Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Trzecia wygrana z rzędu

Data publikacji: 29 października 2016 r. 20:27
Ostatnia aktualizacja: 29 października 2016 r. 23:11
Piłka nożna. Trzecia wygrana z rzędu
 

Pogoń Szczecin - Ruch Chorzów 2:1 (1:1)

Bramki: 0:1 Niezgoda (18), 1:1 Delev (21), 2:1 Delev (60).

Żółte kartki: Fojut, Rudol (Pogoń), Moneta, Lipski (Ruch).

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).

Widzów 8 397.

Pogoń: Kudła - Rapa, Rudol, Fojut, Nunes - Delew (89, Lewandowski), Matras, Akahoshi, Drygas, Gyurcso - Frączczak (90, Zwoliński).

Ruch: Hrdlicka - Konczkowski, Grodzicki, Kowalczyk, Oleksy - Ćwielong, Surma (73, Lipski), Urbańczyk, Moneta (66, Mazek) - Niezgoda, Visnakovs (46, Arak).

Pogoń wygrała trzeci mecz z rzędu. Takiej serii w tym roku jeszcze nie notowała. Gdyby zaliczyć do tego jeszcze mecz w pucharze Polski, to tych spotkań uzbierało się już cztery. Szczecinianie wygrali w sobotę z Ruchem zaledwie 2:1, ale wynik absolutnie nie odzwierciedla wydarzeń na boisku.

Pogoń poza pierwszymi 20 minutami, kiedy została przez przeciwnika zaskoczona, nie umiała sobie poradzić z jego wysokim pressingiem, to przez pozostałą częśc meczu dominowała zdecydowanie. To był pierwszy mecz pod wodzą treners Moskala, kiedy szczecinianie potrafili wygrać wcześniej przegrywając.

To są sytuacje, w których poznaje się charakter drużyny, jej pasję i zaangażowanie. To wszystko w sobotni wieczór w wykonaniu Portowców widzieliśmy. Widzieliśmy determinację, chęć wygrania, ale przede wszystkim dużą jakość.

Ponad 20 strzałów

Portowcy przeprowadzali akcje z rozmachem, zawsze mieli kilka opcji na rozegranie ataku pozycyjnego, byli ruchliwi, oddali ponad 20 strzałów. Pogoń zagrała taki mecz, za jakim tęskniliśmy od dwóch miesięcy. W ostatnim czasie gromadziła punkty, wygrywała mecze, ale odnosiło się wrażenie, że nie były to zwycięstwa wypracowane dobrą grą. W sobotę tak już było.

Na pewno Portowcom pomógł fakt, że szybko po stracie gola odpowiedzieli. Nikt im jednak tego gola nie podarował, wypracowali go sobie. To była szczególna sytuacja dla Deleva i Akahoshiego. Bułgar zaliczył swoje premierowe trafienie w barwach Pogoni, a Japończyk pierwszą w sezonie asystę. Potwierdził jednocześnie, że w meczach z Ruchem gra mu się wyjątkowo dobrze.

Akahoshi początkowo nie był graczem, który miał wystąpić od pierwszej minuty. Kontuzja Murawskiego sprawiła, że dostał jednak szansę i wykorzystał ją znakomicie. Trener Moskal wielokrotnie powtarzał, że czeka na tego Akahoshiego, którego pamięta sprzed trzech sezonów z telewizora. W sobotę go zobaczył z bliska.

Schematy pod Akahoshiego

Japończyk nie zapomniał jak się gra w piłkę, a w sytuacji, kiedy taktyka drużyna nastawiona jest na ofensywę, grę widowiskową, kombinacyjną, to rola Akahoshiego w takim schemacie wydaje się nieoceniona.

Przewaga Portowców rosła z minuty na minutę. W drugiej połowie szczecinianie praktycznie nie schodzili z połowy rywala, z łatwością przerywali ich próby ataków. Goście absolutnie nie mieli pomysłu na to, jak odpowiedzieć.

Szczecinianie zaimponowali jeszcze jednym elementem gry. Okazało się, że są świetnie dysponowani pod względem fizycznym. W ciągu 8 dni rozegrali trzy mecze praktycznie w niezmienionym składzie, z małymi tylko korektami, a na boisku wyglądało to tak, jakby Pogoń dysponowała większą świeżością, dynamiką od przeciwnika, który w ciągu tygodnia zagrał tylko dwa mecze.

Trener Moskal był tak podekscytowany dobrą grą swojego zespołu, że pierwszej zmiany dokonał już w samej końcówce. Nie chciał w drużynie dokonywać żadnych korekt, bo gra funkcjonowała bez zarzutu i zanosiło się na kolejne bramki, które jednak nie padły.

To jedyny minus tego spotkania. Portowcy muszą być zdecydowanie bardziej skuteczni. Wygrali różnicą zaledwie jednej bramki w meczu, który mieli pod całkowitą kontrolą. Futbol potrafi płatać figle i nie zawsze jest sprawiedliwy, o czym Portowcy już się przekonali w Lubinie. Tym razem o trzy punkty wzbogacił się zespół zdecydowanie lepszy. ©℗ Wojciech Parada

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Walter
2016-10-29 23:07:56
Co za bzdury, redaktor chyba nie był na meczu.Z Legia i Jagielonią w Pucharze Polski Pogoń grała duzo lepeij niż dzisiaj,a i rywale byli mocniejsi .A dziennikarz pisze, że tęskniliśmy dwa miesiące za takim meczem,na pewno nie ja
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA