Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Trener z aspiracjami

Data publikacji: 30 stycznia 2020 r. 20:00
Ostatnia aktualizacja: 30 stycznia 2020 r. 20:04
Piłka nożna. Trener z aspiracjami
 

Od wielu lat narzekamy, że polscy trenerzy nie potrafią się przebić w zagranicznych klubach. Próbował tego dokonać nowy asystent Kosty Runjaica w Pogoni Szczecin 35-letni Tomasz Kaczmarek. Pochodzący z Wrocławia szkoleniowiec od kilku lat pokazywał się w klubach z niższych klas rozgrywkowych w Niemczech, ale nie szło mu zbyt dobrze.

Jego droga jest trochę podobna do tej, którą wytyczył sobie Kosta Runjaic. Też musiał zaczynać od niskiego szczebla i kolejnymi awansami zwracał na siebie uwagę ze strony klubów coraz bardziej renomowanych, nawet z II Bundesligi. Tomasz Kaczmarek i Kosta Runjaic mają ze sobą wiele wspólnego. Obaj w Niemczech są obcokrajowcami, nie byli nigdy dobrymi piłkarzami, są nienagannie wykształceni, szkolili się na kursach trenerskich z wybitnymi dziś fachowcami.

Tomasz Kaczmarek skończył elitarną szkołę trenerów w Kolonii. Rok wcześniej absolwentami tej szkoły zostali między innymi doskonale znani z pracy w Bundeslidze Julian Nagelsmann i Domenico Tedesco. Tomasza Kaczmarka łączy z nimi bardzo wiele poza realnymi szkoleniowymi osiągnięciami. Polski trener nie otrzymał jeszcze tak znaczących szans, ale w Niemczech uchodzi za trenera mocno rozwojowego, wcale nie mniej utalentowanego od dwóch wyżej wymienionych.

Całą trójkę określa się mianem trenerów od laptopa. To trochę złośliwe i krzywdzące stwierdzenia podające w wątpliwość jakość trenerów, którzy nie poznali piłki ze strony szatni, boiska, różnych piłkarskich sytuacji wynikających z praktycznych zachowań. Jurgen Klopp i Thomas Tuchel też nie byli nigdy wybitnymi piłkarzami, raczej przeciętnymi, a dziś uchodzą za najbardziej cenionych szkoleniowców na świecie, prowadzą najlepsze klubowe jedenastki w ligach z TOP 5 Europy.

Trenerzy z laptopa

Tomasz Kaczmarek z Nagelsmannem i Tedesco zachował kontakt i później z tego korzystał. Przebywał na stażach szkoleniowych w klubach, w których obaj pracowali i odnosili sukcesy. Od każdego uczył się nowych rzeczy, choć obaj też nie mieli zbyt wielkiego doświadczenia.

Byli jednak przepełnieni wiedzą, charyzmą, umiejętnością komunikacji z piłkarzami. Tych cech nie nabywa się w piłkarskiej szatni. To są w dużej mierze cechy wynikające z charakteru, pasji, zaangażowania i Kaczmarek też uchodzi za takiego szkoleniowca.

Do Pogoni trafił trener młody, ale już z pewnym doświadczeniem i momentalnie pojawiły się spekulacje, czy 35-latek trafił do Szczecina jedynie po to, żeby asystować trenerowi w polskiej ekstraklasie, czy może po to, żeby być przygotowywanym do przejęcia roli po Koście Runjaicu.

49-latek nie będzie pracował w Pogoni wiecznie, kontrakt ma ważny do czerwca 2022 roku, ale nikt dziś nie wie, czy zostanie wypełniony do końca. To bardzo dobrze, że Pogoń już dziś szuka odpowiedniej alternatywy, która niekoniecznie musi okazać się opcją optymalną, która niekoniecznie musi się sprawdzić i tak naprawdę nie wiadomo, kiedy miałoby to nastąpić. Czy za dwa lata, czy może za pół roku.

Asystent Bradleya

Kaczmarek ma już za sobą pracę w roli asystenta u boku renomowanych szkoleniowców. Bob Bradley zaproponował pracę młodemu trenerowi przy reprezentacji Egiptu. Kaczmarek spotkał się wówczas z Mohamedem Salahem, którego kariera nie wyglądała wówczas na szczególną. Polski trener z obecną gwiazdą Liverpoolu złapał znakomity kontakt, na pewno w jakimś stopniu wpłynął na jego karierę i decyzje, które podejmował.

Gdy Salah po raz pierwszy wyjechał do Europy w wieku 20 lat, trafił do FC Basel i miał duże problemy z aklimatyzacją. Kaczmarek często go odwiedzał, pomagał w różnych sprawach, głównie pod względem przygotowania piłkarskiego i motorycznego. Treningi w klubach europejskich mają zupełnie inną intensywność i Salah musiał szybko dostosować się do nowych zasad. Duża w tym zasługa Kaczmarka, że udało się to reprezentantowi Egiptu bardzo szybko.

Sukcesem trenera jest nie tylko konkretny wynik sportowy, który jest oczywiście najważniejszy, ale też umiejętność wypromowania utalentowanych graczy, wprowadzenia ich na wyższy poziom, dostrzeżenia tych cech, które później sprawią, że staną się zawodnikami światowego formatu.

Kaczmarek ma na koncie już jeden taki, bardzo wymierny sukces. 28-letni Mark Uth był jego podopiecznym w drużynie juniorów Viktorii Koeln. Było to 12 lat temu. Kaczmarek miał wówczas 23 lata i przez rok pracował z obecnym reprezentantem Niemiec i podstawowym graczem Schalke 04. Wtedy był to zawodnik mający problem z przebiciem się do juniorskiej drużyny FC Koeln. Po rocznej pracy z Kaczmarkiem udało mu się to, a następnie jego kariera nabrała mocnego przyspieszenia.

35-letni obieżyświat

Pogoń pozyskała trenera obieżyświata, który uczył się trenerskiego warsztatu od najlepszych. Był asystentem Boba Bradleya, który doprowadził reprezentację Stanów Zjednoczonych do finałowego turnieju mistrzostw świata w roku 2010. Obaj potem pracowali przy reprezentacji Egiptu i w norweskim klubie Staebak. Wtedy ich drogi się rozeszły. Kaczmarek miał 30 lat i chciał pracować na swój dorobek.

Obaj panowie poznali się w Los Angeles. Kaczmarek pisał pracę dyplomową, a Bradley kończył swoją pięcioletnią przygodę z reprezentacją Stanów Zjednoczonych. Otrzymał ofertę z Egiptu i zaproponował pracę młodemu, bo zaledwie 27-letniemu wtedy, Polakowi.

Bob Bradley jest trenerem cenionym na świecie, zawsze bardzo starannie dobierał sobie współpracowników, w Tomaszu Kaczmarku dostrzegł talent, a także cechy charakteru, jak: lojalność, pewność siebie i wiedzę. Młodemu szkoleniowcowi, jakim był wówczas Tomasz Kaczmarek, nie mogło się trafić nic lepszego.

Współpraca trwała trzy lata. Kaczmarek w wieku 30 lat miał zatem za sobą pracę przy reprezentacji Egiptu, w lidze norweskiej, pracę dyplomową pisał w Los Angeles, a na stażach przebywał w najlepszych niemieckich klubach: Schalke 04 i Hoffenheim.

Drogą Runjaica

Po zakończeniu współpracy z Bobem Bradleyem postanowił pójść własną drogą i przekonał się, jak trudno jest wspinać się po kolejnych szczeblach trenerskiej kariery. Ukończenie szkoły trenerskiej w Kolonii, terminowanie u znakomitego fachowca z USA okazały się niewystarczającymi argumentami, żeby zaistnieć w poważnej niemieckiej piłce.

Kaczmarek rozpoczął tę samą drogę, którą podążał Kosta Runjaic. W przeciwieństwie do swojego obecnego przełożonego nie osiągał jednak sukcesów. Wręcz przeciwnie, natknął się na poważne problemy.

Swoją pierwszą pracę w roli samodzielnego trenera otrzymał pięć lat temu. Nie miał jeszcze licencji UEFA Pro, więc musiał zadowolić się ofertą z IV-ligowej Viktorii Koeln, z którą wiodło mu się całkiem nieźle. Dwa razy zakończył sezon na trzecim miejscu, wypracował średnią zdobytych punktów na poziomie 1,98.

Znacznie gorzej powiodło mu się w Stuttgarter Kickers. To klub o znakomitych tradycjach, mający swoich wiernych fanów, którzy nawet na mecze IV-ligowe stawiali się na trybunach w liczbie 4 lub 5 tysięcy. Presja była duża, ale potencjał klubu i drużyny absolutnie nieodpowiadający aspiracjom. Kaczmarek nie przepracował w tym klubie nawet roku. Został zwolniony, wypracowując średnią zdobytych punktów na poziomie 1,41, czyli całkiem przyzwoicie. Oczekiwania były jednak zdecydowanie większe.

Zaczęło się od klęski

Jedynym III-ligowym klubem, w którym pracował, była Fortuna Koeln. Rozpoczęło się fatalnie – od klęski na własnym boisku 0:7, później przyszła kolejna wysoka porażka 0:6, ale z każdym meczem było lepiej. Kaczmarek objął zespół rozbity, fatalnie przygotowany taktycznie, ale zdołał doprowadzić drużynę do równowagi. Mimo to został zwolniony zaledwie po pół roku pracy ze średnią zdobytych punktów na poziomie 1,17, czyli bardzo niewiele.

To była jednak zdecydowanie trudniejsza misja od dwóch poprzednich. Poza tym szkoleniowiec objął drużynę w trakcie rundy jesiennej i został zwolniony w trakcie rundy wiosennej. W takiej sytuacji trudno o jakiekolwiek wnioski.

Na pewno mamy do czynienia ze szkoleniowcem ambitnym, mającym szerokie horyzonty, międzynarodowe kontakty, określone doświadczenie, wiedzę i umiejętności, ale rozpoczynającym zupełnie nowy etap w swojej karierze, stanowiący dużą niewiadomą zarówno w kwestii jego warsztatu, jak i dłuższej perspektywy jego pracy w Pogoni.

Cała sytuacja wygląda na przygotowywanie następcy dla Runjaica. Kaczmarek wielokrotnie dawał do zrozumienia, że jego celem jest samodzielne prowadzenie zespołu na wysokim szczeblu rozgrywkowym. Jeżeli zdecydował się na inny krok, to może być to sytuacja jedynie przejściowa. ©℗

Wojciech PARADA

Fot. Ryszard Pakieser

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA