Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Trwa dobra passa Błękitnych

Data publikacji: 29 września 2019 r. 17:08
Ostatnia aktualizacja: 29 września 2019 r. 17:08
Piłka nożna. Trwa dobra passa Błękitnych
 

II liga piłkarska: BŁĘKITNI Stargard - OLIMPIA Elbląg 2:1 (1:0); 1:0 Karmański (26), 2:0 Kurbiel (82), 2:1 Lewandowski (90).

BŁĘKITNI: Rzepecki - Theus, Ostrowski, Sadowski, Nowak - Sanocki (77 Jabłoński), Łysiak, Karmański (72 Krawczun), Cywiński (64 Bochnak), Fadecki - Kurbiel (90 Mądrowski)

Stargardzianie przystąpili do niedzielnego meczu opromienieni środowym zwycięstwem w 1/32 finału Pucharu Polski z grającą w ekstraklasie Wisłą Kraków 2:1, a popołudniowe spotkanie rozpoczęło się od ataków elblążan i już w 8 minucie, po faulu w polu karnym na Brychliku, sędzia odgwizdał jedenastkę. Strzał z rzutu karnego Demianiuka świetnie obronił jednak Rzepecki i sytuacja ta dodała otuchy gospodarzom.

Olimpia nadal jednak atakowała i nie zdeprymowała się niewykorzystanym rzutem karnym, a pierwszy strzał Błękitni oddali dopiero w 23 minucie, gdy Łysiak zdecydował się na uderzenie z dystansu. Trzy minuty później, po rzucie rożnym, Karmański wygrał walkę o piłkę z rywalami i mocno główkował, a bramkarz Madejski zdołał co prawda wybić piłkę, lecz arbiter uznał, że uczynił to już zza linii bramkowej i uznał gola dla Błękitnych.

W 39 minucie Błękitni mogli podwyższyć prowadzenie, bo po błędzie obrońców Olimpii, Fadecki miał przed sobą wyłącznie bramkarza, lecz strzelił niezbyt dokładnie. Po chwili w dobrej sytuacji przestrzelił Sanocki, a pod drugą bramką szansę na wyrównanie zmarnował Szuprytowski. Tuż przed przerwą Demianiuk został napomniany drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką za próbę wymuszenia rzutu karnego i Olimpia musiała grać od tego momentu w dziesiątkę.

Po zmianie stron stargardzianie szanowali piłkę i zaczęli grać na utrzymanie wyniku, a goście próbowali atakować, lecz tylko dwukrotnie zagrozili bramce Rzepeckiego. Błękitni odpowiedzieli strzałem Łysiaka w 81 minucie, a chwilę później Kurbiel pokonał bramkarza swojego byłego klubu po solowym rajdzie i strzale zza pola karnego w okienko.

W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry Lewandowski wykorzystał wrzutkę z rzutu wolnego i wymierzył Błękitnym karę za niepotrzebne przewinienie rezerwowego Krawczuna na własnej połowie. W doliczonych pięciu minutach Olimpia atakowała, lecz bardzo chaotycznie i podopiecznym trenera Adama Topolskiego udało się utrzymać zwycięstwo.  ©℗ (mij)

Fot. R. Pakieser

 

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA