Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Szokujące transfery w Pogoni

Data publikacji: 17 lutego 2017 r. 10:45
Ostatnia aktualizacja: 17 lutego 2017 r. 13:37
Piłka nożna. Szokujące transfery w Pogoni
 

Transfer Mateusza Lewandowskiego do Lechii Gdańsk, to jedno z najbardziej zagadkowych i nieodgadniętych ruchów transferowych w historii Pogoni Szczecin. 24-letni lewy obrońca przejdzie do nowego klubu 1 lipca. Do tej pory będzie bronił barw Pogoni.

Zdarzały się oczywiście w przeszłości bardziej spektakularne zmiany barw klubowych z udziałem gracza Pogoni Szczecin, ale trudno pozbierać takie, które stanowiły mocniejsze zaskoczenie. Lewandowski nie jest podstawowym piłkarzem Pogoni, jesienią był prócz Łukasza Zwolińskiego najbardziej krytykowanym graczem w szczecińskiej drużynie.

W klasyfikacji na najlepszego piłkarza rundy jesiennej przeprowadzonej przez dziennikarzy działu sportowego Kuriera Szczecińskiego uwzględniającej piłkarzy punktujących przynajmniej w pięciu meczach (musieli w każdym z nich rozegrać przynajmniej 45 minut), Lewandowski w skali od 1 do 5 zakończył sezon ze średnią 2,33, która w stawce 16 piłkarzy Pogoni uplasowała lewego obrońcę na przedostatniej pozycji.

Piłkarz w rundzie jesiennej zaliczył 47,9 procent możliwych minut do rozegrania, był głównie dublerem na lewą obronę, lub pozycję lewego stopera. Wobec takich danych, transfer do klubu mającego wysokie aspiracje, ściągającego piłkarzy z reprezentacyjną przeszłością, doświadczonych i ogranych, stanowi wielkie zaskoczenie.

Z Grudziądza do Portugalii

Równo rok temu równie wielką sensację wywołał transfer innego byłego piłkarza Pogoni Szczecin, Donalda Djousse, który został nowym piłkarzem portugalskiego CS Marítimo, a trafił tam z I-ligowej Olimpii Grudziądz, dla której w 17 meczach zdobył jednego gola.

Kameruńczyk trafił do Pogoni latem 2011 roku, jako młodzieżowy reprezentant Kamerunu i zapowiadał się znakomicie. W rundzie jesiennej roku 2011 potwierdził duże możliwości i stanowił znakomity duet w ofensywie z Edim Andradiną. Edi zdobył jesienią 2011 roku dla Pogoni 9 goli, a Djousse tylko o jednego mniej.

Później współpraca tych dwóch piłkarzy już tak dobrze nie układała się. Kameruńczyk w latach 2012-13 zdobył dla Pogoni już tylko 5 goli, a czarę goryczy przelała sytuacja z jego ostatniego występu w barwach Pogoni przeciwko Śląskowi we Wrocławiu. Piłkarz wszedł na boisko w końcówce meczu i już w swojej pierwszej sytuacji sfaulował rywala i zobaczył czerwoną kartkę.

Jego nieodpowiedzialność była często bardzo denerwująca i decydująca w ocenie boiskowych działań. Wydawało się, że Djousse nie wskoczy już na poziom przynajmniej polskiej ekstraklasy. W algierskiej drużynie Saoura zdobył w ciągu pół roku 2 gole, a w roku 2015 na boiskach polskiej I ligi wpisał się na listę strzelców zaledwie 4 razy.

Pokonał Casillasa

W portugalskim Maritimo nie jest podstawowym zawodnikiem, ale dokonał dość spektakularnej rzeczy. Zdołał strzelić gola w meczu ze słynnym FC Porto, pokonał samego Ikera Casillasa. Pół roku temu Djousse był bliski przejścia do ligi katarskiej i gry w jednej drużynie ze słynnym Xavim, byłym gwiazdorem Barcelony. Ostatecznie do transferu nie doszło, a piłkarzowi przeszła koło nosa bajeczna gaża.

Do amerykańskiej ligi MLS trafił Mekeil Williams, który wiosną 2012 roku nie umiał przebić się do wyjściowej jedenastki Pogoni Szczecin, grającej wtedy w I lidze. Reprezentant Trynidadu i Tobago trafił do drużyny Colorado Rapids już w swoim pierwszym występie zagrał przeciwko najbardziej renomowanej drużynie w MLS LA Galaxy, w której występowali tak sławni piłkarze, jak: Nigel de Jong, Steven Gerrard, czy Robbie Keane.

Reprezentant Trynidadu i Tobago wypadł na tle znakomitych piłkarzy na tyle okazale, że znalazł się w jedenastce kolejki u boku takiego gracza, jak david Villa. Amerykańska liga MLS przykuwa uwagę wieloma klasowymi piłkarzami, choć na pewno mającymi swój najlepszy czas za sobą. Poza wymienionymi grali tam również: Kaka, Andrea Pirlo, czy Didier Drogba.

Williams do Pogoni trafił wiosną 2012 roku, gdy portowcy występowali jeszcze na zapleczu ekstraklasy. Miał pomóc w awansie i na pewno do tego się w dużym stopniu przyczynił. Piłkarz zakończył występy w szczecińskim klubie na dziewięciu meczach, jednym golu i jednej czerwonej kartce.

Mistrz Antigui

Później bez powodzenia próbował swoich sił w Danii i wrócił w rodzinne strony. Został mistrzem swojego kraju, a także w Antigui. To bardzo egzotyczne piłkarsko miejsca, ale pilnie śledzone przez amerykańskich skautów.

Opinie co do potencjału Williamsa były w Szczecinie bardzo zróżnicowane. W Pogoni piłkarz pracował z dwoma trenerami. Marcin Sasal w ogóle nie chciał w drużynie tego piłkarza i w czterech prowadzonych przez siebie meczach nie wystawił nowego obrońcy ani razu w składzie. Mało tego, Williams nie kwalifikował się nawet do kadry meczowej. Spotkania kandydata do ekstraklasy obserwował z trybun.

Zupełnie inne spojrzenie na ciemnoskórego obrońcę miał następca Marcina Sasala, Ryszard Tarasiewicz. Według niego Williams to był piłkarz, który miał potencjał na grę nawet we francuskiej Ligue 1. Były reprezentant Polski wiele lat spędził we Francji i świetnie znał realia francuskiego futbolu. U niego w składzie piłkarz był wiodącą postacią i walnie przyczynił się do awansu. Po odejściu z klubu Tarasiewicza, ze Szczecinem pożegnał się też Williams.

Z I ligi do Eredivisie

Zaskakującym transferem było też odejście do Rody Kerkhrade Mikołaja Lebedyńskiego. W roku 2011 był piłkarzem zaledwie 21-letnim, nie mającym miejsca w składzie drużyny grającej na zapleczu ekstraklasy i został sprowadzony przez klub z najwyższej klasy rozgrywkowej w Holandii Rodę Kerkhrade.

Lebedyński najpierw został wypożyczony, a następnie sprzedany. Piłkarz w ciągu dwóch sezonów zagrał w 32 meczach, zdobył 4 gole, ale miał już 23 lata i skoro wtedy jego kupnem nie zainteresował się żaden poważny europejski klub, to Roda przestała wiązać z zawodnikiem plany na przyszłość.

Niewątpliwie największą sensacją w ostatnich 10 latach był transfer Przemysława Kaźmierczaka do FC Porto. Piłkarz w sezonie poprzedzającym transfer był zaledwie wypożyczony do Boavisty Porto, a następnie przez FC Porto wykupiony z Pogoni za rekordową po dziś kwotę 1,4 mln euro. Nigdy wcześniej, ani później Pogoń nie sprzedała drożej piłkarza.

Kaźmierczak w drużynie mistrza Portugalii wielkiej furory nie zrobił, ale zdołał zagrać w meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów przeciwko słynnemu Liverpoolowi na jego terenie. Mistrz Portugalii przegrał ten mecz 1:4. ©℗  Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Abc
2017-02-17 13:19:41
A co w tym szokującego? Lechia idzie po europejskie puchary i będzie musiała mieć dwie pełne jedenastki, do tego musi mieć wymaganą liczbę zawodników, których będzie trzeba zgłosić do rozgrywek. Lewandowski będzie tam pełnił raczej rolę zmiennika dla zmienników, choć życzę chłopakowi jak najlepiej.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA