9 stopni Celsjusza, a na początku pierwszej połowy zacieniona była jedynie lewa strona Kotwicy. W przerwie nasłonecznione było już tylko pół boiska, a ostatni kwadrans toczył się bez słonecznych promieni.
W zespole gości widzieliśmy całą kolonię z Twardowskiego; wypożyczonego z Pogoni młodzieżowca Jakuba Lisa, jednego z najlepszych na boisku oraz eksportowców: Łukasza Budziłka i Sebastiana Rudola, a w końcówce także Kamila Wojtkowskiego. Temu ostatniemu, uważanemu powszechnie za złote dziecko polskiej piłki, wróżono karierę znacznie większą niż później najmłodszemu reprezentantowi Polski na mistrzostwach Europy Kacprowi Kozłowskiemu, ale gdy już z występami w polskiej ekstraklasie w wieku zaledwie 17 lat został sprzedany do RB Lipsk, dalszymi przystankami w futbolowej przygodzie były: Grecja, Cypr i... ławka rezerwowych w polskiej II lidze.
Od początku spotkania zaatakował Motor i już w 8. minucie dobrą okazję miał Lis. Dziesięć minut później strzałem odpowiedział kapitan gospodarzy Šoljić. W 20. minucie 100-procentową okazję miał Rafał Król, lecz Pogorzelec - jak się później okazało, najlepszy kołobrzeski zawodnik - wybił piłkę na rzut rożny. W 28. minucie po podaniu Lisa, Wełniak strzelił tuż obok słupka, a po pół godzinie gry mecz się wyrównał. W 31. minucie Kosakiewicz przegrał starcie wręcz z Budziłkiem, a dziesięć minut później nasz lewy obrońca nie doszedł do dobrej piłki... W 43. minucie arbiter przerwał zawody z powodu kołobrzeskich fajerwerków i zadymienia boiska.
Pierwszy kwadrans po zmianie stron był wyrównany, a w 60. minucie Budziłek obronił sytuacyjny strzał Bartosia z bliskiej odległości, zaś od tego momentu inicjatywę przejęli przyjezdni. Dwie minuty później w 100-procentowej sytuacji znalazł się Piotr Ceglarz, lecz obrońcy zdołali zablokować jego strzał. W 70. minucie piłkę kilka metrów przed bramką otrzymał Lis, ale był zaskoczony sytuacją i niezbyt silne uderzenie obronił Pogorzelec. Później kołobrzeski golkiper obronił dwa silne strzały z ostrego kąta. Najlepszą okazję dla Motoru miał w 74. minucie R. Król, ale nieatakowany, z ośmiu metrów strzelił tuż nad poprzeczką. Podopieczni trenera Macieja Bartoszka odpowiedzieli jedynie kilkoma niezbyt groźnymi strzałami z dalszej odległości i był to ich pierwszy remis z tym szkoleniowcem. ©℗ (mij)