Rozmowa z Adamem Topolskim, trenerem Błękitnych Stargard
Stargardzcy Błękitni przedłużyli umowę z trenerem II-ligowych piłkarzy Adamem Topolskim na kolejny sezon, ale drużyna rozpoczynająca w najbliższy wtorek (godz. 16) przygotowania do rundy jesiennej trenować będzie przez tydzień z jego asystentem Jarosławem Piskorzem, a pierwszy szkoleniowiec dołączy do zespołu z tygodniowym opóźnieniem. Postanowiliśmy trochę zakłócić mu urlop, by porozmawiać o poprzednim sezonie oraz o planach na przyszłość.
- Błękitni zdołali utrzymać się w II lidze, ale niemal do samego końca walczyli o uniknięcie degradacji...
- Ostatecznie jesteśmy jednak bardzo zadowoleni, że podołaliśmy zadaniu. Trzeba też pamiętać o jednym, że należy mierzyć siły na zamiary. Początek sezonu nie był taki jak sobie zakładaliśmy, ale w końcówce rozgrywek radziliśmy już sobie całkiem nieźle i to nawet mimo tego, że w tej finiszowej fazie graliśmy z potentatami. Pokonaliśmy na wyjeździe Radomiaka, urwaliśmy po dwa punkty Widzewowi i Bełchatowowi, a sporo strachu napędziliśmy też Elanie. Dla odmiany traciliśmy jednak punkty z dużo słabszymi zespołami...
- Jakby pan ocenił indywidualnie swoich podopiecznych? Kto się najbardziej wyróżniał?
- Za skuteczność muszę pochwalić Brzeziańskiego, a końcówkę sezonu naprawdę dobrą miał Rogala. Nie chciałbym jednak rozwijać indywidualnych ocen, bo wszyscy zawodnicy wnieśli swój wkład w nasz końcowy sukces. Największą siłą Błękitnych było zaś to, że stanowiliśmy prawdziwy monolit.
- Gdy przed rokiem przychodził pan do Stargardu, wcześniejszy skład praktycznie się rozsypał i trzeba było rozpocząć budowę drużyny całkiem od nowa. Czy obecnie sytuacja może się powtórzyć?
- Sytuacja sprzed roku to było istne szaleństwo. Z poprzedniego zespołu pozostało zaledwie pięciu zawodników, w tym jedynie trzech, którzy trochę grali. Powtórki z rozrywki jednak nie przewiduję, bo na razie nikt z obecnego składu nie sygnalizował chęci odejścia. Należy się jednak liczyć z tym, że ktoś może dostać atrakcyjną ofertę i postanowi zmienić barwy klubowe. My też będziemy musieli się zastanowić, czy komuś nie podziękować za dalszą współpracę i poszukać następców, bo nowy bodziec często korzystnie wpływa na drużynę. Zobaczymy, kto się do nas zgłosi, bo choć nie jesteśmy finansową potęgą, to jednak jesteśmy atrakcyjni dla tych piłkarzy, którzy chcieliby przyjechać po trening i promocję.
- Kogo najbardziej potrzebujecie?
- W największej cenie są młodzieżowcy, bo młodzież sprzed roku się postarzała i już większość nie spełnia kryteriów wymaganych przez PZPN. A najchętniej widziałbym młodych pomocników grających na boku, ale także w środku i defensywnych. Przydałby się także stoper. Tak chcemy przeprowadzać testy i rozmowy, by do końca czerwca mieć 18-osobową kadrę z podpisanymi kontraktami co najmniej na rok. Później w lipcu, już na spokojnie, znając aktualne potrzeby, postaramy się pozyskać jeszcze dwóch lub trzech graczy.
- Dziękujemy za rozmowę. ©℗
(mij)
Na zdjęciu: Doświadczenie trenera Adama Topolskiego przez kolejny sezon będzie służyć stargardzkim piłkarzom.
Fot. Ryszard PAKIESER